[ Pobierz całość w formacie PDF ]

93
R
L
T
jednak pod uwagę, że jej wyjazd mógł postawić Flynna w negatywnym
świetle.
 Myślę, że sądzi mnie pani na podstawie przypuszczeń, które niewiele
mają wspólnego z rzeczywistością.
 Nie osądzam cię, Renee. Chciałabym tylko, żebyś wiedziała, że będę
ci się przyglądać. Tak samo jak wszyscy przyjaciele Flynna. I jeśli jeszcze raz
go zranisz, bardzo trudno będzie ci odnieść sukces w San Francisco.
Natomiast, wracając do mojego przyjęcia, zaprosiłam około sześćdziesięciu
osób. Chcę, aby dobrze się bawili. Co proponujesz?
Po tym wszystkim, co usłyszała, Renee miała ochotę zaproponować
Gretchen, aby wsadziła sobie gdzieś to swoje snobistyczne przyjęcie. Tego
jednak nie mogła zrobić. Musiała wyrobić sobie pozycję na tym rynku i
doskonale rozumiała, jakie znaczenie miałby jej udany start na aukcji u
Gretchen.
Jednocześnie konfrontacja z Gretchen uświadomiła jej, że ma tylko dwa
wyjścia: albo natychmiast zrezygnuje z planów posiadania dziecka i odejdzie
od Flynna, nim jeszcze nie jest za pózno, albo postara się odzyskać swojego
męża i życie, o którym zawsze marzyła.
Spojrzała na elegancką, pewną siebie kobietę, siedzącą naprzeciw niej.
Jeśli Gretchen udało się wyjść z o wiele większych tarapatów, to dlaczego
ona, Renee, miałaby być bezwolną ofiarą?
Od tamtej pamiętnej nocy już nigdy picie nie stanowiło dla niej
problemu. I tak pozostanie, a Flynn się nigdy o niczym nie dowie.
94
R
L
T
ROZDZIAA DZIESITY
Dzwigając jedną ręką trzy siatki wypełnione ulubionymi smakołykami
Flynna, Renee otwierała drzwi wejściowe, nie wypuszczając z ręki jej
pierwszego poważnego kontraktu na przyjęcie u Gretchen.
Od kiedy zdecydowała się odbudować swój związek, czuła, że
przepełnia ją pozytywna, motywująca i niewyczerpana energia.
Udało jej się błyskawicznie załatwić wszelkie sprawy związane z
organizacją cateringu na przyjęcie. Musiała pokazać wszystkim największym
szychom z San Francisco, że jej firma może bez problemu konkurować z
najlepszymi.
Weszła do domu i zaniknęła za sobą drzwi. Nagle jej spojrzenie
przyciągnęło coś czerwonego, leżącego na schodach wiodących na piętro.
Renee stanęła jak wryta. Droga od drzwi aż na piętro usiana była płatkami
róż!
W tej niespodziance rozpoznała Flynna,w którym się zakochała. Zdała
sobie sprawę, jak bardzo za nim tęskniła. Zrozumiała też, dlaczego nie była w
stanie spotykać się z żadnym innym mężczyzną po rozstaniu z Flynnem.
Tylko on się dla niej liczył.
Czy jednak płatki róż oznaczały, że wciąż mu na niej zależy? 
zastanowiła się.
Przepełniona radosnym oczekiwaniem weszła na górę. Płatki prowadziły
do jej pokoju.
 Flynn?
 Jestem tutaj.
Otworzyła drzwi. Pokój był już zupełnie pusty, nie licząc wielkiego
fotela bujanego, na którym właśnie siedział Flynn.
95
R
L
T
 Przyda ci się, jak będziesz tutaj karmić maleństwo. Zrobił to ten sam
rzemieślnik, który wykonał kupione przez ciebie łóżeczko.
 Gdzie są moje rzeczy?
 Przeniosłem je do naszej sypialni. Wypróbuj  zaproponował, wstając
i wskazując jej fotel.
Usiadła wygodnie i nie miała najmniejszych problemów, aby wyobrazić
sobie, jak w tym fotelu karmi i usypia swoje dziecko.
 Jest wspaniały. Dziękuję ci.
 Szczęśliwego Zwiętego Walentego!  uśmiechnął się Flynn, klękając
przed nią i całując ją w rękę.
 Zupełnie zapomniałam! Wybacz, byłam tak zajęta przygotowywaniem
przyjęcia...
 Jesteś tutaj, gdzie twoje miejsce. Niczego więcej mi nie potrzeba.
To prawda. Należała do tego miejsca. Postanowiła tym razem
odpowiednio zadbać o swoje małżeństwo. Będzie silna dla siebie, dla Flynna i
dla ich dziecka.
Flynn czuł, jak Renee mięknie w jego objęciach. Zrozumiał, że udało mu
się przełamać jej bariery ochronne. Chciał się z nią kochać, nie myśląc, że
jedynym tego celem miałoby być wyłącznie poczęcie dziecka.
Wziął ją na ręce i zaniósł do swojego pokoju. Renee nie zaprotestowała.
Wręcz odwrotnie. Zauważył, że sama również starała się mu pokazać, jak
bardzo go pragnie.
Nigdy żadna kobieta nie wywoływała w nim tak silnych uczuć jak
Renee. Zastanawiał się, jak mogła pomyśleć, że jej odejście nie zrobiło na nim
większego wrażenia.
 Kochaj się ze mną, Flynn. Potrzebuję cię.
96
R
L
T
Jej szept zabrzmiał dla niego jak rozkaz. Pragnął jej tak mocno, że nie
mógł czekać. Zauważył, że Renee podzielała jego niecierpliwość i pożądanie.
Błyskawicznie odczytywali swoje potrzeby. Zawsze pasowali do siebie
idealnie i dlatego potrafili czerpać ogromną rozkosz, wzajemnie biorąc i dając.
 Kocham cię, Flynn. Zawsze cię kochałam  stwierdziła cicho Renee,
gdy leżała do niego przytulona, jeszcze drżąca i przepełniona rozkosznym
poczuciem spełnienia.
Jej wyznanie głęboko nim wstrząsnęło. Spojrzał jej głęboko w oczy i
odczytał w nich potwierdzenie wypowiedzianych słów. Chciał jej zaufać, ale
nie potrafił pozbyć się wątpliwości.
 Dlaczego więc odeszłaś?
Renee odwróciła wzrok, jakby chciała coś przed nim ukryć.
 Nie chciałam tego zrobić, ale nie miałam innego wyjścia. Uwierz mi.
To wtedy było najlepsze, co mogłam zrobić z korzyścią dla wszystkich.
Nie mógł jej ślepo wierzyć, nie znając prawdziwych powodów. Nie tym
razem.
 Co się stało, Renee?
Odsunęła się od niego, najdalej jak tylko mogła.
 Ja... naprawdę musiałam odejść. To wszystko, co mogę powiedzieć.
 Czy był ktoś inny?  wreszcie wypowiedział zdanie, które od tak
dawna nie dawało mu spokoju i które bezskutecznie starał się ignorować.
 Ależ nie!  wykrzyknęła szczerze.  Nigdy. Zawsze byłeś tylko ty.
 Potrzebuję więc wyjaśnienia  stwierdził, siadając na łóżku i patrząc
na nią poważnie.
 To będzie musiało ci wystarczyć  stwierdziła, zagryzając wargi. 
Kocham cię i będę kochać nasze dziecko... jeśli okaże się oczywiście, że
zaszłam w ciążę.
97
R
L
T
 A jeśli nie?
 Sam powiedziałeś, że możemy nadal próbować. Chcę być z tobą. Chcę
mieć to wszystko, o czym razem marzyliśmy: rodzina, dom, pies... Chcę
spędzić to życie z tobą. Ale musisz mi zaufać.
Zaufać?!  powtórzył w myślach Flynn. Chyba nie zdawała sobie
sprawy, o jak wiele go prosiła. Zaufał jej i odeszła od niego. Czy podejmie
ryzyko, aby po raz drugi popełnić ten sam błąd?
W pełni usatysfakcjonowana rezultatem, Renee nuciła radośnie, pakując
swoje rzeczy w kuchni Gretchen w piątkowy wieczór.
Przez cały ostatni tydzień razem z Flynnem była szczęśliwa niczym w
raju. Pokój dziecięcy był już gotowy. Siedziba jej nowej firmy pachniała
świeżością i Renee musiała przyznać, że rezultat znacznie przekroczył jej
oczekiwania. A Flynn...
Renee uśmiechnęła się z nadzieją. Ich związek do złudzenia
przypominał szczęśliwe początki ich małżeństwa, zanim jeszcze zmarł ojciec
Flynna. Co prawda nie powiedział jej jeszcze, że ją kocha, ale troska i czułość [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •