[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dla ludzkiego ucha, ale Dajan słyszał ją bez kłopotów. W jej głosie słychać było
uśmiech. "Gdybym cię pocałowała, czy się obudzisz?"
"Jeżeli będziesz mnie potrzebowała, Corinne" - wiedział, że ona go drażni, ale
on odpowiedział poważnie  usłyszę cię. Celowo, splótł swoje palce z jej,
trzymając jej ciało blisko swojego. "Zawsze będę słyszeć wezwanie do mnie".
"Wiem że będziesz. I już się nie boję, Dayan. Nie boję. Cokolwiek się stanie.
Będzie się działo. Zrobiliśmy najlepsze, co możemy, aby przygotować się do
tego. Albo przeżyję to i będziemy szczęśliwi po zakończeniu, albo nie. Chcę
cieszyć się swoim czasem razem z Tobą, w każdej minucie, w każdej sekundzie.
Proszę nie bój się tak o mnie .
Czuł swoje serce walące w rytmie strach w jego piersi. Wziął oddech, głęboki,
ciągnąc za sobą jej zapach do swoich płuc. Wypuszczając w spokoju, spokoju
stan umysłu. Pozwolił mu płynąć nad sobą, przez niego, wiedząc, że to, co
powiedziała, było prawdą. "Nie boję się podróży do innego świata. Jeśli tam
będziesz, to tam będziemy oboje. Mam nadzieję, pozostać, by dzielić piękno
tego świata z Tobą. Chcę być w stanie kolejny raz poczuć miłość dla mojej
rodziny i wychowywać tu nasze dzieci przed dalszą podróżą. Ale jeśli nie ma
tak być, to niech tak będzie. "
Corinne leżała obok niego, dryfując w stanie pół-snu. Dziecko przeniosło się w
niej pod ciepłą dłoń Dajana. To połączyło ich troje. Dayan uznał, że połączenie
jest bardzo mocno, a Corinne zaczęła się uśmiechać, zrelaksowana i całkowicie
szczęśliwa. Dał jej bezcenny skarb. On kochał ją taką jaką była. Z jej
rozpadającym się sercem i dzieckiem innego mężczyzny w ciele. Kochał ją z jej
dziwnym talentem i praktycznością. Ona została przyjęta taka jak była i czym
była. Ni mniej i ni więcej. Nikt nie mógłby prosić o więcej.
Chciała, usłyszeć jego muzykę, zasnąć w swoich marzeniach o nim przy
dzwiękach jego muzyki w swoich uszach. Dayan czuł jej życzenie w swojej
głowie, rozejrzał się po jaskini, zrozumiał, że był bez swojego ukochanego
instrumentu, i nagle uświadomił sobie że ani raz nie pomyślał o nim. Zawsze
miał ją w rękach, a teraz, gdy była potrzebna, nigdzie nie było jej widać.
"Twój kocyk bezpieczeństwa." Było słychać ślady śmiechu, jak gdyby czuła że
jego panika, rośnie. "Dzieciak".
Dayan zaczął się śmiać, relaksując się w cieple jej towarzystwa. "Nie mogę grać
dla was bez mojej gitary. "
Nie wypuszczę cię z objęć tak łatwo. Zaśpiewaj dla nas  dla dziecka i dla mnie.
Nie potrzebujesz instrument, aby dla nas zaśpiewać. " Wydawała się bardzo
zadowolona z siebie, złośliwa i szczęśliwa.
Dayan pociągnął ją mocno do siebie, tak że jej głowa przylgnęła do jego
ramienia. Nie mógł zrobić nic innego jak wyświadczyć jej tę przysługę. Jego
piękny głos był pełen miłości, słowa wylewały się jak stopione złoto. Zasnęła w
jego ramionach z małym uśmiech wyginającym jej usta. Pod jego ręką, dziecko
przytuliło się bliżej i odpłynęło z matką.
Rozdział 16
Corinne obudziła się, jej ciało falowało z bólu. Usłyszała miękkie echo krzyku
dziecka, i przestraszyła się, że jej czas porodu nadszedł zbyt szybko. To był ten
mały, samotny płacz w jej umyśle, który zatrzymał spokój Corinne. Wzięła
głęboki powolny oddech zapewniając córce tlen. "Wszystko będzie w porządku,
kochanie," ona nuciła cicho. "Spodziewaliśmy się, że tak się stanie."
Było bardzo ciemno w jaskini. Tylko woda świeciła się jak czarne-srebro, dając
słabe światło, odbijane od otworu u góry, ale Corinne widziała tak wyraznie, jak
gdyby to był dzień. Wzięła ostrożne spojrzenie na swoje ciało, podekscytowana,
bojąc się, ale zdeterminowana. Starała się nie zauważyć, że jej serce waliło zbyt
mocno i pracowało wolniej.
Nie chciała myśleć o śmierci, albo bać się myśląc o tym. Kochała. Całkowicie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •