[ Pobierz całość w formacie PDF ]

marynarki i poluznił krawat, choć blond włosy są jak zawsze idealnie
ułożone.
Kiedy wchodzę, podnosi wzrok.
 Avo, jak dobrze cię znów widzieć  mówi aksamitnym głosem z
lekkim akcentem.
 Ciebie też. Doszły do ciebie szkice?  Kiwam głową w kierunku
stołu i kładę torbę na jednej z zielonych, skórzanych kanap.
 Tak, ale problem w tym, że wszystkie mi się podobają.  Podaje
mi rękę, która ściskam na powitanie.
 Cieszę się.  Posyłam mu promienny uśmiech.
Wskazuje, żebym podeszła do stołu.
 Chociaż skłaniam się ku temu.  Wskazuje kremowo-biały
projekt, który jest także moim ulubionym.
 Też bym go wybrała. Sądzę, że najlepiej oddaje twoje zamysły
 Masz rację  zgadza się, uśmiechając się do mnie ciepło. 
Usiądz, Avo. Chcesz coś do picia?
Siadam na kanapie.
 Poproszę wodę.
Daje znak kelnerowi i po chwili dosiada się do mnie.
 Przepraszam za opóznienie naszego spotkania. Rozwiązanie
niektórych spraw zajęło mi trochę więcej czasu, niż sądziłem.
Mówi o rozwodzie. Nie wyobrażam sobie, żeby można go szybko
przeprowadzić, kiedy jest się tak bogatym jak Mikael. Jego żona
pewnie chce go oskubać co do grosza. Jednak nic nie komentuję.
Podejrzewam, że Ingrid nie powinna była ujawniać mi tych
informacji i nie chcę, żeby ją zwolnił.
 %7ładen problem  uśmiecham się i spoglądam w kierunku
projektów.  Więc kierujemy się ku temu?  Kładę rękę na kremowo-
białym szkicu.
Mikael pochyla się nad stołem.
 Podoba mi się jego prostota i ciepło. Jesteś sprytna. Można by
pomyśleć, że rezultat będzie mdły i chłodny, ale wcale tak nie jest.
 Dziękuję. To zasługa zastosowanych materiałów i odcieni.
Uśmiecha się, a w niebieskich oczach pojawia się błysk.
 Tak, masz rację.
Spędzamy kilka godzin na rozmowie o harmonogramach, kosztach
i czasie. Współpraca z Mikaelem jest bardzo przyjemna, co przyjęłam
z wielką ulgą. Po odrzuceniu jego zaproszenia na obiad bałam się, że
spotkanie przebiegnie w niezręcznej atmosferze, lecz zniósł moją
odmowę po męsku i nie wraca do tematu.
 Wszystkie materiały będą ekologiczne, prawda?  Przebiega
palcem po rysunku łóżka z baldachimem, które naszkicowałam.
 Oczywiście.  Wskazuję na wiele innych mebli.  Rozumiem, że
zarząd lasów w Skandynawii to poważna sprawa.
 Tak  zaczyna się śmiać.  Musimy zrobić coś dla środowiska
Po Lusso mamy nieco złą prasę.
Przed oczami pojawia mi się dwanaście motorów i zżerający
benzynę DBS.
 To prawda  Zgadzam się.
W trakcie dalszej rozmowy wychodzę do toalety. Jestem
zadowolona z przebiegu spotkania i z chęcią wrócę do biura, żeby
zacząć pracę nad ostatecznymi projektami.
Stoję przed lustrem, poprawiam włosy i szczypię policzki. Po
chwili wychodzę z toalety i przechodzę przez hotelowe lobby w
kierunku małej sali. Kiedy wchodzę do niej, mój pozytywny nastrój
natychmiast znika. Co do cholery robi tu Jesse?!
Rozdział 12
Jesse stoi obok Mikaela i z poważną miną ogląda moje projekty. O
nie, tym razem przesadził. Przeszkodzi mi w spotkaniu biznesowym.
Będzie chciał zastraszyć Mikaelea, a nawet nie wie, że ten zaprosił
mnie wcześniej na obiad.
Nie wiem, co robić. Przyglądam się, jak rozmawiają rzeczowym
tonem i próbuję wymyślić, jak z tego wybrnąć. Jak zawsze, gdy Jesse
zachowuje się krnąbrnie, mam ochotę krzyczeć na niego, ale
obecność Mikaela wyklucza kłótnię. Jesse, jakby wyczuł mnie,
odwraca się w moim kierunku. Posyłam mu spojrzenie mówiące:
przesadzasz, i powoli podchodzę do mężczyzn.
 Mikael  mówię, stając między nimi przy stole. Czuję, że Jesse
napina mięśnie, słysząc, że zwracam się do klienta po imieniu. A
niech idzie i rzuci się w przepaść! Zachowuje się skandalicznie i
jeszcze chce, żebym się do niego wprowadziła?! Może o tym
zapomnieć i nawet jak mnie zerżnie, nie zmienię zdania.
Mikael uśmiecha się do mnie. Nie umyka mi fakt, że podnosi ze
zdziwienia brew.
 Avo, pozwól, że was sobie przedstawię. To jest Jesse Ward.
Kupił penthouse w Lusso. Pokazywałem mu twoje projekty i jest nimi
zachwycony podobnie jak ja.
 Cieszy mnie to  odpowiadam, nie patrząc na Jessego.
Odwracam się do niego plecami, aby spojrzeć w twarz klientowi. 
Czy możemy umówić się na następne spotkanie?  Czuję chłód
emanujący od Jessego.
 Tak, oczywiście  odpowiada Mikael.  Pasuje ci w piątek po
południu? Moglibyśmy się spotkać w Life i zastanowić nad ilością
produktów. Może zaprosiłbym cię od razu na lunch?  Unosi
znacząco brwi i choć wiem, że nie powinnam zachęcać go do takiego
zachowania, nie mogę się powstrzymać.
 Oczywiście, w piątek mam czas, a lunch brzmi doskonale 
uśmiecham się, ale po chwili czuję na szyi ciepły, miętowy oddech
Jessego. Stoi cholernie blisko, jak na osobę, która rzekomo mnie nie
zna.
 Przepraszam, że przerywam  wtrąca się Jesse. O Boże, chce
zastraszyć Mikaela. Chwyta mnie za ramiona, co zaskakuje Mikaela.
Powoli mnie odwraca do siebie, aż moja zdziwiona twarz znajduje się
tuż przy nim.  Kochanie, czyżbyś zapomniała, że zabieram cię na
zakupy?
Jasna cholera!
Nie ma za grosz szacunku i wstydu. Mikael poskarży się
Patrickowi, a Patrick dowie się w ten sposób o Jessem i mnie zwolni!
Nie mam nawet siły, żeby posłać mu niezadowolone spojrzenie, gdy
patrzy ma mnie błyszczącymi oczami.
 Nie wiedziałem, że się znacie  mówi wyraznie zaskoczony
Mikael. Dopiero co nas przedstawiono i żadne z nas nie powiedziało
mu, że się znamy. A znamy się całkiem dobrze. Jesse posyła
Mikaelowi zabójczy uśmiech.
 Byłem w okolicy i wiedziałem, że miłość mojego życia jest w
hotelu.  Wzrusza ramionami.  Pomyślałem, że wpadnę i się nią
nacieszę, zwłaszcza że nie zobaczę jej przez najbliższe cztery
godziny.  Pochyla się i muska wargami moje ucho.  Stęskniłem się
 szepcze.
Odwraca mnie twarzą do Mikaela i przysuwa do swojego torsu.
Następnie obejmuje i całuje w skroń. To takie nieprofesjonalne! Mam
ochotę zapaść się pod ziemię. Spoglądam na Mikaela, który uważnie
obserwuje Jessego. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •