[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ktoś rozpieprzył mi mieszkanie, rozebrał mi meble i laboratorium na czynniki pierwsze. List
zniknął, a chata wygląda gorzej niż po wizycie gestapo.
Skalferin zamarł.
 Siedziałeś w nocy w robocie?
 Tak. Było zlecenie. Co tu jest grane, Skalfi?!  jęknął drżącym, zdenerwowanym głosem
grubas.
 Mówiłeś staremu?
 Jeszcze nie. Chciałem najpierw gadać z tobą.
 Dlaczego nie zadzwoniłeś wcześniej?
 Wszedłem do domu pięć minut przed twoim telefonem. Mieszkanie było zamknięte na
klucz. Nie było śladów włamania, rozumiesz, kurwa?! Jak to możliwe?!
 Uspokój się i nie klnij tutaj, zwracasz uwagę  zbeształ go Skalferin.  Zginął tylko ten
list?
 Nie wiem. Zadzwoniłeś, zamknąłem mieszkanie, żeby sąsiedzi nic nie zauważyli i jestem.
Nie wiem, co robić. Jakoś mam dziwne wrażenie, że gdybym był w środku, wyglądałbym teraz
jak moja szafa! Słyszałem, że Chrząszcz nie żyje, kazałeś mu kogoś śledzić. Potem ktoś zdjął
faceta, do którego pojechałeś wczoraj wieczorem.
 Kto ci to powiedział? To tajne.
 Nieważne. Ale ty mi teraz powiesz, o co chodzi.
 Lepiej, żebyś nie wiedział.
Do stolika podszedł Wąski, aby podać zupę z krewetkami oraz zestaw sushi, po czym
wyczuwając nastrój, postanowił dać chłopcom spokój i bez słowa odszedł.
 Dlaczego nie chciałeś, aby stary wiedział o tym liście, i do czego ci on teraz potrzebny?
Patryk przez chwilę się wahał.
 Nie mam zbyt wiele czasu. Mam ogon. Na razie ich zgubiłem, ale w końcu i tak mnie
znajdą.
 Kto cię, do cholery, śledzi?!  Rudy sprawiał wrażenie jeszcze bardziej przerażonego.
Skalferin znowu się rozejrzał. Kilka sekund się zastanawiał, co powiedzieć, a czego nie, i
znowu wbił zniecierpliwione spojrzenie w kolegę.
 To wyglądało na małą sprawę. Zaginęła starsza kobieta. W jej mieszkaniu niespodziewanie
pojawiła się wnuczka. Piękna dziewczyna. Sonia. Miała list, który ci (dałem i... dziwne zaniki
pamięci. Dosłownie, to nie przenośnia. Dziewczyna nie wiedziała, jak się tam znalazła. Kazałem
ją pilnować Chrząszczowi. Przyjąłem, że to ważny świadek, w dodatku trefnie to wszystko
wyglądało. Parę godzin pózniej Janek nie żył, a Sonia zniknęła. Pojechałem do właściciela
mieszkania zaginionej kobiety, on też nie żył. Stary wysłał ekipę, aby zbadała obiekt. Przychodzę
rano do roboty i się dowiaduję, że tam nigdy z nikim nie rozmawiałem. Nie było nawet skrawka
śladu żadnej Soni. Ten list to jedyny dowód, że ona istnieje. Stary mi nie wierzy, myśli, że mi
odwaliło.
 Nie masz innych świadków?
 Mam. Sąsiadkę. Stary uważa, że ona konfabuluje. Jest starszą kobietą, ma ponad
siedemdziesiąt lat.
 Chcesz powiedzieć, że śledzą cię nasi ludzie?!
 Tak. Zwiałem z fabryki. Stary chciał mnie aresztować.
 Matko Boska...  Rudemu filiżanka o mało nie wypadła z rąk.
 Uspokój się, myślę, że to podpucha.
 Nie kumam.
 Dał mi zwiać. Za łatwo poszło. Pewnie kazał mnie śledzić. Myśli, że nie chciałem mu
powiedzieć prawdy. Chyba nie podejrzewa, że to ja ich zabiłem, ale na pewno jest przekonany,
że mi odwaliło.
 Skalfi...  Rudy po raz setny poprawił okulary.  Jestem twoim kumplem i wierzę ci, ale
większość chłopaków tak myśli. Od dawna. Odkąd próbowałeś... tamtego, patrzą na ciebie... no
wiesz. Wielu myśli, że nie powinieneś pracować.
 Ty wiesz, że mi nie odwaliło. Zbadałeś list.
 Nie wiem, skąd go masz. Porównałem tylko dwie próbki pisma, które mi dałeś.
 Ty też mi nie wierzysz?!
 Próbuję ci uwierzyć, ale nie ułatwiasz mi sprawy. Jeśli śledzie powiedzieli, że tam nie było
innych śladów, to nie było.
 Czy to możliwe, żeby ktoś całkowicie wyczyścił po sobie wszystko?
 Amator? Raczej nie. Zawodowiec... prawdopodobne.
 Okej.  Patryk swoim zwyczajem zamknął oczy i spuścił głowę.  Jedz do fabryki.
Powiedz o swoim mieszkaniu.
 Nie mogę powiedzieć mu o liście. Nie przyjąłem go oficjalnie. Stałbym się...
 Podejrzanym? Jasne. Bohaterski z ciebie policjant. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •