[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ale czy się odważy wyjść ze swojego bezpiecznego pokoju?
Brednie, przecież w Trollstølen nie wydarzyÅ‚o siÄ™ nic niebezpiecznego! Tylko ktoÅ› z nich
próbował ich przestraszyć albo płatał jakieś głupie figle.
Dodała sobie odwagi i uchyliła drzwi.
W holu było dość zimno, ale panował spokój. %7łarzący się w kominku ogień podziałał na
niÄ… uspokajajÄ…co.
Jennifer minęła możliwie najszybciej kontuar recepcji, próbując nie patrzeć na
pochylającego się nad nią groteskowego trolla. Wpadła w korytarzyk, w którym mieszkali
pozostali goście.
Nagle potknęła się o coś miękkiego i ciężkiego, leżącego na podłodze.
Mimowolnie wydała okrzyk przerażenia. Sprawdziła po omacku, co to takiego, i głośno
krzyknęła.
Leżał tam człowiek, a ona miała ręce we krwi.
113
ROZDZIAA VIII
Natychmiast otworzyło się kilkoro drzwi. Ktoś był na tyle rozsądny, że zapalił świecę.
- Co się stało, Jennifer? - rozległo się wołanie Rikarda.
Przywarła do ściany.
- Tam... tam ktoś leży!
Zwiatło zalało blaskiem postać na podłodze. Chociaż twarz była niewidoczna, od razu
rozpoznali, że to Jarl Fretne.
Rikard natychmiast przy nim klęknął.
- Louise - krzyknęła Trine. - Nie ma tu Louise?
- Idz sprawdzić, czy jest w pokoju - mruknął Rikard, nie przerywając oględzin.
Ivar pochylił się nad leżącą postacią.
- Co z nim? - zapytał trochę niepewnym głosem.
- Niedobrze - odparł krótko Rikard. - Został uderzony w tył głowy ciężkim przedmiotem.
Trine gwałtownie waliła do drzwi Louise.
- Nie ma jej - stwierdziła, drżąc na całym ciele, i wróciła do zgromadzonych.
- Czy jest zamknięta na klucz? - dopytywał się Rikard.
W tej samej chwili otworzyły się drzwi i pojawiła się w nich Louise.
- Co się stało? - zapytała sennie.
- Dlaczego tak długo nie wychodziłaś? - podejrzliwie spytała Trine.
- Zażyłam jedną z twoich tabletek uspokajających. Muszę to robić, żeby przeżyć. Boże,
co się tu stało?
Ivar wyjaśnił jej pokrótce.
Rikard wstał.
- Nic nie możemy zrobić. Ivar, pomóż mi go przenieść do jednego z pokoi dla personelu!
114
- Czy on... nie żyje? - wyszeptała Trine.
- Niestety.
Trine zaczęła krzyczeć:
- WiedziaÅ‚am! WiedziaÅ‚am, że Børre też zostaÅ‚ zamordowany!
- Bądz cicho! - nakazał jej surowo Rikard.
Jennifer mogła nareszcie wydobyć z siebie głos.
- Jak do tego doszło? Skąd się tutaj wziął? - spytała.
- Wygląda na to, że wyszedł z toalety - mówi Rikard, podnosząc Jarla Fretne wspólnie z
Ivarem. - A tutaj już ktoś na niego czekał i go zaatakował. Wróćcie wszyscy do swoich
pokoi i zostańcie tam! Jennifer, ty wejdz do mojego. Nie chcę, żebyś była tak daleko. A
właściwie co ty tutaj robiłaś?
- Znowu usłyszałam te odgłosy.
Rikard zatrzymał się w pół kroku.
- Kiedy?
- Całkiem niedawno. Najwyżej jakiś kwadrans temu.
- I tak po prostu wychodzisz sobie z pokoju? - oburzył się. - Mogłaś przecież...
- No, nie - przerwała mu rozgniewana. - Ostatnio miałeś pretensje o to, że nie
powiedziałam ci od razu! Nie śmiałam ci się ponownie narazić, więc wyszłam, chociaż
śmiertelnie się bałam!
- Przepraszam - powiedział. - Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że mamy do czynienia z
mordercÄ….
Trzy kobiety pozostały same na korytarzu.
Trine, szlochając, udała się do swojego pokoju. Zabrała jedyną świeczkę. Dwie pozostałe
pożegnały się zdawkowo i też się rozeszły.
Jennifer usiadła w ciemnym pokoju, oczekując na powrót Rikarda. Dopiero teraz
zauważyła, że drży na całym ciele. Zza ściany dobiegało pochlipywanie przerażonej i
bezsilnej Trine.
115
Rikard długo nie wracał. Słyszała, że Ivar jest już od dawna u siebie, a Rikard wciąż
krążył po hotelu, przypuszczalnie próbując dowiedzieć się czegoś więcej.
W końcu usłyszała przekręcany w zamku klucz, drzwi się otworzyły i wszedł Rikard z
ogarkiem świecy w dłoni.
- Siedzisz tak w tym zimnie? W dodatku tak cienko ubrana! Dlaczego się nie położyłaś?
Wszystko się między nimi zmieniło! Zniknęła spontaniczność, zabrakło już tej szczerej
radości i poczucia bezpieczeństwa, jakie dawała sama jego obecność. Nie mogła jak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •