[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Co miałam zrobić? Nie wiedziałam, że nagle stanie przede mną
Guldberg.
- Nie musiałaś iść razem z Wang-Olafsenem, mogłaś powiedzieć, że
jesteś tam służbowo i nie masz czasu.
Elise przytaknęła, zasmucona.
- Powiedziałam mu to, ale nie mogłam zakazać mu, żeby mi
towarzyszył.
Nagle się rozpromieniła.
- Może pójdę do niego i poproszę, żeby nikomu o tym nie mówił?
Powiem mu, jakie to może mieć dla mnie skutki, jeśli sprawa wyjdzie na
jaw. Mogę nawet stracić pracę.
Emanuel znów zmarszczył czoło zamyślony.
- Może. To chyba rozsądny człowiek. Straciłem serce do jego syna, ale o
ojcu nie mogę nic złego powiedzieć.
Na zewnątrz dał się słyszeć tupot stóp i podniecone chłopięce głosy. Po
chwili drzwi się otworzyły z hukiem i do kuchni wpadli chłopcy.
- Emanuel? Jesteś w domu?
Twarz Pedera się rozpromieniła. Podrzucił czapkę pod sam sufit i
wykonał taniec zwycięzcy.
- Hura! Hura! Hura! Emanuel chwycił się za głowę.
- Spokojnie. Musicie tak strasznie hałasować? Umyjcie ręce i usiądzcie.
Na obiad są tłuczone ziemniaki. Chcę, żebyśmy zjedli w spokoju.
Hałas natychmiast ustał, wszyscy usiedli do stołu.
Evert pomógł Hugo wejść na krzesło, a Elise wzięła Jensine na kolana i
zaczęła ją karmić. Hugo radził już sobie sam, mimo że kilka razy zle
włożył łyżkę do buzi i jedzenie spadło mu na śliniak.
- Mmm.
Peder jak zwykle nie był w stanie się opanować.
- Nie szkodzi, że Sebastian jada bułeczki, ja wolę tłuczone ziemniaki.
Jak ty sobie z tym radzisz, Emanuelu, przecież jesteś mężczyzną?
Emanuel się uśmiechnął.
- Mężczyzna też potrafi gotować, tylko musi się skupić. Kiedy chłopcy
zaczęli odrabiać lekcje, Elise i Emanuel zabrali najmłodsze dzieci ze sobą
do pokoju. Niedługo powinny pójść spać, ale Elise zwlekała, mając
nadzieję, że może rano pośpią trochę dłużej. Przez ostatnie kilka dni Hugo
budził się o piątej, o godzinę za wcześnie.
Elise posadziła Jensine na podłodze i namówiła Hugo, żeby się z nią
bawił. W pokoju było przyjemnie i ciepło, Emanuel napalił tu jeszcze
przed południem. Teraz jak zwykle usiadł z gazetą, a Elise przy maszynie
do szycia. Musiała pozszywać podarte koszule i spodnie.
- Kiedy zamierzasz pisać tę książkę? - spytał Emanuel. Starał się, żeby
jego głos brzmiał jak zwykle, ale Elise słyszała, że był spięty. Na pewno
zrobiło to na nim wrażenie.
- Mam nadzieję, że kiedy dzieci pójdą spać, będę miała kilka godzin
spokoju.
- Więc koniec z głośnym czytaniem?
Nie zamierzała dociekać, czy był zawiedziony, czy przeciwnie - ulżyło
mu.
- Nie na zawsze, mam nadzieję - powiedziała. - Poza tym pewnie nie
każdego wieczora będę w nastroju, żeby pisać. Jeśli będę zbyt zmęczona,
nie dam rady.
- Zwykle jesteś - powiedział Emanuel. Spojrzał na nią i się uśmiechnął,
jakby chcąc załagodzić sytuację.
Elise westchnęła.
- Pewnie tak. Chyba odłożę te dwadzieścia koron, nie wydam ich teraz.
Zobaczymy, jak mi będzie szło.
- Przecież powiedział ci, że nie będzie żądał ich zwrotu.
- Mam jeszcze własną godność. Nie przyjmuję jałmużny. Emanuel
spojrzał na nią zdziwiony.
- Tak to odebrałaś? - spytał.
- Tak się czułam, kiedy wychodziłam z wydawnictwa. Pomyślałam, że
dał mi je, bo mi współczuł. To było przykre.
- Nie sądzę, żeby tak było, Elise. Wydawnictwo to też przedsiębiorstwo,
nie rozdaje pieniędzy za nic. Najwyrazniej w ciebie wierzy i powinnaś być
z tego dumna. Pomogę ci, ile będę mógł, żebyś miała czas pisać, ale nie
obiecuję, że będę mógł to robić także wtedy, kiedy już otworzę sklep.
Spojrzał na stos ubrań, które trzeba było naprawić.
- Musisz teraz to robić? Nie możesz zacząć pisać?
- Dopóki dzieci nie śpią, i tak nie dam rady. Muszę mieć spokój. Poza
tym nie mogę pozwolić, żeby chłopcy szli do szkoły z dziurami na
kolanach.
- Mówiłaś, że byłaś na Mollergata i kupiłaś im ubrania.
- To prawda, ale były w gorszym stanie, niż sądziłam.
- Może lepiej kupować nowe rzeczy?
Elise nie odpowiedziała. Emanuel nie miał pojęcia, jakie mieli wydatki.
Zajmowanie się finansami należało do obowiązków żony, nie chciała go
dręczyć takimi sprawami. Ostatnio i tak miał dosyć zmartwień na głowie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Wątki
- Indeks
- John Buchan Huntingtower
- Cat Marsters [Empire 01] After The Fall (pdf)
- ku sloncu
- PS27 Pan Samochodzik i Skarb GeneraśÂa Samsonowa t.2 Miernicki Sebastian
- Przezdziecki_Jasnoscnocy
- Diana Palmer Soldier Of Fortune 03 Enamored
- C Green Roland Conan i wrota demona
- Lien_Merete_ _Zapomniany_ogród_07_ _MćÂśźczyzna_z_cienia
- Wilhelm Kate Gdzie dawniej śÂpiewaśÂ ptak
- James Fenimore Cooper Ned Myers
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wblaskucienia.xlx.pl