[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Może i jest w tym coś. My jesteśmy legalne?
 Masz wątpliwości? Jak w pysk strzelił! Aż obrzydliwość bierze.
 W takim razie nie sprzedam go za skarby świata. I tobie też nie radzę. . .
Przestałyśmy się już właściwie ze sobą kłócić, nie zaprotestowałam zatem wy-
łącznie dla zasady. Zabobonnie zaczęłam wierzyć w ten okropny diament, który
nie pozwalał się nijak zużytkować. Ani to sprzedać, ani pociąć, bo szkoda, ani
nosić na sobie. . . Przed publicznymi pokazami też nas jakoś cofnęło. . .
A, niech leży, czort z nim! Na bieżące potrzeby reszty spadku wystarczyło,
pózniej zaś będą się z nim użerać nasze dzieci. I wnuki. Może ulegną się w rodzi-
nie jeszcze jedne bliznięta. . .
I może w końcu, do pioruna, pojawił się na tym świecie jakiś diament, który
swoim posiadaczkom przyniesie szczęście. . .
KONIEC
156 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •