[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Leah gwałtownie otworzyła wahadłowe drzwi. Włosy miała rozwiane, a w uniesionych
nad głową rękach trzymała ciężki świecznik. Intruz cofnął się i upadł, rozbijając przy tym
fajansowe pojemniki z mąką, cukrem i ryżem. Makbet przebiegł przez ciemną kuchnię,
wskoczył na nieproszonego gościa, ale zamiast szarpać, zaczął go obwąchiwać. Leah
podeszła bliżej do leżącego, nie bardzo wiedząc, co właściwie powinna teraz zrobić.
 Nie bij mnie!  jęknął leżący człowiek. Obronnym gestem zakrył głowę rękami i
przycisnął ją do podłogi pokrytej mieszaniną cukru, ryżu i mąki.
Leah zastygła w bezruchu. Dopiero teraz uprzytomniła sobie, że zna głos, ruchy i
sylwetkę tego intruza. Błyskawica oświetliła plac boju i przerażoną twarz nocnego gościa.
 Mordred!  wykrzyknęła Leah zdławionym głosem.
ROZDZIAA DZIEWITY
Leah chwytała ustami powietrze i jak oniemiała wpatrywała się w kuzyna.
 Co tu robisz po ciemku?  zapytała, kiedy wreszcie odzyskała głos.
 Niema światła. Szukałem świec. Zabierz ode mnie tego potwora.  Wskazał na
Makbeta, który biegał wokół niego, radośnie machając ogonem.
 Miałeś być w Boliwii.
 Nawet przez chwilę nie miałem zamiaru tam jechać. Nikogo nie znam w tym kraju.
Nawet nie mówię po hiszpańsku.
Leah odciągnęła Makbeta i pomogła Mordredowi podnieść się z podłogi. Przyglądali się
sobie przez chwilę, a potem uścisnęli serdecznie.
 Siadaj tutaj, a ja zapalę świece  powiedziała Leah.  Po co usiłowałeś mi wmówić, że
jedziesz do Boliwii?
 Najpierw powiedziałem ci, że przyjeżdżam do domu, chociaż nie chciałem, żeby
ktokolwiek się o tym dowiedział. Dopiero potem przyszło mi do głowy, że mogli założyć
podsłuch. Musiałem ich jakoś zmylić.
 Co to za  oni ?  Leah zapaliła świece i usiadła obok Mordreda przy kuchennym stole.
 Sam nie wiem.  Wzruszył ramionami.  CIA, FBI, Narodowa Agencja Obrony, a może
tylko jakiś nachalny prywatny detektyw.
 Co ty takiego zrobiłeś?
 Pracowałem na swoim komputerze. Szukałem informacji potrzebnych mojej firmie i
natrafiłem na jakiś tajny system. Włamałem się do niego. Z czystej ciekawości. Przysięgam!
 Włamałeś się do systemu zawierającego tajne informacje?  zapytała przerażona Leah.
 Czyj to system?
 Nie wiem. Ale ci, do których te dane należą, zupełnie nie zrozumieli moich pokojowych
intencji.  Mordred najwyrazniej siebie uważał za stronę pokrzywdzoną.
 Jak cię znalezli?  zapytała.
 Nie było to takie trudne, a poza tym... No cóż, ten system okazał się tak interesujący, że
dostawałem się do niego kilka razy. Chyba właśnie to wprawiło ich we wściekłość. Któregoś
dnia pojawiło się w moim mieszkaniu czterech ponurych facetów w zle skrojonych
garniturach. Powiedzieli, że chcą ze mną porozmawiać. Udało mi się uciec. Obserwowali
mieszkanie, a następnego dnia bardzo podobni faceci zameldowali się u mojej dziewczyny.
Wkrótce w całym mieście nie było takiego miejsca, w którym mógłbym się czuć bezpiecznie.
 Dlatego postanowiłeś przyjechać do domu, ale chciałeś, żeby nikt o tym nie wiedział? 
Leah chwyciła kuzyna za ramię.  Oni i tak wiedzą, że tu jesteś! Ktoś tu przed chwilą dzwonił
i wyłączył się, kiedy podniosłam słuchawkę...
 To ja dzwoniłem. Chciałem się upewnić, czy jesteś w domu. Nie mogłem się odezwać,
bo jeśli naprawdę założyli podsłuch...
 Okropnie mnie przestraszyłeś. Już przedtem odebrałam kilka dziwnych telefonów.
Jacyś ludzie chcieli się z tobą skontaktować. Tym razem nawarzyłeś sobie niezłego piwa.
 Musisz mnie ukryć.
 Nie mogę. Sam mówiłeś, że szuka cię policja. Powinieneś się ujawnić. Na pewno uda ci
się wytłumaczyć całą sprawę.
 Wytłumaczyć? Och, Leah, jesteś naiwna jak dziecko! Zamkną mnie w wieży, a klucz
wrzucą do bagna. Oczywiście dopiero po torturach i praniu mózgu. Nie rozumiesz? Nie
oglądałaś  Trzech dni Kondora ?
Im bardziej nalegała, żeby oddał się w ręce władz, tym bardziej protestował. Wreszcie
dała za wygraną. Pomyślała, że ukryje Mordreda na kilka dni, a potem może jakoś go
przekona.
 Chciałbym się teraz znalezć we własnym łóżku.  Mordred ziewnął głośno.
 Nie możesz zostać w domu. Adam wraca jutro z Nowego Jorku.
 Jaki znowu Adam?
 Pracuje razem z Verbeną i mieszka w moim dawnym pokoju.
 Mama też jest w Nowym Jorku?
 Nie, w Londynie. Grimly poważnie zachorował, ale już wraca do zdrowia.
 Przykro mi ze względu na mamę. Mnie z tym człowiekiem łączy jedynie związek
biologiczny.
 W każdym razie nie możesz zamieszkać w swoim pokoju ani nigdzie na piętrze. Adam
natychmiast by cię zauważył.
 Skoro na piętrze nie można, schowam się w Ksanadu. Tam nikt nie zajrzy.
 To wykluczone.  Leah opowiedziała kuzynowi o Jenny Harper, Ralu i wrogim duchu.
 A piwnica?
 Co będzie, jeśli Adam zejdzie tam po kukurydzę albo psie jedzenie?
 Wobec tego nie pozostaje mi nic innego, jak tylko pójść do obcych ludzi  powiedział
urażony Mordred.
 Już wiem. Szopa! Ta za domem. Pamiętasz, bawiliśmy się tam w Indian, kiedy byliśmy
dziećmi.
 Jeszcze stoi?
 Tak. Adam mówił mi niedawno, że są tam nawet jakieś koce.
 A poza tym myszy, szczury, węże i borsuki. Wybij to sobie z głowy. Nie ma mowy!
Kiedy jednak ustał deszcz, zanieśli do starej szopy koce, poduszki, jedzenie, świece,
zapałki i wszystko, co mogło być potrzebne w takiej sytuacji. Mordred oczywiście marudził i
narzekał, ale zanim Leah skończyła porządkować szopę, zasnął kamiennym snem.
Leah całą noc nie spała. Pomagając Mordredowi prawdopodobnie nie tylko złamała
prawo, ale także skompromitowała Verbenę. Ukryła go przecież na terenie jej posiadłości.
Bała się także, żeby Adam czegoś nie zauważył. Jest o niebo bardziej spostrzegawczy niż
ciotka. Jedyna nadzieja w tym, że Mordred da się namówić na oddanie w ręce władz, zanim
Adam odkryje jego obecność.
Rano obudziła się pózno, a ponieważ do zajmowania się zwierzętami doszły jej jeszcze
odwiedziny u Mordreda, musiała się bardzo spieszyć, żeby zdążyć ze wszystkim do południa.
W końcu i tak spózniła się na lotnisko. Kiedy przyjechała, Adam już czekał przed terminalem.
Uśmiechnął się radośnie na jej widok, wskoczył do samochodu i od razu ją pocałował.
 Jak sobie radziłaś beze mnie?  zapytał.
 Bardzo dobrze  skłamała.  Jak poszło ci w Nowym Jorku?
 Wspaniale.  Nie chciał się wdawać w szczegóły. Wydawca zaproponował mu
opublikowanie  Rozpustnych zakonnic na bardzo dobrych warunkach, ale Leah na pewno [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •