[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Niestety, mamo. Pracuję w niedzielę  odparł.
 Myślałam, że już nie masz niedzielnych dyżurów,
 Max i Dotty wybierają się na wyścigi i obiecałem, że zastąpię
Maksa.
 Nie może tego zrobić ktoś inny?  spytała z wyrzutem.
Brian westchnął ciężko. Matka uważała rodzinne obiady za rzecz
świętą i nie tak łatwo godziła się z tym, że kogoś mogłoby nie być.
 Wiesz, potrzebuję pieniędzy...
 Pieniądze! Tylko o tym ostatnio mówisz! Gdybyś nie rozwiódł się z
Lonnie...
 Mamo, bo za chwilę się rozłączę.
 Ani mi się waż!
To może fatalnie wpłynąć na ich relacje, ale odłożenie słuchawki też
nie było dobrym wyjściem.
 Mamo, jestem zajęty...
Milczała przez chwilę.
 No dobrze, jeśli nie możesz przyjść, to trudno. Zaproszę Lonnie z
dziewczętami  dodała nieco weselszym tonem.
Brian zamknął oczy i policzył do dziesięciu.
 Przyznasz, że to dobry pomysł  ciągnęła.  Chciałabym z nią
porozmawiać o wyprawie na Wschodnie Wybrzeże.
 Dobrze, mamo. Co z tą wyprawą?
97
RS
 Jak to co?  obruszyła się.  Jedziemy tam jak co roku na Zwięto
Dziękczynienia..
 Wiem, ale dlaczego chcesz o tym rozmawiać z Lonnie? Przecież to
Jannę i Kaycee zabieracie ze sobą.
 Tak, ale pomyślałam, że Lonnie mogłaby do nas dołączyć. Jak za
starych, dobrych czasów.
Briana ogarnął gniew. Nie był jednak sam w pokoju i nie chciał, by
koledzy czy też Jamie usłyszeli, co myśli o najnowszym pomyśle swojej
matki.
 Będziecie z tatą wieczorem w domu?  spytał.
 Tak. Dlaczego pytasz?
 Zajrzę do was po pracy, dobrze?
 O której to będzie?
 O siódmej  odparł.
 Dobrze, zostawię ci pieczeń z obiadu, żebyś zjadł coś porządnego. 
Matka zachowywała się tak, jakby nie wiedziała, o czym syn chce z nią
rozmawiać.
 Nie musisz  rzucił W porządku. Do zobaczenia.
 Na razie, Brian.
Jak na złość, właśnie tego dnia był bardzo zajęty i wyszedł z pracy
dopiero o wpół do ósmej. Był zmęczony i zły. Sporo czasu zajęło mu
zbadanie sprawy niedzielnego włamania. Mężczyzna, który je zgłosił,
skorzystał z wyjazdu żony i spędził noc poza domem, a teraz wił się jak
piskorz, przerażony, że żona o tym się dowie.
Przez większą część przesłuchania błagał Briana, żeby jej o tym nie
mówił.
98
RS
 Zabije mnie, ona mnie po prostu zabije  powtarzał. Brianowi nie
było go żal. Nie przepadał za facetami, którzy zdradzają żony.
 Z pewnością i tak się o tym dowie  tłumaczył poszkodowanemu. 
Może będzie lepiej, jeśli pan sam opowie jej o wszystkim.
Kiedy wrócił do komisariatu, miał zaledwie chwilę, żeby coś zjeść, i
już musiał jechać do sądu dla nieletnich. Zajęto to więcej czasu niż powinno,
ponieważ sędzia zdecydował się zrobić sprawę pokazową. Brian co rusz
spoglądał na zegarek, ponieważ umówił się w komisariacie ze świadkiem o
określonej godzinie. Dotarł na miejsce kwadrans za pózno, ale jeszcze zastał
świadka, który zastanawiał się, czy nie powinien już wracać do domu.
Niestety, miał dla niego za mało czasu, ponieważ okazało się, że burmistrz
zwołał na piątą spotkanie poświęcone sposobom ograniczenia handlu
narkotykami w szkołach, a że inni koledzy byli w terenie, szef zdecydował,
że właśnie Brian musi na nie jechać.
Brian lubił burmistrza, ale sądził, że nie ma innego sposobu niż
uporczywe monitorowanie terenu szkół, co nieuchronnie wiązało się z
większymi wydatkami. Oczywiście budżet miasta niczego takiego nie
przewidywał, a przecież było jasne, że policja powinna zatrudnić więcej
osób.
Z upływem dnia propozycja Eda wydawała mu się coraz bardziej
atrakcyjna.
Brian nie był więc w najlepszym nastroju, kiedy za piętnaście ósma
dotarł do rodzinnego domu. Zostawił samochód na podjezdzie i przeszedł do
tylnych drzwi. Zobaczył przez okno rodziców, siedzących przy kuchennym
stole. Oboje mieli przed sobą kubki i pili zapewne swoją wieczorną
czekoladę. Nawet kiedy robiło się bardzo gorąco, oni i tak wieczorami pijali
czekoladę.
99
RS
Zapukał, a następnie wszedł do środka. Ojciec ostrożnie odstawił
kubek. Wyglądało na to, że ręce nie drżą mu tak bardzo jak wcześniej. Może
te nowe leki, które dostał w zeszłym tygodniu, są lepsze od poprzednich.
 Cześć, Brian  powiedział Mickey.
 Dobrze, że jesteś  rzuciła matka, podnosząc się ze swego miejsca.
Wyjęła owinięty folią talerz z lodówki i wskazała mu miejsce przy stole. 
Wstawię to na chwilę do mikrofalówki.
Brian nie był głodny i nie wiedział, jak rodzice przyjmą to, co miał im
do powiedzenia, ale usiadł przy stole. Matka zawsze bardzo zle reagowała,
kiedy odmawiał jedzenia.
 Może napijesz się piwa?  zaproponował ojciec.
 Z przyjemnością  odparł i przeszedł do lodówki. Chłodny guinness,
którego nigdy nie brakowało w tym domu, powinien mu dobrze zrobić.
 Miałeś ciężki dzień?  spytał ojciec. Brian ponownie opadł na
krzesło.
 Nie najlżejszy  przyznał.
Chętnie by porozmawiał z ojcem na temat propozycji Eda Graylinga,
ale kwestia Lonnie i wypadu na Wschodnie Wybrzeże wydawała mu się
pilniejsza. Może mógłby zaprosić ojca jutro na lunch, żeby omówić
zawodowe sprawy?
Rozległ się dzwonek mikrofalówki i matka wyjęła z niej talerz i
postawiła go przed Brianem. Podała mu też sztućce oraz serwetkę. W końcu
ona też usiadła przy stole.
Brian spojrzał na talerz. Musiał przyznać, że zarówno pieczeń, jak i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •