[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Na wspomnienie Charlesa oczy Kirstin wypełniły się łzami.
- Wiem. - Przełknęła ślinę i odstawiwszy kieliszek na stolik obok
kanapy, wyciągnęła z kieszeni zmiętą chusteczkę. - Wiem, ale dla ciebie
był o wiele gorszy i to ja powinnam ci pomóc. A teraz jest odwrotnie.
Harry odstawił kieliszek, usiadł obok Kirstin, objął ją i przytulił do
siebie. Już nie próbowała hamować łez. Wyjął czystą chusteczkę z
kieszeni marynarki i otarł jej policzki.
- Widzę, że też ci żal Charlesa. To prawda, był dla mnie kimś
szczególnym, ale okazuje się, że dla ciebie też.
- Tak.
- Już dobrze, a teraz to wypij.
Podał jej kieliszek. Tym razem posłuchała bez słowa i przełknąwszy
alkohol, poczuła ciepło rozpływające się po całym ciele. Nareszcie
przestała drżeć.
Harry poczekał, aż wypije do dna, i odstawił oba kieliszki na stolik.
Myślała, że teraz wstanie, ale zamiast tego znowu otoczył ją ramieniem i
przyciągnął do siebie.
- Naprawdę muszę już iść - zaprotestowała, lecz nie pozwolił jej
dalej mówić.
- Odpocznij jeszcze chwilę.
RS
100
Wtedy się poddała. Było jej dobrze w jego objęciach, w jego silnych,
opiekuńczych ramionach.
Zdała sobie sprawę, że za szybko wypiła brandy.
Nieprzyzwyczajona do mocnych trunków, czuła, jak alkohol szybko
uderza jej do głowy.
Jednocześnie ze zdziwieniem stwierdziła, że właśnie tu, na kanapie
Harry'ego jest jej miejsce, że gdy siedzi z głową wspartą na jego
ramieniu i czuje ciepło jego ciała, jego zapach, jest naprawdę u siebie.
Od dawna nie była tak blisko mężczyzny.
Oczywiście, jest Scott. Dobry, oddany Scott, którego kochała od
dzieciństwa. Tylko nigdy przy nim nie czuła się tak jak teraz.
Teraz jest inaczej i jakoś nierealnie.
To wszystko przez tę brandy.
Zanim jeszcze ujął w dłonie jej twarz, odczuła taki przypływ
pożądania, że kiedy usta Harry'ego przylgnęły do jej warg w pierwszym
nieśmiałym pocałunku, jej reakcja była tak gorąca i spontaniczna, że
sama nie była pewna, które z nich dwojga przyjęło ją z większym
zaskoczeniem.
Pocałunek stawał się coraz bardziej gorący, aż nagle, ku jej
zaskoczeniu, Harry odsunął twarz. Nie wypuścił jej jednak z objęć, a
Kirstin nie miała już siły zastanawiać się nad przyczyną jego dziwnego
zachowania. Tylko gdzieś głęboko w podświadomości tliła jej się myśl,
że jeśli chodzi o Harry'ego, pocałunek ten nie był jedynie gestem
pocieszenia.
Zastanowi się nad tym pózniej. Jest zmęczona i senna, a tu jest
ciepło i bezpiecznie. Zaraz wstanie i pójdzie do siebie, ale dopiero za
chwilę.
Co za różnica, czy teraz, czy za pięć minut?
RS
101
ROZDZIAA DZIESITY
Poruszyła się i naciągnęła na siebie kołdrę. Aóżko jest takie ciepłe,
miała taki przyjemny sen, a budzik jeszcze nie zadzwonił, nie musi więc
wstawać.
Próbowała znowu zasnąć.
Zniła, że jest na jachcie w Bembridge. Czyj to jacht? Rodziców czy
Scotta? Nieważne. Zmieje się głośno, wychylając się przez burtę. Na
pokładzie trwa przyjęcie. Wśród gości jest Harry.
Harry? To niemożliwe. Cóż by on robił na wyspie? Harry jest
częścią Maybury i doków, nie należy do świata jachtów i żeglarzy.
Ale jednak tu jest, i to w dodatku tak blisko. Jaki miły ten sen... Czy
dlatego, że znowu jest na wyspie, czy z powodu Harry'ego? Ale dlaczego
jego obecność miałaby sprawiać jej przyjemność? Przecież nawet nie
łączy ich przyjazń.
Opiera się o burtę, a on przywiera do niej całym ciałem, mocno
ściskając ją w ramionach. Co on robi? Może przytrzymał ją, gdy
wychyliła się niebezpiecznie? A może jest inny powód? Poczuła nagły
przypływ pożądania i... obudziła się.
Teraz nigdy nie dowiem się, dlaczego trzymał mnie w ramionach,
pomyślała z żalem. Ciekawe, czy Harry byłby dobrym kochankiem. Ale
RS
102
dlaczego ten budzik nie dzwoni? Czyżby zapomniała go nastawić? Może
zaspała?
Otworzyła oczy i spojrzała na szafkę przy łóżku. Ze zdziwieniem
odnotowała brak budzika. Rozejrzała się. Przecież to nie jej sypialnia, nie
jej pościel. Co to, do diabła, ma znaczyć?
Pokój tonął w słońcu. Za oknem leniwie płynęła rzeka. Wreszcie
zrozumiała. Przypomniała sobie wydarzenia poprzedniego dnia, śmierć
Charlesa, ciało nad rzeką, pocałunek i silne ramiona Harry'ego.
Tak, byli w jego mieszkaniu, ale przecież nie w sypialni, tylko na
kanapie na dole. Jak się tu znalazła? Teraz miała na sobie jedynie figi i
cienką bawełnianą bluzkę, którą włożyła do pracy.
A gdzie spódnica i żakiet?
Wisiały na krześle przy łóżku. Obok stały równo ustawione pantofle.
Skoro ona ich tu nie przyniosła, musiał to zrobić Harry. Gdzie on jest?
Gdzie spędził noc? Przecież chyba nie tutaj?
Przyjrzała się pościeli. Czy jest wygnieciona, czy to zagłębienie w
poduszce istnieje naprawdę, czy też jest tylko wytworem jej wyobrazni?
Czy spał tu przez całą noc? Rozebrał ją, potem siebie i położył się obok?
Nawet Harry Brolin nie może być tak bezczelny, pomyślała. Ale
skąd ten sen? Taki dziwny, realistyczny, erotyczny sen? Czyżby
naprawdę spał z nią? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •