[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mogłyby przeszkodzić w tej przeprawie. Następnie korpus
perski pomaszerował do Sippar, gdzie połączył się z oddziałem
dowodzonym przez satrapę babilońskiego. Stąd już droga do
Babilonu stała otworem. Persowie dokonali szerokiego
manewru okrążającego, kierując główne siły na Borsippę, którą
Kserkses postanowił uczynić bazą wypadową przeciwko
zbuntowanemu Babilonowi.
Borsippa nawet nie próbowała się bronić. Kapłani i
władze miejskie wyszli naprzeciw wielkiemu królowi. Kserkses
najwidoczniej puścił w niepamięć fakt, że właśnie w Borsippie
obwołano Belszimaniego królem Babilonu, i łaskawie przyjął
ofiarowane mu dary. Pochwalił także kapłanów Ezidy za
zwolnienie jeńców. Zadowolił się nałożeniem na Borsippę
niezbyt wysokiej kontrybucji i potwierdził obowiązek płacenia
przez miasto podatków w dotychczasowej wysokości.
Król perski nie spieszył się z przystąpieniem do
właściwego oblężenia. Wojska miał dość, ale nie nadciągnęły
jeszcze tabory i wielkie machiny oblężnicze, bez których.nie
mogło być nawet mowy o sforsowaniu potężnych murów.
Trzeba było także przed przystąpieniem do walki zapewnić
armii odpowiednie zaopatrzenie, zorganizować dowóz
żywności z całej prowincji i z dalszych regionów imperium
perskiego.
Na razie Kserkses ze swoimi  nieśmiertelnymi
rezydował w Borsippie, zaś inne jego oddziały stacjonowały w
różnych miejscowościach naokoło Babilonu, do którego
zbliżały się tylko szybkie konne patrole. Tym patrolom
towarzyszyli specjaliści od zdobywania miast. Oglądali
fortyfikacje miejskie i ustalali, jak należy w niedalekiej
przyszłości rozmieścić wojska, przystępując do regularnego
oblężenia, oraz gdzie podciągnąć machiny oblężnicze, aby
kruszyły mury miejskie w najsłabszych miejscach.
Zbliżanie  się tak potężnej armii perskiej wywołało w
Babilonie powszechne przerażenie. Kto mógł, uciekał z miasta.
Persowie, natykając się na tych uciekinierów, nie robili im
wstrętów. Kazali im jedynie natychmiast opuszczać okolice
podmiejskie i kierować się na południe.
W Babilonie król Szamaszerib niewzruszenie
zapowiadał rychłe zwycięstwo. On jeden zachowywał zupełny
spokój. Marduk sprawi cud i w proch i pył zdruzgocze wroga.
On, Szamaszerib, wyraznie słyszał głos boga, który mu to
osobiście zakomunikował.
Spotkanie pod palmami
Ubartu i Zukatan wciąż przebywali w Borsippie.
Wprawdzie Zuka tan ciągle chciał wracać do Babilonu, ale
Ubartu kategorycznie się temu sprzeciwiał:
 Nie zapominaj, że jesteś synem tartanu Sillai. Twój
ojciec zginął z rąk skrytobójców. Chciano zabić także ciebie,
czego dowodem jest napad na wasz dom. Tutaj nikt nas nie zna,
jesteś zupełnie bezpieczny, nie wiadomo jednak, co może się
stać w Babilonie.
 To Persowie zabili ojca!
 Tak. Sam to widziałem. Ale ci dwaj żołnierze nie
działali z własnej inicjatywy.
 Na rozkaz swoich dowódców.
 Albo byli wynajęci do tej podłej roboty za garść
złota.
 Ubartu mądrze mówi - wtrącił się kupiec Pulu, który
obu zbiegom nadal udzielał gościny - najlepiej jest spokojnie
siedzieć tutaj i czekać ńa dalszy rozwój sytuacji.
 Ale podobno król Kserkses już nadciąga z wielką
armią.
 Jeśli _tak jest naprawdę, twoja obecność w Babilonie
niczego nie zmieni.
 Mój łuk zmniejszy liczbę nieprzyjaciół!
 Tych kilku czy kilkunastu, których może udałoby ci
się zabić, nie ma żadnego znaczenia. Wielki król ma żołnierzy
jak piasku na pustyni.
 Nie wierzysz w zwycięstwo?
 Gdyby żył Belszimani - w zamyśleniu rzekł Ubartu -
może sprawy przyjęłyby lepszy obrót. Belszimani był starym
żołnierzem. Dobrze wiedział, w jaki sposób trzeba walczyć z
Persami. Najlepszym dowodem tego był jego wypad na
Borsippę i Diblat. Z jego śmiercią i ze śmiercią tartanu Sillai
Babilonowi zabrakło wodza z prawdziwego zdarzenia. Te dwa
zgony nie były przypadkowe.
 Przecież król umarł od ukąszenia żmii!
 A widziałeś kiedy w pałacu lub w jego okolicy
żmiję?
 Nigdy.
 Jestem trzy razy starszy od ciebie i także jej tam nie
widziałem. Ostatnio zetknąłem się z tym niebezpiecznym
gadem na Synaju, gdzie od jego ukąszenia zginęło więcej
żołnierzy niż od strzał nieprzyjaciela.
Te wszystkie argumenty nie przekonywały Zukatana,
ale miał on dopiero siedemnaście lat. Dorastającym chłopcem,
kompletnym sierotą, opiekował się Ubartu, stary przyjaciel
ojca. Musiał być mu posłuszny.
Dopóki więc w Borsippie panował spokój, a Persowie
jeszcze się nie pojawili, Zukatan brał co rano swój łuk i szedł
na polowanie. Na plantacjach drzew palmowych, rosnących
wzdłuż Purattu, wielkie stada jarząbków raczyły się słodkimi
daktylami, wyrządzając przy tym duże szkody. Polujący na te
ptaki myśliwy zakładał na ostrze swojej strzały płaski krążek. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •