[ Pobierz całość w formacie PDF ]

śledztwo, więc za nie odpowiada.
 A teraz ty odpowiadasz?
 Teraz ja odpowiadam. Jego to boli, bo... cóż... wychował mnie. To on
mnie wychował na glinę. Nie chciałam go w to wciągać  powiedziała i
usiadła.  Ale nie mogłam go wyłączyć ze sprawy.
 Jest twardzielem i realistą  przypomniał jej Roarke.  Tak jak glina,
którą wychował. Da sobie radę, Eve.
 Tak.  Westchnęła i spojrzała na ekran ścienny.  Jak je wybiera?
Wiemy, że tym razem jednym z warunków jest to, że ofiara ma pracować u
ciebie. Jest bystry, więc na pewno wykombinował, że do tego dojdziemy.
Czyli chce, żebyśmy to wiedzieli. Daje nam informacje, które uzna za
stosowne. Jaki preferuje typ, ile czasu się każdą zajmuje. Nie przeszkadza
mu, że wiemy, jakich produktów używa do mycia ofiar. Ale tym razem dał
nam coś jeszcze. To nowy fragment układanki. Co ty na to?
Znów spojrzała na Roarke'a.
 Zna cię? Prywatnie czy zawodowo? Robił z tobą interesy? Wykupiłeś
go, a może nie chciał, żeby go wykupywać? Przebiłeś jego ofertę
kontraktową? Może go zwolniłeś albo pominąłeś przy awansie? U niego nic
nie jest kwestią przypadku, wszystkie jego wybory są przemyślane.
Roarke zadał już sobie te same pytania i przeanalizował je pod każdym
możliwym kątem.
 Jeśli u mnie pracuje, dowiem się tego  powiedział twardo.  A także
czy była to znajomość służbowa czy prywatna. Mogę przejrzeć dane
pracowników, którzy wyjeżdżali służbowo w tamte miejsca w czasie, gdy
popełniono zbrodnie, albo którzy byli wtedy na urlopie.
 Jak myślisz, ilu ludzi zatrudniasz?
 Nie mam zielonego pojęcia.  Wzruszył ramionami.
 Właśnie. Ale korzystając z profilu Miry, a rano będziemy mieli wersję
uaktualnioną, możemy znacznie zawęzić obszar poszukiwań.
Ponieważ to on zajął się przygotowaniem posiłku, Eve zgodnie z umową
wstała, żeby posprzątać.
 Sprawdzę prawdopodobieństwo, ale mam przeczucie, że raczej są małe
szanse, żeby u ciebie pracował. Nie wygląda mi na niezadowolonego
pracownika.
 Racja. Mogę przeszukać archiwa moich głównych konkurentów i
podwykonawców. Oczywiście skorzystam z prywatnego sprzętu.
Z początku nic nie powiedziała. Odniosła naczynia do kuchni i
załadowała je do zmywarki. W zaciszu gabinetu wypełnionego
niezarejestrowanym sprzętem Roarke będzie mógł ominąć zapory
CompuGuard i przepisy dotyczące ochrony prywatności.
Ale nawet jeśli coś znajdzie, i tak nie będą mogli wykorzystać tego w
sądzie. Nie będzie można też wyjawić zródła tych informacji. Dane zdobyte
niezgodnie z prawem, myślała Eve, to oznacza przekraczanie pewnej
granicy. Takie posunięcie dawało obrońcom lukę większą niż pchla dupa.
 Nie słyszysz jak krzyczymy?".
Wróciła do swojego gabinetu.
 Zrób to.
 W porządku. To trochę potrwa.
 Więc do roboty.
Kiedy została sama, zabrała się do rozstawiania tablicy poglądowej,
jednocześnie słuchając raportów ekipy odczytywanych przez komputer.
Ta tablica jest za mała, uznała. Nie pomieści tych wszystkich twarzy,
danych. Tylu śmierci.
 Pani porucznik.
 Komputer, pauza  rozkazała, po czym odwróciła się do Summerseta. 
Czego? Jestem zajęta.
 Widzę. Roarke prosił, żebym to przyniósł.  Podał jej dyskietkę. 
Dane pracowników, które miałem przejrzeć.
 Dobra.  Wzięła dyskietkę i podeszła z nią do biurka. Odkładając ją,
kątem oka zerknęła na kamerdynera.  Jeszcze tu jesteś? Idz sobie.
Ale Summerset nadal stał w swoim pogrzebowym uniformie, sztywny
jak kij od miotły.
 Pamiętam to. Pamiętam wiadomości w mediach o tych kobietach. Ale
nie mówiono nic o liczbach, jakie miały na piersiach.
 Cywile nie muszą wszystkiego wiedzieć.
 Jest bardzo precyzyjny, każda cyfra, każda litera została wycięta z
wyjątkową starannością. Widziałem już coś takiego.
Jej wzrok się wyostrzył.
 Co chcesz przez to powiedzieć?
 To nie było dokładnie to samo, ale coś podobnego. Podczas wojen
miejskich.
 Tortury?
 Nie, nie. Choć oczywiście tego też nie brakowało. Tortury są
klasycznym środkiem uzyskiwania informacji lub wymierzania kary. Jednak
rzadko kiedy są tak... porządne jak to.
 Powiedz mi coś, o czym nie wiem.
Summerset spojrzał na nią chłodno.
 Jest pani zbyt młoda, żeby pamiętać wojny i wojenne szumowiny,
które po wszystkim osiedliły się w różnych częściach Europy. W każdym
razie, wtedy też były sprawy... jak by to powiedzieć... o których cywile nie
musieli wiedzieć.
Miał jej pełną uwagę.
 Na przykład?
 Byłem sanitariuszem w szpitalu wojskowym. Przywozili nam rannych [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •