[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przykro, że straciłaś synka...
134
- Nie mówmy o tym już więcej - przerwała mu Inno-
cence. - Musimy znalezć małą.
- Zobaczysz, wszystko będzie dobrze - bez przekona
nia uspokajał ją Raven. - Odszukamy dziecko.
Mówił spokojnym, opanowanym głosem, lecz zawład
nął nim paniczny, wszechpotężny strach.
Do końca dnia, ciągnącego się w nieskończoność, Ra-
ven nie tracił nadziei. Kiedy słońce chyliło się ku zacho
dowi i gdy pozostali mężczyzni biorący udział w poszuki
waniach zaginionego dziecka rozeszli się do domów na
wieczorny posiłek, śmiertelnie zmęczony nadal przetrząsał
te same zarośla, co przedtem.
Ranczo Lescuerów nie było duże, lecz gęsto porośnięte
krzewami. Skalne występy kryły w sobie liczne uskoki,
groty i wąwozy. A więc tysiące miejsc, w których małe
dziecko mogło zabłądzić lub być rozmyślnie ukryte.
Dość szybko zauważono, że oprócz Ashley brakuje
także młodziutkiego labradora, który był jej ulubień-
cem. Szeryf Orley posłuchał Ravena i sprawdził kartotekę
Noaha. Okazało się, że był notowany, i to wielokrotnie.
Karany za gwałt i jazdę po pijanemu. Jego ostatnia kochan
ka, która skarżyła się na telefony Noaha, zawierające
grozby pod jej adresem, zniknęła w tajemniczych okolicz
nościach.
Szeryf Orley zarządził blokadę w obu kierunkach wszy
stkich dróg prowadzących do rancza Lescuerów. O zagi
nięciu dziecka i poszukiwaniach Noaha zawiadomiono po
licję z sąsiednich okręgów.
Innocence twierdziła, że Ashley najbardziej lubiła bawić
sii,- w stodole, gdzie przebywały szczeniaki, lub nad płyt
kim bajorkiem przy tamie.
135
Któryś raz z rzędu Raven powrócił nad strumień. Woda
płynęła wartko, była głęboka, niebezpieczna dla dziecka.
Dzień miał się ku końcowi. Zachodziło słońce. Za chwi
lę trzeba będzie zakończyć poszukiwania. Raven z przera
żeniem myślał o losach małej Ashley.
Co siÄ™ z niÄ… dzieje?
Boże, spraw, żeby to dziecko było jeszcze przy życiu!
Wyprostował zmęczone plecy i rozejrzał się wokoło.
Wysokie skały rzucały długie cienie. Szemrała woda
w strumieniu.
Nagle wydało mu się, że słyszy dziecięcy głosik. Wy
buch śmiechu. Nie wierząc własnym uszom, zaczął głośno
wołać Ashley i wytężył słuch. Dotarło do niego radosne
ujadanie, a chwilę pózniej z gęstwiny krzewów wynurzył
się młody, czarny labrador.
Raven ukląkł obok szczeniaka, który tarmosił mu noga
wki spodni.
- Ty pewnie jesteś Blackie - powiedział. - Gdzie Ash
ley? - Ogarnął go nagły strach.
Blisko kępy drzew kątem oka dostrzegł nagle jakiś ruch.
Labrador zaczął głośno szczekać. Raven wstrzymał od
dech.
Spod gałęzi nieśmiało wysunęła się malutka dziewczyn
ka. Miała na sobie podartą i okropnie brudną różową ko
szulkÄ™ i przemoczone majtki.
Nie zwracała żadnej uwagi na Ravena. Z uwagą oglą
dała coś, co trzymała w lewej rączce.
- Ashley! - zawołał.
Podniosła główkę i rzuciła mu zaciekawione spojrzenie.
Z niepewną miną zaczęła ssać palec i powoli wycofywać
się pod drzewa. Raven ukląkł na ziemi, gdyż swym wzro
stem nie chciał wystraszyć dziecka.
136
- Ashley - powtórzył. - Nie bój się. Popatrz, jak ładnie
Blackie bawi siÄ™ ze mnÄ….
Dziewczynka stanęła i, zawstydzona widokiem niezna
jomego, pochyliła główkę.
- Mama? - spytała cichutko.
- Kotku, twoja mama jest w domu i tam czeka na cie
bie. Obiecałem, że cię przyprowadzę. Pójdziesz ze mną do
niej?
Ashley popatrzyła uważnie na Ravena ogromnymi, zie
lonymi oczyma.
Jego oczyma.
- Chcesz iść do mamy?
Skinęła poważnie główką i bardzo powoli podeszła bli
żej.
Raven nawet nie drgnął, kiedy tuż obok jego dłoni po
łożyła drobną rączkę na grzbiecie psiaka.
- Blackie - powiedziała.
- Gdzie byłaś przez cały dzień? - łagodnym tonem za
pytał Raven.
Ashley ziewnęła, lecz w jej wyrazistych oczach pojawił
się niepokój.
- Clowiek. Zly clowiek - powiedziała, sepleniąc. Prze
tarła oczy. - Popats! - wyciągnęła w stronę Ravena zaciś
niętą piąstkę. Powoli zaczęła odginać paluszki.
Na drobniutkiej rączce dziecka leżały trzy kule kalibru
0,38.
Noah zabił Pam trzema identycznymi pociskami.
Ashley zacisnęła piąstkę.
- Skąd je masz, słoneczko?
- To moje. - Schowała rączkę za plecami i znów za
częła ssać palce. - Jechałam.
A więc Noah musiał wywiezć ją z rancza samochodem.
137
A potem przywiózł i zostawił nad strumieniem. W miejscu
bardzo niebezpiecznym dla dziecka, gdzie mogło zdarzyć
siÄ™ najgorsze.
- Opowiedzieć ci bajkę po drodze do domu?
- Dobze - pogodnie odparła Ashley.
Raven jeszcze raz omiótł wzrokiem otaczające go krzaki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
WÄ…tki
- Indeks
- Honor 03 Love And Honor Radclyffe
- Cast P.C & Cast Kristin Dom Nocy 03 Wybrana
- Diana Palmer Wyoming Men 03 Wyoming Bold
- Brandy Golden [Brocton Chronicles 03] More of Maddie Danvers [DaD] (pdf)
- Bracia St Claire 03 Mortimer Carole Londyńscy prawnicy
- Leigh Lora Twelve Quickies of Christmas 03 Heather's gift
- Andre Norton and Mercedes Lackey Halfblood Chronicles 03 Elvenborn
- Delaney Joseph Kroniki Wardstone 03 Tajemnica Starego Mistrza
- Holly Lisle World Gates 03 Gods Old And Dark
- Dragonlance Dark Disciple 03 Amber and Blood # Margaret Weis
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kwblog.htw.pl