[ Pobierz całość w formacie PDF ]

było już za pózno. A on zareagował tak, jak się spodziewała. Z goryczą.
 No, to rzeczywiście dziwnie brzmi, zwłaszcza że...  zaczął i urwał,
a Melody pomyślała, że połączenie zostało przerwane.
 Ash, jesteś tam?  zapytała niepewnie.
94
R
L
T
 Owszem, jestem. I nie, nie mam romansu. Nigdy bym ci tego nie
zrobił.
 Wiem. Przepraszam, że w ogóle coś takiego przyszło mi do głowy.
To chyba... z samotności. Tak mało się widujemy.
 Nie było mnie w pracy ponad tydzień.
To jej wina, więc nie powinna się skarżyć. Próbowała go przeprosić,
że w ogóle coś takiego powiedziała.
Ash jednak chciał znalezć jakiś kompromis, więc wystąpił z
propozycją, że wróci wcześniej i zjedzą razem kolację. Ta perspektywa
trochę ją pocieszyła.
 Kocham cię, Ash  powiedziała, ale z jego strony nie wyczuła
entuzjazmu.
 Ja też  rzekł zdawkowo.  Porozmawiamy pózniej.
Czy nie miał ochoty powiedzieć, że ją kocha, czy może jest
przeczulona? Od tego wszystkiego znów rozbolała ją głowa.
Może jej problem tkwi w tym, że poza Ashem nie ma teraz w życiu
nic? %7ładnego celu, zajęcia, żadnych zainteresowań? Powinna z powrotem
wziąć się do nauki, wrócić na studia. Gdyby zdołała wypełnić sobie życie,
nie przejmowałaby się tak bardzo tym, że Ash pozostaje nieuchwytny.
Po tej rozmowie Ash miał nie najlepsze samopoczucie. Postawił na
swoim, ale nie sprawiło mu to satysfakcji.
Mel musi się nauczyć, że tak jest. Bo zawsze tak było. Każde z nich
miało swoje życie. Melody była do jego dyspozycji, kiedy znalazł dla niej
czas, a poza tym wypełniała sobie dni studiami i zakupami. Do tej pory to
funkcjonowało i Melody nigdy się nie skarżyła.
95
R
L
T
To zrozumiałe, że samotne siedzenie w domu mogło jej się znudzić,
Ash jednak wiedział, jak temu zaradzić. Melody potrzebuje samochodu i
kart kredytowych, to powinno ją uszczęśliwić.
Kiedy doszedł do tego wniosku, poczuł, że znów panuje nad sytuacją, i
odzyskał humor.
Wchodząc do biura, nie zdziwił się, widząc Rachel. W soboty zawsze
do południa pracowała. Czasem zostawała nawet dłużej, jeżeli mieli jakieś
wyjątkowe spiętrzenie w pracy.
 Dzień dobry, moja piękna  rzekł na powitanie, a starsza pani
wzniosła oczy do nieba.
Siedział u siebie za biurkiem i właśnie zabierał się do pracy, kiedy
przyniosła mu kawę, co przyjął z wdzięcznością.
 Jak się dziś czuje Melody?  zapytała.
 Lepiej.
Bardzo oględnie opowiedział jej o tym, co wydarzyło się poprzedniego
dnia, nie wspominając oczywiście o problemach Mel z pamięcią. Rachel nie
zdradziła się ani słówkiem, że wie o ich rzekomych zaręczynach, nie miał
jednak wątpliwości, że to tylko gra na zwłokę.
 Trochę mnie dziwi, że pan dzisiaj przyszedł  oświadczyła za to.
 Dlaczego? Przecież zawsze pracuję w soboty.
 Ale teraz Melody jest chora...
 Już jest lepiej. Powinna się usamodzielniać.
 Jak pan uważa.
Rachel wzruszyła ramionami i wyszła, zanim zdążył podkreślić, że to
nie jej sprawa.
Zamiast pracować, w pierwszej kolejności zadzwonił do swojego
zaufanego agenta w sprawie kupna samochodu dla Mel. Modelu, który
96
R
L
T
chciał, nie było akurat w salonie, lecz jego szef podjął się sprowadzić go z
Los Angeles na poniedziałek.
Gdy to już załatwił, zatelefonował do banku, by przywrócić Melody
karty kredytowe, które zablokował po jej zniknięciu.
Dopiero w południe, kiedy Rachel przyszła oznajmić, że wychodzi,
mógł rzeczywiście zająć się pracą.
 Niech pan jutro zostanie w domu powiedziała sekretarka.  Melody
na pewno pana potrzebuje. Nie mniej niż ci wszyscy kontrahenci.
 Dobrze, pani doktor.
Starsza pani pokręciła głową i wyszła. Nie minęło dziesięć minut, gdy
zadzwonił telefon i odezwał się Brock.
 Chciałbym cię widzieć za chwilę w sali konferencyjnej  powiedział
tak surowo, że Ash nie oczekiwał po tym spotkaniu nic dobrego.
Nie rozumiał też, co mogło się stać. Czyżby Brock miał dalsze
podejrzenia wobec Melody?
Niechętnie wstał zza biurka i poszedł tam, gdzie go wzywano. Tylko
tego mu jeszcze dzisiaj brakowało! Bał się, że może Brockowi nawymyślać.
Tymczasem gdy tylko otworzył drzwi sali, zobaczył, że w środku
czeka na niego tłum kolegów.
 Niespodzianka!  zawołali chórem, gdy stanął w progu, a chyba
musiał mieć bardzo zaskoczoną minę, bo wszyscy nagle wybuchnęli
śmiechem.
Najwyrazniej coś celebrowali, ale nie miał pojęcia, z jakiej to okazji.
Czyżby dostał awans i nikt mu o tym nie powiedział? Zrodek stołu zdobił
tort, sala była udekorowana.
Dopiero po chwili dostrzegł, zwisający z sufitu, ręcznie wypisany
transparent:  Gratulacje z powodu zaręczyn!".
97
R
L
T
ROZDZIAA JEDENASTY
Wszyscy zaczęli się tłoczyć wokół Asha, ściskać mu dłoń i
gratulować: Brock i Flynn, Jason Reagert, Gavin Spencer, Celia Taylor i
narzeczony Celii, Evan Reese. Było parę osób z działu PR, kilku
kreatywnych i sporo jego podwładnych z finansów.
Wszyscy już wiedzieli.
Jasna cholera! Gdyby teraz rzucił Melody, dopiero byłby skandal!
Ktoś podał mu kieliszek, więc wypił spory łyk.
 Nie musieliście robić takiej imprezy  mruknął.
 Kiedy się dowiedzieliśmy, od razu uznaliśmy, że trzeba to jakoś
uczcić  oświadczył Flynn.  Chcieliśmy zaprosić Melody, ale Rachel była
zdania, że ona jeszcze nie czuje się dość dobrze.
Boże, ależ koszmar!
Rachel, autorka jego klęski, stała po drugiej stronie sali. Z pewnym
trudem utorował sobie do niej drogę. Kiedy podszedł, uśmiechnęła się
promiennie i uściskała go serdecznie.
 Wyrzucam panią z pracy  rzekł, odwzajemniając uścisk.
 Proszę bardzo  odparła, wiedząc, że to żart.
Celia podała mu następnego drinka, pragnąc poprawić mu humor.
Znała go dobrze i wiedziała, że nie znosił tego rodzaju manifestacji. Była
jednak szczerze ucieszona, że jemu i Melody dobrze się ułożyło. Chciała
wiedzieć, czy ustalili już datę ślubu.
 Jeszcze nie  odrzekł zdawkowo.
98
R
L
T
 Mam nadzieję, że nie chcecie się pobrać ukradkiem ani jechać w tej
sprawie do Las Vegas  powiedziała.  Dobrze wiesz, że wszyscy
spodziewają się, że nas zaprosisz.
W takim razie wszyscy się rozczarują, pomyślał.
Rozpaczliwie pragnął się stąd wyrwać, ale ciągle ktoś go czymś
częstował, to ciastem, to znów drinkiem, i nie mógł się wymknąć, dopóki
przyjęcie było w pełnym toku, to znaczy mniej więcej do trzeciej.
Sytuacja była tak absurdalna, że najchętniej upiłby się w trupa,
poprzestał jednak na pięciu szkockich. Nie był pijany, ale wystarczająco
podchmielony, by nie móc prowadzić samochodu. Z pewnością też niewiele
by już zdziałał w pracy.
 Zadzwonię po taksówkę i wracam do domu  oświadczył, ale koledzy
zaoferowali, że go odwiozą, za co był im szczerze wdzięczny.
Gdy otworzył drzwi mieszkania, powitała go cisza. Pomyślał, że
Melody pewnie wyszła na spacer, ale klucze leżały na kuchennym blacie.
Zajrzał do jej pokoju, ale w łóżku też jej nie było, i dopiero wtedy usłyszał
szum wody w jej łazience. Drzwi były otwarte, więc zajrzał do środka.
Do licha! Melody bierze prysznic.
Nie był pewien, czy miałaby ochotę na towarzystwo, ale co mu
szkodzi zaryzykować? Zdjął marynarkę, zrzucił buty i wszedł do łazienki.
Melody była zajęta spłukiwaniem szamponu z włosów i zamknęła
oczy. Potem odwróciła się do niego tyłem i zaczęła się namydlać.
Była tak piękna i pociągająca, że choć zupełnie nie robiła tego na
pokaz i była daleka od uwodzenia go, najchętniej wszedłby do niej pod [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •