[ Pobierz całość w formacie PDF ]

instalujÄ…c na komputerze ostatni program.
- Muszę znać twoje upodobania, ulubione kolory, jaką sztukę lubisz,
co sprawia, że jest ci dobrze i wygodnie... nie licząc ciasteczek z czekoladą
- dodała, przypominając sobie, że je podkradał, ile razy przynosiła trochę
do biura.
Delikatnie ujął jej podbródek, aż spojrzała na niego.
64
R S
- Lubię niebieski. Nie lubię sztuki, której nie rozumiem. Lubię dużo
okien, ale bez ciężkich zasłon. Lubię wygodne meble. Lubię rośliny i
kwiaty, które przeżyją kontakty ze mną. I lubię ciebie - dodał, a jego oczy
składały obietnice, o których wiedziała, że mógł je spełnić - w moim
łóżku.
ROZDZIAA SZÓSTY
Następnego dnia Kate zawiozła Delores i Claire do schroniska dla
samotnych nastoletnich matek. Dyrektorka zrobiła na niej bardzo dobre
wrażenie. Poza tym, nie mogąc dłużej znieść beżowego wnętrza
mieszkania Michaela, kupiła kilka rzeczy dla dodania koloru.
Wynajdowała sobie zajęcia, by zagłuszyć narastającą panikę powodowaną
przez coraz bliższą datę ślubu.
Chociaż Kate nigdy nie uważała się za bezradną, teraz miała
wrażenie, że jest myszą, a Michael pewnym siebie, zwinnym kotem.
Widziała, jak negocjował połączenia firm, gdy załogi przejmowanych
przedsiębiorstw były zadowolone, chociaż zostawały połknięte. Jego
władczość przyciągała ją, ale jednocześnie wywoływała pragnienie
ucieczki. Sama świadomość, że jest blisko i pragnie jej, nie dawała spać.
Minął kolejny dzień. Rodzice Kate telefonicznie przypomnieli o
swym przyjezdzie następnego dnia. Oprócz tego po południu był dziwny
telefon z domu dla nastoletnich matek. Kiedy już była pewna, że krew w
żyłach Michaela jest zielona jak dolary, udowodnił, że się pomyliła.
Michael przyjechał do domu koło ósmej wieczorem. Zakopał się w
pracy. Zwiadomość, że Kate śpi w jego łóżku, wprawiała go w nieustanne
65
R S
podniecenie. Wiedział wszystko o wyczuciu czasu w negocjacjach i miał
świadomość, iż popychał Kate do tego małżeństwa. Nakłanianie jej do
kochania się z nim przed ślubem mogło zagrozić ostatecznemu celowi.
Sytuacja była napięta i nie chciał naruszać koniecznej, a chwiejnej
równowagi. Była teraz emocjonalnie rozchwiana, a ciągnięcie jej do łóżka
mogłoby skłonić ją do ucieczki. Rozumiał to, ale z trudem udawało mu się
opanować żądze.
Zapach wspaniałego, domowego posiłku i ciasteczek z czekoladą
powitał go w drzwiach.
- O Boże. Umarłem i jestem w niebie.
- Witaj - powitała go z uśmiechem.
Miała na sobie krótką spódniczkę, która natychmiast go
zafascynowała. Znowu pomyślał, że Kate ma wspaniałe nogi. Smukłe
kostki, kształtne łydki, jedwabiste uda. Stłumił westchnienie, ogarnięty
nagłym podnieceniem. Rozluznił kołnierzyk.
- Co to za okazja?
- Pożegnalna kolacja - wyjaśniła. Serce w nim zamarło.
- Co takiego?
- Jutro przyjeżdżają moi rodzice - uspokoiła go z bladym uśmiechem.
Michael nieco się odprężył. - Lubisz duszoną wołowinę?
- Tak. - Obserwował, jak kołyszą się jej biodra, gdy szła w stronę
kuchenki. Obiecał sobie, że niedługo konsumpcja nie ograniczy się do
jedzenia.
Po kolacji Kate zrezygnowała z jego oferty pomocy w sprzątaniu ze
stołu. Szybko się z tym uwinęła, po czym wpatrzyła się w niego uważnie.
Zaniepokoiło go jej skupione spojrzenie. Podeszła do niego zdecydowanie.
- Muszę ci przekazać podziękowania.
66
R S
- O czym mówisz? - Zmarszczył czoło.
- O schronisku dla samotnych nastoletnich matek. Odebrałam telefon
z podziękowaniem za dwadzieścia komputerów, które dostarczono dzisiaj,
razem z darowizną w wysokości ćwierć miliona dolarów.
- A co to ma wspólnego ze mną? - Wzruszył ramionami.
- Uważam, że właśnie ty - wskazała palcem na jego pierś - masz z
tym coś wspólnego. - Niebieskie oczy wpatrywały się w niego badawczo. -
Powiedziałam ci, czego im trzeba, a na drugi dzień pojawiają się
komputery i pieniądze. Za duży zbieg okoliczności.
- Z pewnością wszędzie szukali pomocy. Mnóstwo ludzi mogło to
zrobić, żeby uzyskać odpis od podatku.
W jej oczach błysnęła niecierpliwość.
- Nie pozwalam ci sprowadzać wszystkiego do odpisu od
opodatkowania.
- Nie mogę wziąć za to odpowiedzialności - oznajmił Michael,
myśląc o przysiędze milczenia, którą złożył.
Zmarszczyła brwi, zdezorientowana.
- Twierdzisz, że nie miałeś nic wspólnego z tymi darowiznami?
- Osobiście nie brałem w tym udziału - sprecyzował.
- A jeśli przypadkiem miałbyś w tym udział, to twoją jedyną
motywacją był odpis podatkowy - dokończyła, zniechęcona jego unikami.
- Zgoda. Gdybyś znał kogoś, kto choć częściowo za to odpowiada, możesz
mu to przekazać. - Pochyliła swoje smukłe, kuszące ciało i przycisnęła usta
do jego warg. - Przekaż w moim imieniu słowa podziękowania i
wdzięczności. - Muskała raz po raz ustami jego usta.
Michael przejął kontrolę nad pocałunkiem, pochłaniając jej usta tak,
jakby chciał pochłonąć ją całą. Smakowała jak ciasteczka z czekoladą, a jej
67
R S
ciało było obietnicą niewysłowionych rozkoszy. Przesunął ręce na jej
pośladki i przyciągnął bliżej.
Poruszyła się lekko, a on jęknął. Wsunął palce pod gumkę majteczek
i dotknął jedwabistej, gładkiej skóry.
Rozwiązała mu krawat i rozpięła koszulę. Przemknęło mu przez
głowę, że jeśli Kate tak nagradza darowizny na cele charytatywne, to jest
gotów zostać największym filantropem w St. Albans.
Zdjął jej bluzkę, usiadł na sofie i posadził Kate na swych kolanach.
Widok jej piersi w koronkowych miseczkach stanika przypomniał mu, jak
na niego reagowała tamtej wspólnej nocy, jak niczego mu nie odmawiała.
Tłumione potrzeby wybuchły ze zdwojoną siłą. Pochylił głowę do jej
piersi i odsunął koronkę na bok, by dotrzeć do sutka. Usłyszał, jak Kate
gwałtownie wciąga powietrze. Wsunął dłoń między jej uda. Chciał usunąć
wszystkie bariery między nimi. Chciał, żeby była naga. Zdarł z niej
majteczki i potarł kciukiem czuły punkt. Oddychała z trudem.
Zadzwonił telefon. Raz, drugi, aż dzwięk przedarł się przez
zmysłową mgłę, która ich otoczyła. Kate odsunęła się trochę,
zarumieniona, z szeroko otwartymi oczyma i obrzmiałymi wargami.
Patrzyła na niego, a telefon dzwonił. %7ładne z nich nie mogło zmusić się do
ruchu.
- Odbierzesz? - spytała w końcu ochrypłym szeptem. Jego ciało
płonęło. Odsunął ją delikatnie i wstał odebrać telefon.
- Słucham - odezwał się i z trudem rejestrował słowa wypowiadane
przez matkę Kate. Oddał słuchawkę dziewczynie.
Patrzyła mu w oczy, a w jej spojrzeniu tak wyraznie odbijały się
kobiece pragnienia, że miał ochotę wyrzucić telefon przez okno. Jednak po
68
R S
chwili zagryzła wargi i odwróciła wzrok, zakrywając oczy dłonią. Mówiła
coś cicho do słuchawki. Odłożyła ją po chwili i spojrzała na niego.
- Rodzice przyjechali wcześniej. Czekają u mnie w domu.
Chociaż nogi miała jak z waty, zmusiła je do ruchu. Wstała, a
częściowo rozdarte majteczki zsunęły się na podłogę. Kręciło jej się w
głowie. Byli tak blisko. Drżały jej kolana.
Michael chwycił ją i przytulił.
- Dobrze siÄ™ czujesz?
- Za moment. - Zbierało jej się na płacz. - Tylko że... byłam
naprawdÄ™...
- Ja też - rzucił szorstko, co nie najlepiej podziałało na jej i tak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •