[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ostatnia Ewangelia, Sprawiedliwość, którą miał głosić ludom ziemi czwarty apostoł z rodu Fromentów, Jan,
nie została napisana. Kilka stroniczek notatek wstępnych, około dwudziestu wycinków prasowych, garść uwag
rozsianych w notatkach do poprzednich tomów  oto całe jej akta. Miała być ukoronowaniem dzieła, rozprawą
z militaryzmem, hymnem na cześć szczęśliwej zjednoczonej ludzkości, wyzwolonej przez socjalizm i
zmierzającej do  pokoju przez pracę", ludzkości, która narodzi się dzięki Francji.
Jeszcze przed ukończeniem Prawdy Zola naszkicował
projekt następnego cyklu, Francja w marszu, serii dramatów, które miały odtwarzać, jak pisze,  naturalną i
społeczną historię" Trzeciej Republiki, ukazywać
[...] z jednej strony siły przeszłości, monarchizm i klerykalizm, wyzyskujące wolność republikańską, aby
cofnąć Francję wstecz, z drugiej  wszystkie siły postępu, [...] dramatyczną walkę o losy kraju i ludzkości.
Każdy dramat będzie bitwą na określonym odcinku, a łączy je wszystkie wspólne dążenie do postępu, wspólna
stawka, którą jest los narodu. Czy wróci on do przeszłości, aby w niej zginąć? Czy też pójdzie ku przyszłości,
aby wspaniale rozkwitnąć? [...] Walka między dniem wczorajszym a jutrzejszym [...] Gdzie jesteśmy, dokąd
idziemy?
Miała to być jednocześnie ipróba  stworzenia teatru dla ludu", dramatów, które by były  zrozumiałe dla
wszystkich",  mogły być grane wszędzie" i zawierały w sobie naukę,  służyły propagandzie, nie przestając być
dziełami czysto literackimi". * Słowem, sztuka w służbie ludu i postępu, taka właśnie jak ta, która rozgrzewała
serca szczęśliwych obywateli miasta1 przyszłości, założonego przez Aukasza Fromenta.
Zmierć nie pozwoliła Zoli zrealizować tych projektów ani nawet dokończyć cyklu Ewangelii. W 1902 r.
wcześniej niż zwykle opuścił Mśdan. Już. 28 września wrócił z żoną do Paryża. Ponieważ dzień był wyjątkom
wo chłodny, zapalono w sypialni ogień na kominku. W nocy oboje ulegli zaczadzeniu. Gabrielę zdołano od*
ratować; wobec Zoli wszelkie próby ratunku okazały się daremne.
Wiadomość o tym wypadku wstrząsnęła Paryżem. Zmierć pisarza była tak nagła, otaczające go nienawiśei
tak silne, namiętności polityczne tak rozpalone, że za
częto snuć najrozmaitsze przypuszczenia. Wrogowie szerzyli pogłoski o samobójstwie, a nawet otruciu przez żo-
nę. Rodzina i przyjaciele podejrzewali morderstwo polityczne. Zarządzono dochodzenie policyjne. Jego wyniki,
jak to zostało ujawnione dopiero w pięćdziesiąt pa-? rę lat pózniej, zawierały wiele niejasności: eksperci nie
potrafili wytłumaczyć obecności tlenku węgla w pokoju owej nocy z 28 na 29 września, kominek bowiem,
poddany próbom 8 i 11 pazdziernika, działał sprawnie, przewody były wolne. Orzeczenia ekspertów nie podano
do wiadomości publicznej i stwierdzono pośpiesznie śmierć wskutek niezawinionego przez nikogo nieszczę-
śliwego wypadku. Władze obawiały się rozpętania nowej burzy, tym razem wokół  sprawy Zoli", gdyby
utrzymało się podejrzenie morderstwa.
Hipoteza ta odżyła w pół wieku pózniej. Niejaki Hac- quin, chcąc u schyłku życia zrzucić z siebie ciężar ta-
jemnicy, napisał do redaktora gazety  La Liberation", Jeana Bedela, aby podzielić się z nim zwierzeniem, które
przed laty poczynił mu jeden z przyjaciół, zakamie- niały nacjonalista. W kwietniu 1927 r. przyjaciel ten, z
zawodu, zdun, miał mu wyznać, że to on właśnie, wspólnie z kolegami, korzystając z robót przeprowadzanych
na dachu sąsiedniej kamienicy, zatkał 28 września 1902 r. komin od mieszkania Zoli; nazajutrz rano komin
oczyścili i nikt ich nie zauważył. Czyżby zbrodnia doskonała? Hipotezy tej nie sposób dzisiaj ani potwierdzić,
ani obalić. Syn pisarza uważał ją za bardziej przekonywającą od wersji urzędowej. Badania podjęte przez Jeana
Bedela nie zdołały jednak doprowadzić do rezultatów całkowicie jednoznacznych. Zdun umarł wkrótce po
rozmowie z Hacąuinem, którego rewelacji "nie można Uznać za wystarczający dowód; tłumaczyłyby one jednak
wyniki ekspertyzy z 1902 r., których nie mógł znać, bo dopiero Jean Bedel w toku swoich ba
dań odgrzebał je w aktach policyjnych. Argumentem najsilniej przemawiającym za tymi rewelacjami jest
psychologiczne prawdopodobieństwo takiego czynu we Francji czasu sprawy Dreyfusa, kiedy to Zola otrzy-
mywał setki listów z pogróżkami, a nazajutrz po jego śmierci nacjonalistyczne gazety nie wahały się wyrażać z
tego powodu radości i dziękować Bogu za wymierzoną sprawiedliwość.
Cały natomiast postępowy świat śmierć Zoli pogrążyła w żałobie.
Zola umarł i wiele serc ludzkich smutnych będzie  pisała Gabriela Zapolska.  [...] Czyż może być coś
r
więcej ludzkie, jak to całe olbrzymie dzieło tak tragicznie zgasłego pisarza? [...] Wszystko jest w nich, ludzkość
cała. I dlatego ludzkość wiecznie go kochać i czytać będzie. Dla każdego Zola miał czas i myśl. Proletariat był [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •