[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wtedy właśnie próbowałam wlać Betty trochę oleju do głowy. Powiedziałam jej w oczy,
że jest idiotka i oślica, a ona miała do powiedzenia tylko tyle, że nie robi nic złego. Mówiła
prawdę, na pewno, ale ja byłam zdania, że stacza się po równi pochyłej. Widzi pan, po kłótni
sprzed roku moja siostra nauczyła się kłamać od czasu do czasu w myśl zasady: czego oczy
nie widzą, tego sercu nie żal. Powód drugiej awantury był wyrazny: Betty powiedziała
Donowi, że jedzie do przyjaciółki, która mieszka w Hastings, a on dowiedział się, że
naprawdę była w Eastboume z jakimś mężczyzną. Ten jegomość był żonaty i randkę z Betty
starał się utrzymać w tajemnicy, co pogorszyło jeszcze całą tę historię. Doszło do okropnej
sceny. Betty krzyczała, że nie jest jeszcze mężatką, ma więc prawo chodzić gdzie i z kim jej
się podoba, a blady jak płótno Don trząsł się cały i wołał, że kiedyś& kiedyś&
 Tak, słucham&
 & że ją kiedyś zamorduje  dokończyła Megan ledwie dosłyszalnym głosem.
Umilkła i spojrzała na Poirota.
 Nic dziwnego, że obawiała się pani  zaczął mój przyjaciel poważnie kiwając głową.
 Nie  przerwała  ani przez chwilę nie podejrzewałam, że Don naprawdę to zrobi.
Obawiałam się tylko, że obecnie historia ta może wypłynąć na wierzch. Kilka osób wiedziało
o awanturze i& i o tym, co Don wtedy mówił.
Poirot znowu poważnie pokiwał głową.
 Słusznie  powiedział.  Dodam nawet coś więcej, Mademoiselle. Gdyby nie
egoistyczna próżność mordercy, ta awantura sprzed miesiąca musiałaby wypłynąć. Jeżeli
Donald Fraser uniknie podejrzeń, zawdzięczać to będzie jedynie szaleńczej chełpliwości
tajemniczego A.B.C.  umilkł na chwilę.  Nie wiadomo pani, czy Betty spotykała ostatnio
tamtego żonatego pana albo jakiegoś innego mężczyznę?
 Nie wiem  Megan pokręciła głową.  Od tamtej awantury nie byłam w domu.
 A jaka jest pani opinia na ten temat?
 Chyba siostra nie spotykała się z tamtym mężczyzną. Przypuszczam, że zwinął
chorągiewkę, jak się dowiedział, że istnieje możliwość kompromitacji. Ale nie zdziwiłabym
się wcale, gdybym usłyszała, że Betty znów raz czy drugi okłamała Dona. Widzi pan, ona
przepadała za kinem i tańcami, a Dona nie stać było na prowadzanie jej dokądś każdego
wieczora.
 Czy sądzi pani, że w takich przypadkach mogła zwierzać się komuś, na przykład
koleżankom z kawiarni?
 To mało prawdopodobne. Betty nie cierpiała tej Higley. Uważała ją za ordynarną
dziewczynę. A inne kelnerki są nowe. W ogóle Betty nie odznaczała się skłonnością do
zwierzeń.
Dzwonek elektryczny zaterkotał głośno nad głową Megan, która zbliżyła się do okna,
wyjrzała i szybko cofnęła się, jak gdyby przestraszona.
 To Don&
 Proszę go tu sprowadzić  zawołał szybko Poirot.  Chciałbym zamienić z nim kilka
słów, nim dostanie się w łapy naszego inspektora.
Megan Barnard błyskawicznie wybiegła z kuchni i po kilku sekundach wróciła prowadząc
za rękę pana Donalda Frasera.
ROZDZIAA XII
DONALD FRASER
Z miejsca zrobiło mi się żal tego młodego człowieka. Miał tragiczną twarz i półprzytomne
oczy, co dowodziło, iż doznał niebywałego wstrząsu. Był przystojnym, dobrze zbudowanym
chłopcem. Miał blisko sześć stóp wzrostu, piegowatą twarz, płomiennorude włosy, wystające
kości policzkowe i chociaż trudno go było nazwać urodziwym, robił miłe wrażenie.
 Co się tu dzieje, Megan?  spytał.  Dlaczego przyjechałaś? Na miłość boską,
powiedz& usłyszałem po drodze, że Betty&  głos mu się załamał.
Poirot podsunął fotel, na który młody człowiek opadł ciężko. Wówczas mój przyjaciel
dobył z kieszeni płaską flaszkę, wlał jej zawartość do kubka, który wziął z kredensu, i
powiedział:
 Proszę to wypić, panie Fraser. Dobrze panu zrobi.
Młodzieniec posłuchał. Koniak przywrócił nieco barwy jego twarzy. Wyprostował się w
fotelu i ponownie zwrócił do Megan. Zachowywał się teraz spokojnie i z opanowaniem.
 Myślę, że to prawda  powiedział.  Betty& nie żyje& zamordowana&
 Prawda, Don.
 Czy przyjechałaś dziś rano?  zapytał jakby bezwiednie.
 Tak.
 Przyjechałaś pociągiem o dziewiątej trzydzieści, co?  ciągnął Donald Fraser.
Widocznie podświadomie uciekał od rzeczywistości i szukał ratunku pośród drobiazgów bez
znaczenia.
 Tak  odpowiedziała dziewczyna i zapadło głuche milczenie.
 A co robi policja?  zapytał Fraser.
 Jest w tej chwili na górze. Zdaje się przetrząsa rzeczy Betty.
 Nie wiadomo jeszcze kto?& Nikogo nie podejrzewają?  urwał; widocznie, jak
większość osób nieśmiałych, nie znosił mówienia o sprawach tragicznych.
Poirot postąpił krok naprzód i zapytał beznamiętnym tonem, jak gdyby interesujący go w
tej chwili szczegół nie miał większego znaczenia:
 Czy panna Barnard nie mówiła panu, dokąd wybierała się wczoraj wieczorem?
 Mówiła, że z jakąś przyjaciółką jedzie do Saint Leonards.
 Uwierzył jej pan?
 Widzi pan&  Fraser, który dotychczas odpowiadał jak automat, wrócił nagle do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •