[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Te mury pochodzą najwcześniej z siedemnastego wieku - ocenił Odd, który znał się na
historii i architekturze. - Ale raczej z osiemnastego. A to przecież nie średniowiecze.
Zwrócił się do Tildema:
- A nic panu nie wiadomo o jakimś tajemnym przejściu albo czymś w tym rodzaju?
- Nigdy nie badałem tej starej ruiny.
- Obszedłem całą piwnicę - wtrącił Nils Wangen. - W zarysie dokładnie odpowiada
budynkowi nad nią. Nie ma nic więcej poza tym, co tu widać.
- Krauss powinien siÄ™ lepiej orientować - ostrożnie wtrÄ…ciÅ‚ komendant Bårdsen.
Gospodarz pokręcił głową.
- Nie wydobędziemy z niego ani słowa. Poza tym nie chcę go tu oglądać. Na jego widok
ciarki przechodzÄ… mi po plecach.
73
Odd pochylił się nad podłogą, po czym przykucnął i zaczął grzebać nożem w udeptanej
ziemi.
- Popatrzcie - odezwał się po chwili. - Pod ziemią jest kamienny mur. Musimy poszukać
jakiegoś zejścia!
Szukali gorączkowo przez pół godziny, ale nie natrafili na nic podejrzanego. Wreszcie
Odd zaczął przyglądać się dokładniej wielkim beczkom po winie, które stały na
przymocowanych do podłogi cokołach. Na jednym z nich znalazł jakieś ukryte blokady.
Gdy je zwolnił, beczka razem z cokołem dała się bez trudu podnieść do góry, odsłaniając
kamiennÄ… klapÄ™ w posadzce.
Mimo że klapa wyglądała masywnie, otworzyli ją z łatwością. Poczuli dziwną woń, której
nie potrafili zidentyfikować.
Kamienne schodki prowadziły na dół w ciemność. Nils Wangen znalazł kontakt i zapalił
światło. Odd odbezpieczył pistolet.
- Doktor Hundt odjechał na motocyklu - powiedział. - Krauss i jego żona są na górze,
podobnie jak reszta rodziny Tildemów. Ale gdzieś w domu znajduje się nadal ten ktoś
nieznany.
Wangen dodał krótko:
- Bestia.
Zeszli do niewielkiego pomieszczenia, które musiało być bardzo stare, ponieważ ludzie
Hundta wzmocnili jego strop cementem i grubymi palami.
- Zapewniam pana, że nie miałem w ogóle pojęcia o tym pomieszczeniu - rzekł Tildem.
Przed nimi znajdowały się solidne żelazne drzwi zaryglowane drewnianą belką. Odd
Stein usunÄ…Å‚ jÄ… i pchnÄ…Å‚ drzwi.
Zapach, jaki buchnął z pomieszczenia, wprost zatrzymał mężczyzn w miejscu. To nie
była woń ziemi, stęchlizny czy czegoś zgniłego - to zupełnie coś innego,
nieoczekiwanego.
Intensywny odór karbolu, eteru i innych chemikaliów, czyli mówiąc krótko: szpital bez
wentylacji.
- Zwiatło! - poprosił Stein.
74
Znajdowali się w ciemnej i wilgotnej piwnicy, w której ze ścian melancholijnie ściekały
krople wody. %7łelazne uchwyty na ścianach ze zwisającymi łańcuchami zdradzały, że
kiedyś mieścił się tu więzienny loch.
Bårdsen zadrżaÅ‚.
- Trzeba przyznać, że w dzisiejszych czasach jesteśmy trochę bardziej humanitarni dla
naszych więzniów - bąknął. - Tu są jeszcze jedne drzwi.
Otworzyli je. Szpitalny zapach stał się wprost nie do wytrzymania. Gdy rozbłysło światło,
ujrzeli doskonale wyposażone nowoczesne laboratorium o ścianach, suficie i podłodze
wyłożonych kafelkami, ze stołem operacyjnym z kompletnym wyposażeniem.
- Dysertacja doktora Hundta - odezwał się Wangen. - Ciekaw jestem, do czego mu to
było.
- Przecież znasz chyba jego specjalność? - spytał Odd dziwnie ochrypłym głosem, jakby
chciał stłumić emocje, jakie nim targały. - Operacje plastyczne. Zmienianie wyglądu
ściganych przestępców. Został zaproszony do współpracy przez nowe niemieckie
władze.
Przeszli do następnego pomieszczenia. Było niewielkie i - w odróżnieniu od dużego - nie
całe zostało wyłożone kafelkami. Zciany pokrywała warstwa wilgoci.
Ale nie to odebrało wszystkim czterem mowę.
- Boże drogi! - szepnął po dłuższej chwili Tildem. - Coś takiego w moim domu...
Rzędem stały trzy łóżka, na których leżało troje ludzi i patrzyło na nich otępiałym
wzrokiem. Młoda dziewczyna całą twarz miała owiniętą szerokim bandażem, twarze
pozostałych były zdeformowane i pokryte bliznami.
- Jezus Maria, czy to możliwe! - wykrzyknÄ…Å‚ przerażony komendant Bårdsen. - Czy to
może być prawda? Co oni z tobą zrobili?
Chłopak, który musiał być kiedyś ładnym młodzieńcem, nie był w stanie się odezwać.
Dostrzegli Å‚zy w jego oczach.
Odd powiedział szybko:
- Ta dziewczyna z obandażowaną twarzą... Czy to może być Ingrid Andersen?
Komendant spojrzał na nią.
- Kolor włosów się zgadza. Oczu też. Tak, to ona.
75
- Wobec tego trzecia osoba to pewnie ta trzydziestoletnia kobieta, która zniknęła dwa lata
temu. Chyba jest zupełnie odurzona lekarstwami. Ale gdzie jest Unni?
Nils Wangen powiedział z wyraznym wysiłkiem:
- W laboratorium widziałem piec kremacyjny.
- Nie! - wykrzyknął Odd Stein i wypadł z pomieszczenia.
- Ciemne chmury nad majÄ…tkiem Lindehede - powiedziaÅ‚ Bårdsen jakby do siebie. - Po
spaleniu w takim urządzeniu niewiele zostaje z człowieka.
Znalezli Unni w laboratorium, przykrytą brezentową płachtą. Leżała w swej flanelowej
koszuli w kwiatki, uśpiona jakimiś mocnymi środkami, ale żywa.
- Dzięki ci, Boże! - szepnął Odd niemal niesłyszalnie i ostrożnie obciągnął flanelową
koszulę, która zsunęła się dziewczynie powyżej kolan.
76
ROZDZIAA X
Odd Stein chciał jak najszybciej przesłuchać Kraussa i jego żonę, sądził, że w obronie
doktora Hundta oboje gotowi będą wydrapać mu oczy albo - najchętniej - sięgnąć po
broń. Kiedy jednak Odd wyszedł z piwnicy na górę, usłyszał od Pedersena, że szanowni
małżonkowie Krauss oddalili się razem z psami. Pedersen nie mógł im przeszkodzić,
ponieważ zgodnie z poleceniem pilnował pogrążonej w rozpaczy pani Tildem.
- Szczury opuszczają tonący statek! Niech się pan tym specjalnie nie przejmuje - rzekł
Odd do Pedersena. - Kraussom nie możemy przedstawić żadnych bezpośrednich
zarzutów, ale oczywiście nie od rzeczy byłoby z nimi porozmawiać. Niech pan poprosi
swojego szefa, żeby uprzedził kolegów w sąsiednich obwodach. Z takimi wielkimi psami
niełatwo będzie się im ukryć.
Małomówny Pedersen odezwał się w zamyśleniu:
- Skąd doktor Hundt wiedział wczoraj w nocy, że musi uciekać?
Odd Stein zastanowił się przez moment:
- Chyba wpadł na to dzięki psom. Ponieważ jest nocnym markiem, pewnie zobaczył je
uśpione. Domyślił się, co w trawie piszczy, i wziął nogi za pas. To jedyne wyjaśnienie.
Komendant i jego ludzie zajęli się ofiarami doktora Hundta. Zawiezli je do najbliższego
szpitala, gdzie obiecano przeprowadzić nowe operacje plastyczne w celu przywrócenia
nieszczęśnikom ich poprzedniego wyglądu. Jak stwierdził ordynator, narkotyki nie
poczyniły w organizmach tych trojga ludzi całkowitego spustoszenia, pewne wątpliwości
istniały jedynie co do kobiety, która przeleżała w laboratorium dwa lata. Zwłaszcza w jej
przypadku urazy psychiczne mogły okazać się poważniejsze od fizycznych.
Eksperymenty przeprowadzane przez doktora Hundta były przerażające i nie ograniczały
siÄ™ bynajmniej do twarzy ofiar. Zadanie egzaminacyjne... Z pozostawionych przez
Hundta papierów wynikało, że miał się wykazać swoimi  osiągnięciami przed wysoko
postawionymi zleceniodawcami z rzÄ…dzonych przez Hitlera Niemiec. Do czego jednak
mogłyby im być przydatne tak potworne doświadczenia? Komendant nie potrafił tego
zrozumieć.
Najmniej ucierpiała Ingrid Andersen. Ale młody chłopak, niegdyś wielki uwodziciel,
obudziwszy się na chwilę z półsnu, z rozpaczą spojrzał na komendanta i ordynatora.
- Nie denerwuj się - uspokoił go lekarz. - Będziesz znowu bardzo ładny.
- Dziękuję - wyszeptał chłopak. - Tylko proszę nikomu o tym nie mówić! Nikomu, a
zwłaszcza rodzicom!
77
- Obiecujemy. Czy doktor Hundt robiÅ‚ to zupeÅ‚nie sam? - spytaÅ‚ Bårdsen.
Młody mężczyzna już trochę się zmęczył. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •