[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Panie sędzio!& Wargrave!& Gdzie pan jest?
Nie było odpowiedzi. Dom zalegało śmiertelne milczenie, dochodził ich tylko delikatny
szum deszczu.
W drzwiach salonu Armstrong stanął jak wryty. Inni tłoczyli się i zaglądali mu przez
ramię.
Ktoś krzyknął.
Sędzia Wargrave siedział w fotelu w drugim końcu pokoju. Dwie świece paliły się po obu
jego stronach. Ale najbardziej uderzyło wszystkich to, że był ubrany w szkarłatną szatę, w
peruce sędziowskiej na głowie&
Doktor Armstrong polecił towarzyszom pozostać w tyle. a sam chwiejnie jak pijany
podszedł do milczącej, nieruchomej postaci.
Nachylony wpatrywał się w spokojną twarz. Nagłym ruchem zerwał perukę z głowy
sędziego i rzucił ją na podłogę. Pośrodku łysiny widniała okrągła plama, z której coś
wyciekało. Lekarz podniósł bezwładną rękę i zbadał puls. Wreszcie odwrócił się.
Rzekł głosem bezbarwnym, jak gdyby pochodzącym z daleka:
 Został zastrzelony. Blore drgnął.
 Do diabła& Ten rewolwer!
Lekarz przemówi! martwym głosem:
 Dostał w głowę. Zmierć nastąpiła natychmiast. Vera podniosła perukę. Stwierdziła z
przerażeniem:
 To przecież zagubiona włóczka panny Brent.
 I zasłona  dodał Blore  która zniknęła z łazienki.
 Właśnie w tym celu została zabrana  wyszeptała Vera. Lombard zaśmiał się
nienaturalnie. Zaczął recytować:
Pięć malutkich Murzyniątek
Adwokackiej chce kariery.
Jedno się odziało w togę 
I zostały tylko cztery.
 Ot, taki jest koniec  wieszającego sędziego Wargrave a. Już więcej nie będzie
wydawać wyroków! Nie włoży już czarnego sędziowskiego biretu! Siedzi, jak gdyby był
ostatni raz w sądzie. Nie będzie więcej wydawał wyroków i posyłał niewinnych ludzi na
śmierć. Edward Seton śmiałby się teraz, gdyby tu był. Boże, jak on by się śmiał!
Jego wybuch zadziwił i wstrząsnął innymi.
 Jeszcze dziś rano mówił pan  krzyknęła Vera  że to na pewno on!
Twarz Lombarda spochmurniała. Odrzekł cichym głosem:
 Wiem, że tak mówiłem& No tak, pomyliłem się. Jeszcze jeden z nas, którego
niewinność została udowodniona za pózno!
ROZDZIAA CZTERNASTY
I
Zanieśli zwłoki sędziego do jego pokoju i położyli na łóżku.
Następnie zeszli na dół i przystanęli w hallu, obserwując się nawzajem.
Blore odezwał się ponuro:
 Co teraz robić?
Lombard zaproponował szybko:  Zjemy coś. Powinniśmy coś zjeść, prawda? Jeszcze raz
udali się do kuchni. Znowu otworzyli puszkę z ozorem. Jedli machinalnie, nie odczuwając
smaku. Vera zapewniła:
 Nigdy więcej nie wezmę do ust marynowanego ozora. Wreszcie skończyli. Siedzieli
naokoło stołu kuchennego, wpatrując się w siebie.
Blore rzekł:
Zostało nas już tylko czworo& Kto będzie następny? Oczy Armstronga rozszerzyły się.
Powiedział prawic bezmyślnie:
 Musimy być ostrożni.
 On to samo mówił& a teraz nie żyje. Armstrong zapytał:
 Ciekawe, jak to się stało? Lombard zaklął.
 Diabelnie inteligentny podstęp. Powiesił wodorosty w pokoju panny Claythorne i
wszystko odbyło się zgodnie z planem. Rzuciliśmy się na górę, myśląc, że ją ktoś morduje, l
tak  w ogólnym zamieszaniu  ktoś sprzątnął staruszka.
 Dlaczego nikt nie słyszał wystrzału?  dziwił się Blore. Lombard potrząsnął głową.
 Panna Claythorne krzyczała, wiatr wył, myśmy biegli i głośno wołali. Nie, nie można
było słyszeć wystrzału.  Zastanowił się.  Ale ten numer więcej nie przejdzie. Następnym
razem musi wymyślić coś innego.
 Przypuszczalnie tak zrobi  rzekł Blore, W jego głosie dzwięczał niemiły ton.
Armstrong powtórzył:
 Jest nas czworo i nie wiemy kto& Blore przerwał:
 Ja wiem&
 Ja też nie mam najmniejszej wątpliwości  wtrąciła Vera. Armstrong powiedział,
cedząc powoli wyrazy:
 Sądzę, że znam prawdę& Philip Lombard odezwał się:
 Wydaje mi się, że mam już skrystalizowany pogląd& Znowu spojrzeli na siebie&
Vera wstała.
 Czuję się okropnie. Muszę iść do łóżka& Jestem zupełnie rozbita.
 To niezła myśl  odparł Lombard.  Nie ma sensu sterczeć tu i oglądać się nawzajem.
Blore dodał:
 Podzielam pańskie zdanie. Lekarz mruknął:
 Nic innego nam nie pozostaje, choć wątpię, by ktokolwiek potrafił zasnąć.
Skierowali się do drzwi. Blore rzekł:
 Chciałbym wiedzieć, gdzie teraz znajduje się rewolwer.
II
Ruszyli na górę.
Wszystkie następne ich czynności przypominały scenę z farsy.
Każde z nich stanęło w progu swej sypialni, trzymając rękę na klamce. Potem, jak gdyby
na dany sygnał, każde weszło do pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi. Zazgrzytały klucze w
zamkach i słychać było przesuwanie mebli.
Cztery przerażone osoby zabarykadowały się aż do rana.
III
Philip Lombard westchnął z ulgą. gdy zabezpieczył drzwi przez podparcie klamki
krzesłem.
Podszedł do lustra. W migoczącym blasku świecy studiował z uwagą swoją twarz. Rzekł
cicho do siebie:
 Tak, ta cała zabawa dała mi się we znaki.
Nagle zęby jego błysnęły w okrutnym uśmiechu.
Szybko się rozebrał. Podszedł do łóżka i położył zegarek na nocnym stoliku. Otworzył
szufladę.
Stał przez pewien czas, wpatrując się w rewolwer.
IV
Vera Claythorne leży w łóżku.
Zwieca pali się spokojnym płomieniem. Ale Vera nie mogłaby się teraz zdobyć na odwagę,
by ją zgasić,
Boi się ciemności&
Ciągle powtarza: Jesteś bezpieczna do rana. Nic się nie stanie dzisiejszej nocy. Nic się nie
może stać. Drzwi są zamknięte i zaryglowane. Nikt nie może się do ciebie zbliżyć,
Wtem przyszło jej na myśl:
Naturalnie! Przecież ja tu mogę zostać! Zamknąć się i zostać! Jedzenie nie gra żadnej roli!
Mogę tu bezpiecznie siedzieć aż do nadejścia pomocy! Nawet gdyby to miało trwać dzień lub
dwa&
Zostać tutaj. Tak, ale czy to możliwe? Godzina po godzinie& z nikim nie rozmawiać, nic
nie robić, tylko myśleć&
Zacznie myśleć o Kornwalii  o nim& Hugh  i co& co takiego powiedziała do Cyrila?
Szkaradny, skamlący, stale naprzykrzający się chłopak&
 Panno Claythorne, dlaczego nie mogę popłynąć do skały? Ja potrafię. Wiem, że potrafię . [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •