[ Pobierz całość w formacie PDF ]

siebie, zmuszony jesteś bez końca powielać utarte wzorce, pomimo bólu jaki mogą ci
sprawiać.
Do samopoznania nie dochodzi się automatycznie, jak do poznawania otaczającego
cię świata. Zlepa plamka przemieszcza się wraz z patrzącym i choć zmienia się pole
widzenia, samopoznanie wciąż pozostaje poza nim. Wyobraz sobie, że pokój to wszechświat.
Chcąc dowiedzieć się jak najwięcej o pokoju, najpierw rozglądasz się wokół siebie. Nie
mogąc dojrzeć od razu wszystkich jego części, zmieniasz perspektywę i kąt patrzenia aż do
momentu, kiedy wydaje ci się, że poznałeś już każdy jego zakamarek. Wydaje ci się, że teraz
dokładnie  znasz" ten pokój; nie musisz się już niczego więcej o nim dowiadywać. Jedna
rzecz umknęła jednak twej uwadze - element najważniejszy: ty sam, obserwator.
Nawet kiedy skierujesz uwagę do wewnątrz, patrzą na siebie nawzajem różne części
ciebie, a sam obserwator nadal pozostaje ukryty i oddzielony. Dlatego też, podczas
medytacji można zetknąć się z niezwykłymi, fascynującymi przeżyciami wewnętrznymi, a
nawet niezwykłą mocą, a jednak prawie niczego się nie nauczyć o sobie samym. Poza
okresami medytacji i pracy wewnętrznej, życie i problemy pozostają takie same, a
właściwie - porównując wzniosłe przeżycia duchowe z banalnością i bezcelowością dnia
codziennego - stają się jeszcze trudniejsze do zniesienia. Niektórzy ludzie patrzą w głąb
siebie i dochodzą do wniosku, całkiem słusznego, że jedynym lekarstwem na wszystkie ich
kłopoty jest miłość i altruizm. Jeśli jednak wniosek ten ma podłoże czysto intelektualne,
sam z siebie nie jest w stanie rozwiązać żadnego problemu. Nie może stać się pomostem
nad tą frustrującą przepaścią między tym, jacy są ( najpierw ja"), a tym, jacy chcieliby być
(altruizm i miłość); między tym, co trzeba zrobić, a tym, co robią. Wiedziałem kiedyś na
zderzaku samochodu nalepkę z napisem głoszącym:  Jezus cię kocha... i ja też próbuję."
Jeszcze trudniejszą do ogarnięcia czyni ślepą plamkę fakt, iż nie jest ona
pojedynczym tworem. Nasze  ego" czyli  ja" przypomina muszlę czy inną strukturę
zamieszkaną przez wiele wzorów czy osobowości składowych, tłoczących się w kolejce, by
ujawnić swą naturę. Mogą to być np.: rodzic, dziecko, mężczyzna lub kobieta, karierowicz,
uczony, szpieg, pomocnik, brutal, malkontent, terrorysta, tchórz, żartowniś i wiele innych.
Te osobowości składowe to jakby wielu ludzi zamieszkujących jedno ciało. Kiedy
mówimy:  Czuję, jakby toczyła się we mnie jakaś walka", jesteśmy znacznie bliżej prawdy,
niż sądzimy.
Osobowości składowe i wzorce tworzą w głównej mierze wewnętrzne czynniki
warunkujące, które Hans Selye uznał za odpowiedzialne za nasze reakcje na wyzwania życia.
Ponieważ nie zdajemy sobie sprawy z tej wielkiej ślepej plamy, i ponieważ niezwykle
rzadko udaje nam się zmienić nasze głęboko zakorzenione wzorce, uważamy się za istoty
trwałe i niezmienne. Wewnętrzne czynniki warunkujące nie tylko traktujemy jako cechy
stałe, ale również jesteśmy z nich zadowoleni. Swe uwarunkowane zachowanie często
usprawiedliwiamy patriotyzmem, rasizmem, religią, historią, a nawet poczuciem
indywidualności ( Jestem dumny z tego, jaki jestem i nie chcę się zmieniać!") Ekstremalnym
przykładem funkcjonowania tego mechanizmu jest fanatyzm.
Skoro siebie uznajemy za stałych i niezmiennych, większość podejmowanego przez
nas działania skierowana jest na zewnątrz. Próbujemy więc zmieniać na naszą modłę innych
ludzi czy środowisko; oglądamy się na innych - na Boga, guru, filozofów i ekspertów -
oczekując od nich mądrości, rady, sądu, czegoś, w co moglibyśmy wierzyć; czekamy, aż
inni nas napełnią, dotrzymają nam towarzystwa, pokrzepią na duchu, zapewnią poczucie
bezpieczeństwa.
Celem wszystkich naszych prób przemiany, tak jak celem wszystkiego, co robimy,
jest bezpieczeństwo. Czujemy się substancjalni, ale tej substancji zawsze nam mało. W głębi
odczuwamy ciągły strach; boimy się, że zbyt mało posiadamy, zbyt mało znaczymy, że
stracimy to, co zdobyliśmy; boimy się nieznanego, niespodziewanego, śmierci. Największy
lęk odczuwamy przed Nieznanym, we wszystkich jego postaciach, również takich jak
Zmierć, Pustka, Chaos, Szaleństwo. Boimy się, ponieważ nie możemy tego poznać,
przewidzieć i kontrolować. Szukamy pocieszenia w bogactwie, sławie, władzy, wierze i
 duchowości"; dążymy do posiadania ludzi, przedmiotów i idei; rozwijamy się gromadząc
coraz to nowe osiągnięcia; chcemy czuć, że jesteśmy potrzebni, pożądani, że należymy do
wspólnoty wyznawców prawdziwej wiary.
Gonimy za tym wszystkim, gdyż pragniemy czuć się bardziej substancjalni, bardziej
realni. Pocieszamy się myślą, że skoro wszystkie te dobra są trwałe (ponieważ inni je za takie
uważają), a my je posiadamy, lub mamy z nimi jakiekolwiek powiązanie, to sami również
musimy być trwali. Tego typu więzi pomagają nam budować i umacniać mury obronne,
którymi nasze ego, czyli  ja", odgradza się od swych lęków.
Największym błędem strategii obronnej naszego ego jest założenie, że Nieznane [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •