[ Pobierz całość w formacie PDF ]

policzków.
- Jedliśmy śniadanie razem tylko raz, tu obok, ale to był zbieg okoliczności.
- Więc nie dał ci żadnych wskazówek?
Ellen kiwnęła głową. - Otrzymałam wiele rad, o które wcale nie prosiłam. -
Mark, dzisiaj naprawdę dobrze się bawiłam. Pochylił się, pocałował ją w policzek i
objął ramieniem, ale nie próbował jej przytulić mocniej. Stwierdziła, że oboje
odczuwali to samo, pragnęli tylko przyjazni. Mark to dobry kumpel. Był przystojny,
ale nie wzbudzał w niej żadnego dreszczu. Przy nim nie czuła tego, co wywoływała
obecność Dona.
Któregoś popołudnia, w czasie pracy, przyszła do nich Karen, sekretarka
Abramsa, z plikiem białych kopert. Rozdawała je wszystkim, a kiedy pytano, co to
jest, kręciła wymijająco głową. - Otwórzcie i zobaczcie sami. To było wszystko, co
usłyszeli. Zanim doszła do Maggie i Ellen, które stały w końcu długiego po-
mieszczenia, pozostali pracownicy już zdążyli zapoznać się z wiadomością i sądząc
po ich minach, nie była ona przyjemna.
W kopertach znajdowało się pismo podpisane przez samego Geigera:  Mam
40
S
R
zaszczyt poinformować, że Geiger Associates zostało przyłączone do CZR, kie-
rownictwa finansów i innych usług konsultacyjnych.
Spółka z tak dużą i dobrze prosperującą firmą zapewni nam ogromne korzyści.
Przewiduje się w związku z tym reorganizację i zmiany strukturalne, ale zostaną
państwo o tym poinformowani wówczas, kiedy przekształcenie dojdzie do skutku".
Co to miało znaczyć? Co się stało? Artykuł w gazecie, który pokazywała
Maggie, nie był wcale dziennikarską plotką. Połączenie? Ale dlaczego?
W pokoju toczyły się gwałtowne rozmowy na temat tej niespodziewanej
wiadomości. Ellen przyłączyła się do Maggie i Marka, którzy rozmawiali z Derryl i
Shirlee.
- Jak to się stało? - Usiłowała znalezć odpowiedz Shirlee, trzymając pismo w
dłoniach. - To nie jest nam potrzebne. Możemy działać dalej bez pomocy CZR.
Derryl nie zgadzał się z nią. - Pomyśl tylko - z ich pomysłami i sukcesami
moglibyśmy osiągnąć znacznie więcej.
- Być może, ale czy mamy pewność, że to będzie dla nas korzystne? -
zastanawiała się Maggie.
- Myślę, że Derryl ma rację, z pewnością konieczna jest pewna reorganizacja
- zauważył Mark.
- Mnie się to nie podoba - Shirlee upierała się przy swoim.
- Dlaczego Geiger trzymał to przed nami w tajemnicy? Nikt z nas o niczym
nie wiedział. Nie podoba mi się sposób, w jaki to załatwił. To wszystko jest zbyt
tajemnicze. Nie wiem teraz, co mam odpowiedzieć na propozycję, jaką otrzymałam
miesiąc temu?
- Przypuszczam, że wszyscy musimy zadać sobie pytanie: Co dalej? Czy
zdecydować się pozostać i śledzić rozwój sytuacji, czy też szukać nowej pracy - po-
wiedziała Maggie.
- Jedno z nas nie musi się o to martwić - powiedział nagle Mark. Wszyscy
spojrzeli na niego: Kto?
- Ellen. Może być spokojna o swoją posadę.
41
S
R
- Co przez to rozumiesz - spytała ze zdziwieniem Ellen - jestem nowa i z
pewnością będę jedną z pierwszych, którzy odejdą.
- CZR, to wydział Dona Redmana, twojego sąsiada i przyjaciela, nie
wiedziałaś o tym? Chyba nie mogłabyś być w lepszej sytuacji.
ROZDZIAA IV
Ellen przez resztę tego i kilku następnych dni pracowała na komputerze.
Biuro było opanowane gorączką zmian, ale większość pracowników, podobnie
jak Ellen, zachowywała spokój, próbując załagodzić szok wywołany połączeniem
firmy.
Fuzja stała się faktem; Geiger utracił niezależność. Wszyscy obawiali się
przyszłości, drżąc o swoje miejsca pracy.
Krążyły na ten temat różne opinie. Niektórzy byli optymistami i z nadzieją
oczekiwali nowych rozwiązań, inni byli bardziej rozważni i sceptyczni, jeszcze inni
gorączkowo poszukiwali nowego zajęcia.
Ellen, pozornie spokojna, w rzeczywistości była wytrącona z równowagi.
Rozważała w myślach wszystkie fakty związane ze swoją pracą. Zaangażował ją
sam Geiger i czuła się dumna z tego, że należy do zespołu jego maklerów. Była w
dobrych stosunkach ze swoimi klientami i miała nadzieję, że nic tego nie zakłóci.
Brała pod uwagę wszystkie korzyści, jakie mogła przynieść spółka z takim
gigantem jak CZR. W zasadzie jednak myśli Ellen krążyły wokół osoby Dona
Redmana. Powiedziała mu, że pracuje dla Geigera, a on ani jednym słowem nie
wspomniał o tym, co miało się stać. Zastanawiała się, czy przyczyna tego tkwiła w
braku zaufania do niej, czy też w zwykłej zawodowej dyskrecji. Nic dziwnego, że
nazywali go geniuszem. A może za jego ostrzeżeniami dotyczącymi twardych zasad
biznesu kryło się nieśmiałe napomkniecie?
Najgorsze z tego wszystkiego było to, że mogłaby w przyszłości, pracować
razem z nim. W każdej chwili mógłby kontrolować to, co ona robi, zaglądać w jej
42
S
R
dokumenty, zasięgać opinii o niej, o jej osiągnięciach, wypytywać personel, albo
samego Abramsa. Zazwyczaj w tym momencie rozważań dochodziła do punktu kry-
tycznego. Było coś, do czego nie chciała się przyznać. Nie mówiła o tym nikomu i
starała się to ukryć nawet przed samą sobą.
Od czasu, kiedy zrozumiała, że Don jest dla niej kimś więcej niż tylko
atrakcyjnym mężczyzną, miała nadzieję, że któregoś dnia zauważy w niej kobietę.
Nie naiwną romantyczkę, lecz kogoś, kto mógłby zawładnąć jego sercem... Teraz,
kiedy miał stać się jej szefem, a ona - jednym z wielu pracowników, te nadzieje wy-
dawały się śmieszne. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •