[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zobaczyÅ‚. Przez dÅ‚uższÄ… chwilÄ™ panowaÅ‚a zupeÅ‚na cisza i Harriet już ode­
spożywali wspólnie.
tchnęła z ulgą. Prawą ręką namacała za sobą kamienną ścianę i ostrożnie
ByÅ‚o to zaskakujÄ…ce żądanie i Harriet uznaÅ‚a, że po pierwszym katastrofal­
zaczęła się wycofywać.
nym obiedzie Nathaniel zrezygnuje, lecz on nigdy się nie złościł, gdy dzieci
155
154
Nagle na jej nogi padło światło. A więc wiedział, że ona tu jest! Odwróciła
Poczuła, że się robi czerwona. Nie wzięła pod uwagę jego imponującej
się najszybciej, jak mogła, myśląc jedynie o ucieczce.
postury. Potrafił się wydać grozny, zwłaszcza kiedy czegoś żądał.
- Znów mi pani umyka?
Osunęła siÄ™ na najbliższy mebel, poniewczasie stwierdzajÄ…c, że to nie­
Zaczepny ton sprawił, że zamarła w miejscu, a potem powoli odwróciła
wielka sofa. Nathaniel natychmiast skorzystał z jej błędu i zajął miejsce tuż
siÄ™, stajÄ…c twarzÄ… do niego.
przy niej. Dotykał jej teraz ramieniem i udem. Dreszcze, które nią wcześniej
- Nie umykam, po prostu idę sobie. Do mojego pokoju. Już dosyć pózno.
wstrząsały, znikły; zamiast nich czuła uderzenia gorąca.
- Istotnie, pózno. - SpojrzaÅ‚ na niÄ… sceptycznie. - SÄ…dzÄ…c po nocnej bieliz­
Chciała przesiąść się na stojący znacznie dalej fotel, ale oznaczałoby to, że
nie, nie może pani zasnąć. Czy nie szła pani przypadkiem do biblioteki?
przywiązuje zbyt wielką wagę do faktu, że znajdowali się tak blisko siebie.
Nie odpowiedziała. Nie powinno jej dziwić, że wiedział o jej nocnych
- Zdaje mi siÄ™, że gÅ‚Ä™boko paniÄ… czymÅ› uraziÅ‚em. ChÄ™tnie bym siÄ™ wytÅ‚u­
wędrówkach.
maczył i przeprosił, ale najpierw muszę wiedzieć, co takiego zrobiłem.
- Jeśli naprawdę tak jest, to przecież pani stamtąd nie przepędzę.
Patrzyła w ogień, dziwiąc się, że Nathaniel w ogóle zdecydował się coś
Zdołała się opanować, choć nie przyszło jej to łatwo. Skrzyżowała ręce na
powiedzieć.
piersi i spojrzała mu gniewnie w twarz.
- Jestem tylko guwernantką. Moje opinie i odczucia nie powinny mieć dla
- Nie dam się stamtąd przepędzić ani panu, ani komukolwiek innemu. pana znaczenia.
Uśmiechnął się sarkastycznie.
Ku jej szczeremu zdziwieniu wybuchnął śmiechem, zamiast rozgniewać
- Dlaczego ucieka pani zawsze w przeciwnym kierunku, gdy tylko znajdę się czy zirytować.
się w pobliżu?
- Do licha, musiałem popełnić wyjątkową gafę, skoro mówi pani do mnie
- Wcale nie uciekam. Po prostu moje obowiązki zabierają mi mnóstwo tonem godnym srogiej guwernantki.
czasu. Jowialna wesołość uraziła ją dotkliwie.
- Zawsze odpowiada mi pani lodowato, obojętne, o czym rozmawiamy.
- Jakże mi miło, że mogę pana rozweselić.
- Bzdura. - Przeszył ją dreszcz, gdy zimny podmuch powietrza owionął Spoważniał w okamgnieniu.
jej kostki. - Jestem zbyt zajęta, żeby pozwalać sobie na błahe pogawędki.
- Odgradza się pani ode mnie, i to świadomie. A myślałem, że jesteśmy
- W korytarzu hulają zimne przeciągi, a w bibliotece jest ciepły kominek. przyjaciółmi.
Lepiej nam się będzie dyskutowało w jej zaciszu.
- Pan jest moim chlebodawcą a ja pracownicą i nie powinniśmy być dla
Harriet zdusiła w sobie ciętą odpowiedz i spojrzała na niego podejrzliwie. siebie niczym więcej.
Owszem, szczera rozmowa zapewne oczyÅ›ciÅ‚aby atmosferÄ™, ale czy nie ry­
- Na Boga, przecież właśnie jesteśmy czymś więcej.
zykuje zbyt wiele, pozostając z nim bez świadków?
- Gdyby tak istotnie było, nie musiałby pan ukrywać przede mną prawdy
- Wolałabym zostawić je otwarte - powiedziała, gdy przepuścił ją przed o dzieciach.
sobą w drzwiach. - Co pani ma na myśli?
UniósÅ‚ brwi sceptycznie, ale Harriet nie daÅ‚a siÄ™ zbić z tropu. Przede wszyst­
Harriet spojrzała na niego z ukosa. Dlaczego z takim wysiłkiem gra przed
kim musi unikać wszelkiego fizycznego kontaktu. Bliskość sprawiała, że nią, udając nieświadomość?
rodziła się między nimi jakaś ekscytacja, ilekroć znalezli się sam na sam.
- Prawda nie zawsze bywa przyjemna, ale jako ludzie doroÅ›li musimy po­
Zacisze biblioteki groziÅ‚o, że i tym razem tak siÄ™ stanie. Nie chciaÅ‚a potÄ™go­
nosić konsekwencje swojego postÄ™powania. - WstaÅ‚a i podeszÅ‚a do otwar­
wać uczucia odosobnienia, pozwalając na zamknięcie drzwi.
tych drzwi. - PróbowaÅ‚ pan ukrywać jÄ… przede mnÄ…, ale ja potrafiÄ™ obserwo­
- Niech pani siada.
wać i rozumować. Rozszyfrowałam pański sekret, Nathanielu.
-Nie dbam o...
No, wreszcie to powiedziała. Nie wiadomo dlaczego poczuła nagle, że łzy
- Proszę usiąść! - warknął zniecierpliwiony.
napływają jej do oczu. Przesłoniła usta zaciśniętą w pięść dłonią, żeby
156
157
pohamować łkanie. Aż do tej chwili nie zdawała sobie nawet sprawy, jak
- Kategorycznie pani zakazałem porozumiewania się z kimkolwiek, kto
głęboko czuje się dotknięta jego dwulicowością i brakiem zaufania.
przedtem znał dzieci. Dlaczego pani to zrobiła? Napięcie Harriet sięgnęło
Nathaniel zerwaÅ‚ siÄ™ z sofy i zasÅ‚oniÅ‚ sobÄ… drzwi. szczytu. - JeÅ›li pani zna mój sekret, wie pani również, że dzieci muszÄ… pozo­
- Co pani powiedziała?! stawać w ukryciu, bo inaczej mogę je utracić.
Uniosła wyzywająco podbródek. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •