[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jest się małżeństwem?
Ojej, pomyślała Lara.
 O Boże  stwierdziła nagle Bianca.  Myślę
czasami, że jeżeli mam mieć tego rodzaju małżeńskie
problemy, to może zalegalizować ten związek? Co za
różnica?
 Czy Eddie naprawdę przestał się starać? A może
jest zmęczony ciągłym staraniem się i tym, że niewie-
le dostaje w zamian?
Bianca spojrzała na nią wyraznie zaniepokojona.
 Powiedział, że zawsze będzie mnie kochał, że
będzie czekał, aż będę gotowa. Ale teraz...
Lara poczuła ucisk w żołądku. I nie był to wpływ
espresso.
 Bianko, na co jeszcze czekasz?
W ogniu namiętności 187
 Rozmawiałyśmy już o tym. Nigdy nie czułam
do Eddiego niczego szczególnego. Przyjrzyj mu się.
Nic atrakcyjnego. W niczym nie przypomina roman-
tycznego faceta, którego pojawienie się miało mnie
zwalić z nóg.
 Znasz całe mnóstwo takich mężczyzn i żaden
z nich nie zdobył twojego serca.  Lara zastanowiła
się, czy powinna była to powiedzieć. Przełknęła ślinę
i ciągnęła:  Nikt nie był w stanie zbliżyć się do ciebie
tak, jak Eddie. Może nie zakochałaś się w nim nagle
i od razu, ale mimo wszystko go kochasz. Powinnaś za
niego wyjść.
Bianca nie zaprotestowała. Ale też nie przytaknęła.
Spojrzała na Larę i stwierdziła:
 Coś się zmieniło, cara mia.
 To nieważne, że Rosa nie jest jego dzieckiem
 powiedziała Lara, by zmienić temat.
Oczy Bianki zapłonęły oburzeniem.
 Powiedziałam ci, że nie jest?
 Droczę się z tobą. Ma rude włosy...  Lara
wzruszyła ramionami.  Wszyscy uważają, że jest
córką Eddiego.
Bianca wróciła do poprzedniego nastroju.
 Nigdy nie chciałam, byśmy się pobierali tylko ze
względu na Rosę.
 A istnieje jakiś lepszy powód?
 Prawdziwa miłość  odpowiedziała Bianca, co
było niezwykłe, wziąwszy pod uwagę, że jeszcze
niedawno utrzymywała, iż mężczyzni są jak tak-
sówki  trzeba ich używać, gdy jest się w potrzebie,
ale nie można na nich polegać.
188 Carrie Alexander
 Prawdziwa miłość?  Lara też nie wydawała się
już tak sceptyczna jak dawniej. Nadal jednak nie
wierzyła w ,,żyli długo i szczęśliwie  . Według niej
małżeństwo było niekończącym się pasmem nego-
cjacji i kompromisów.  A nie świetny seks?
Bianca szturchnęła ja łokciem.
 To chyba bardziej waszym stylu, prawda?
 Lara zamilkła i wyraznie się zmieszała.  Co to
za dziwny wyraz twarzy? Co przede mną ukry-
wasz?
 Cóż... sytuacja nieco się... rozwinęła.
Bianca wzniosła ręce do góry.
 Nareszcie coś się zaczyna dziać.
Lara roześmiała się.
 Zupełnie jak u ciebie.
Rosa zrzuciła jeden z klocków. Ponieważ spodobał
jej się ten odgłos, jeden po drugim zaczęła zrzucać
pozostałe. Była niezwykle podobna do matki.
 Zawrzyjmy umowę  zaproponowała Bianca,
zbierając klocki na kolanach. Rosa roześmiała się
i rozrzuciła je po raz kolejny.  Pomyślę o poważnym
związku z Eduardo, jeżeli ty poważnie zajmiesz się
Danielem.
Lara otworzyła szeroko oczy i jednym haustem
dokończyła espresso.
 Nie możesz tak myśleć. Zawsze zgadzałyśmy
się, że małżeństwo stwarza zbyt wiele ograniczeń.
 Kobiety z czasem zmieniają zdanie  odrzekła
Bianca odwrócona do niej plecami.
 Ale małżeństwo to absolutne przeciwieństwo
zmian. Nieprawda?
W ogniu namiętności 189
Bianca usiadła na podłodze, obejmując kolana
rękami. Rosa zaczęła bawić się jej włosami.
 Niekoniecznie.
 Kiedyś byłaś przeciwnego zdania.
Strużka światła przedostała się przez niedo-
mknięte drzwi kuchenne. %7ładna z lamp nie była
jeszcze włączona, więc pokój wydawał się bardzo
ponury. Lara przypomniała sobie, że Bianca miesz-
kała tu już od piętnastu lat. Często przemalowywa-
ła ściany, przestawiała meble, jezdziła na giełdy
i kiermasze, ale mimo to była tu już od piętnastu
lat.
 Co byś zrobiła, gdybyś wyszła za Eddiego?
Przeprowadziłabyś się na przedmieścia?
 Dio mio, nigdy w życiu!  Bianca zerwała się
i zaczęła włączać światła. Witrażowe klosze rozbłysły
kolorami.  Ale mogłoby być miło...  jakoś nie
potrafiła dokończyć.
Lara przypomniała sobie, że miała przekonać przy-
jaciółkę do małżeństwa.
 Być prawdziwą rodziną?  dopowiedziała.
Bianca odetchnęła.
 Tak.
Spojrzała na Rosę z taką miłością w oczach, że Lara
zapragnęła również poznać tak głębokie uczucie.
Przełknęła ślinę, ale ból w klatce piersiowej nie chciał
jej opuścić.
 Więc postaraj się o to  stwierdziła poważnie.
Bianca odrzuciła włosy z ramion. Jej twarz jaśniała
bardziej niż palące się lampy.
 A ty?
190 Carrie Alexander
Lara nie chciała dać po sobie poznać, jak bardzo
zmieszało ja to pytanie.
 Nie licz na to.
Spodziewała się, że Bianca zacznie ja przekonywać
i naśmiewać się z niej, przetykając argumenty włos-
kimi okrzykami, ale tym razem tylko się uśmiechnęła.
Bardzo delikatnie.
Bardzo się zmieniła, pomyślała Lara.
Ale ja nie.
Jeszcze nie.
,,Viceroy  był niewielkim, ale drogim klubem peł-
nym mężczyzn palących cygara. Zwiatła były przyga-
szone  jedyne okno miało miodowe szyby, częściowo
przysłonięte zielonymi zasłonami. Solidny bar z cze-
reśniowego drzewa otaczały obite skórą stołki. Obra-
cały się. Wiedział o tym, gdyż odwracał się do drzwi za
każdym razem, gdy się otwierały. Lara się spózniała.
Jadł słone paluszki, póki usta nie spuchły mu od
soli, po czym zamówił drugą whisky z wodą sodową.
Szczupła brunetka w wielkich ciemnych okularach
usiadła obok niego i ustawiła torebkę na barze.
 Guiness  rzuciła barmanowi z lekko brytyjskim
akcentem.
Daniel spojrzał na nią kątem oka. Zwietne nogi.
W krótkich botkach i kabaretkach. Kobieta założyła
nogę na nogę, ukazując kształtne łydki. Nie patrzyła
na niego. Miała na sobie wybitnie krótką spódnicę
z czarnej skóry. Skórzana marynarka ukazywała
srebrną, opinającą piersi bluzkę.
Patrzył prosto przed siebie, zastanawiając się, o co
W ogniu namiętności 191
jej chodzi. W dzisiejszych czasach trudno dociec, o co
chodzi kobietom. Niechże się Lara pospieszy!
Brunetka zdjęła marynarkę. Miała szerokie ramio-
na, opalone i zupełnie odsłonięte. Wyjęła nową pacz-
kę papierosów i poprosiła sąsiada po lewej o ogień,
uśmiechając się zachęcająco. W lustrze ponad barem
Daniel mógł zobaczyć, że jej piersi były kształtne
i duże, ale twarz była właściwie ukryta za kosmykami
czarnych włosów.
Zwróciła na siebie uwagę kilku mężczyzn. Barman
postawił przed nią szklankę. Mężczyzna o wyglądzie
biznesmena po jej lewej zaproponował, że on zapłaci,
ale dziewczyna już podała barmanowi banknot.
 Nie jestem taka tania  rzuciła i widać było, że
tamten poczuł się zmieszany.
Daniel przyjrzał jej się bliżej.
Trzymała papierosa na wysokości oczu. Nie paliła.
Używała ciemnoczerwonej szminki i lakieru do paz-
nokci w tym samym kolorze. Widać było, jak pulsuje
jej tętnica na szyi. Wyraznie starała się unikać jego
spojrzenia.
 Zwietnie wyglądasz, ślicznotko  ciągnął ten po
lewej.  No to ile?
Barman nachylił się do nich.
 Załatwcie to gdzie indziej. Pomyliliście lokal.
 Ona jest ze mną  powiedział Daniel, kładąc rękę
na jej udzie. Dziewczyna zamruczała i oparła się
piersią o jego ramię.
 Mniam  usłyszał, zanim lekko ugryzła go
w ucho. Poczuł się, jakby przeszył go prąd, choć wcale
tego nie chciał.
192 Carrie Alexander
Mężczyzna o wyglądzie biznesmena spurpuro-
wiał.
 Hej, ja pierwszy ja zobaczyłem.
 Wyjdzcie.  Barman wskazał im drzwi.
Brunetka złapała Daniela za ramię.
 Myślisz, że wyglądam na dziwkę?  szepnęła.
 Wyglądasz na kłopot. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •