[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dowiedzieć się czegoś o tkaniu czy żeby jątrzyć?
- Może usiądziemy sobie w izbie na dole i coś przekąsimy - zaproponowała jednak i rzekła
do córki: - Możesz sobie tu zostać i poukładać wełnę, a potem przeciągać dalej nitki osnowy.
- O, macie nową służącą - Gudrun zerknęła z ciekawością na Alette, gdy przechodziły przez
kuchniÄ™.
- Owszem, mieliÅ›my wyjÄ…tkowe szczęście - odparÅ‚a Åshild lekko. - Alette to prawdziwy
skarb. Jest pracowita, wesoła i bardzo lubi dzieci.
- I nie boi się tu przebywać?
- Nie, dlaczego?
- Może nic nie wie, co tu się stało?
Åshild miaÅ‚a już dość wÅ›cibskich i peÅ‚nych jadu pytaÅ„, trzymaÅ‚a jednak nerwy na wodzy.
- Alette wie o wszystkim. Także i o tym, że żadna dziewczyna z Hemsedal nie chciała u nas
pracować.
Gudrun umilkła na chwilę, sadowiąc się przy stole w przytulnej izbie.
W kuchni Alette mimowolnie słyszała każde słowo i od razu poczuła niechęć do kobiety,
która przyszÅ‚a z wizytÄ…. Dla niej Ole i Åshild byli uosobieniem dobra. Oboje bardzo siÄ™ starali, by
czuła się dobrze w ich domu. Zauważyła jednak, że niektórzy mieszkańcy wsi odwrócili się do nich
plecami. Przed paroma dniami wysłano ją do Jordheim z tkaninami z Danii. Po drodze napotkała
wiele kobiet, które przyglądały się jej z ciekawością. Niemożliwe, by błędnie odczytała ich
spojrzenia, zresztą doleciały do niej strzępy rozmów mijających ją gospodyń. Jedna mówiła, że to
bezczelność ze strony Åshild wracać do Hemsedal, a druga jej przytakiwaÅ‚a. Kiedy zaÅ› w Jordheim
czekała w sieni na gospodynię, usłyszała za drzwiami:  O, służąca od morder... ", ale zaraz glos
ucichł. Alette najchętniej rzuciłaby paczkę, którą przyniosła, i odeszła bez słowa, ale zobowiązała
się wręczyć ją gospodyni, więc musiała słuchać dolatujących zza drzwi złośliwych uwag pod ad-
resem swoich gospodarzy.
 Ten Ole to nawet dobry chłopak, ale że też musiał sobie znalezć taką żonę! Strach
człowieka ogarnia, gdy pomyśli, do czego ona jest zdolna. A teraz zachowuje się tak, jakby o
wszystkim zapomniała!".
O maÅ‚o wtedy nie zawoÅ‚aÅ‚a, że Åshild jest najbardziej serdecznÄ… osobÄ…, jakÄ… zna, i na pewno
nigdy nie zapomni tego, co się stało, ale w porę ugryzła się w język.
Teraz, przysÅ‚uchujÄ…c siÄ™ temu, co mówi Gudrun Hustad, podziwiaÅ‚a Åshild za to, że
odpowiada z takim spokojem i rozwagą i pomyślała, że te stare baby we wsi to prawdziwe
wiedzmy.
- Niektórzy powiadają, że Sjugurd Sletten straszy tu w waszej zagrodzie. Czy to prawda? -
zapytaÅ‚a nieoczekiwanie Gudrun, obrzucajÄ…c Åshild niewinnym spojrzeniem. - We wsi krąży tyle
różnych plotek.
Åshild w pierwszej chwili kompletnie oniemiaÅ‚a, zaraz jednak odparowaÅ‚a:
- Nie, nie widziałam ani jego, ani nikogo innego. Sądzę, że spoczywa spokojnie w grobie.
Chyba zniechęciła wreszcie Gudrun, bo gdy Alette weszła nakryć do stołu, kobiety
gawędziły o codziennych sprawach.
- Wyjaśnij mi, dlaczego powiedziałaś, że najtrudniejszy jest powrót do Hemsedal dla
naszych dzieci? - zagadnęła Åshild po dÅ‚uższej chwili, bo nie dawaÅ‚o jej to spokoju. - Czy ty coÅ›
wiesz?
- Nie, nie traktuj tego tak poważnie. Tak tylko sobie pomyślałam. Ludzie gadają po domach
różne rzeczy, a dzieciaki wyłapują to i owo.
- A o czym tak siÄ™ rozmawia?
- Cóż... - zaczęła z ociąganiem Gudrun, nie mając ochoty drążyć tego tematu -... mało to
plotek...
- Zawsze znajdÄ… siÄ™ tacy, co lubiÄ… je rozsiewać - rzekÅ‚a Åshild i poczÄ™stowaÅ‚a Gudrun, sama
jednak straciła apetyt. - Na to się, niestety, nic nie poradzi. Tej jesieni w każdym razie
przekonaliśmy się z Olem dość boleśnie, w kim mamy prawdziwych przyjaciół, a kto tylko jątrzy i
rozpowszechnia oszczerstwa.
Gudrun poczerwieniała gwałtownie i wydukała:
- Tak, to zrozumiałe. Dobrze, że jakoś sobie radzicie.
Przez resztę wieczoru kobiety rozmawiały już wyłącznie o splotach i wzorach na makaty i
kilimy.
- Do widzenia mała Hannah, na pewno wyrośnie z ciebie zręczna tkaczka - powiedziała
Gudrun, żegnajÄ…c siÄ™ z Åshild i jej córkÄ…, które odprowadziÅ‚y jÄ… do drzwi i staÅ‚y w progu, póki nie
zniknęła za rogiem stodoły.
Przez resztÄ™ dnia Åshild wciąż wracaÅ‚a myÅ›lami do Gudrun, która tylko potwierdziÅ‚a, że we
wsi aż huczy od plotek na temat ich rodziny. Najbardziej niepokoiło ją to, co powiedziała o
dzieciach. Nie dawało jej to spokoju, niewiele jednak mogła zrobić.
Rozdział 16
Knutowi drżały wargi i z trudem powstrzymywał łzy.
- I co, nie znalazłeś? Nie potrafisz upilnować pożyczonych książek? - domagał się
odpowiedzi nauczyciel. Pozostali uczniowie w klasie wstrzymali oddech, a ich spojrzenia paliły
Knuta w plecy.
- Potrafię - odparł cicho chłopiec, nie podnosząc głowy. Przestał szukać w tornistrze, bo
książki tam nie było, mimo że zapakował ją, wychodząc z domu.
- W takim razie znajdz ją! - zagrzmiał nauczyciel i uderzył pięścią w stół.
Hannah-Kari zauważyła, że Lars ukrył uśmiechniętą twarz za plecami Martina, a oczy Marit
zalśniły z radości, że Knut Rudningen dostaje burę.
- To oburzające, jak wy traktujecie drukowane słowo. Wyjdę teraz na chwilę, a kiedy wrócę,
chcę widzieć na twoim pulpicie książkę. - Nauczyciel wyprostował się i popatrzył groznie po klasie.
Ani jedna para oczu nie drgnęła. - Pozostali nauczą się na pamięć wersów psalmu, który czytaliśmy
rano. Zaczynajcie! I żebym nie słyszał nawet szmeru!
Nauczyciel zatrzasnÄ…Å‚ z hukiem drzwi i zniknÄ…Å‚ w sÄ…siednim pomieszczeniu. Przez chwilÄ™ w
klasie panowała cisza, jak makiem zasiał, a potem rozległy się chichoty.
- No, szukaj swojej książki! - głośnym szeptem zachęcał Martin. - Bo jak nie, nauczyciel
wymierzy ci rózgi.
Knut nie odezwał się, bo dobrze wiedział, co się stało.
- A co? Zapomniałeś języka w gębie? - również szeptem dorzucił Lars. - Jak nie znajdziesz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •