[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Poprosił zgromadzonych o uwagę. W drzwiach ukazał się gubernator z grupą
asystentów.
98
R
L
T
Pierce musnął dłonią jej policzek.
 Nadszedł czas na moją prezentację.
 Zapomniałam cię zapytać. Kto jest laureatem nagrody?
 Miejscowy biznesmen, który zorganizował grupę ochotników.
Zajmują się sporą częścią rezerwatu, położoną niedaleko stąd. Co więcej,
przeznaczył na ten cel znaczną sumę. Nie będę długo przemawiał.
Nikki stała we wnęce przy oknie zasłoniętym ciężką aksamitną kotarą.
Gubernator był charyzmatyczną postacią. Przemawiał niezwykle
sugestywnie, nie szczędząc słów zachwytu nad pięknem miejscowej
przyrody, jak i pochwał dla tych, którzy starają się je zachować dla
potomnych. Nie omieszkał wtrącić kilku akcentów agitacji politycznej, ale
nie zdominowały one głównej treści przesłania. Następnie było
przewidzianych kilka minut na pozowane zdjęcia i kolejny punkt programu.
Nikki z dumą i podziwem patrzyła, jak Pierce zachowuje się na
mównicy. Potrafił odnalezć się w tym wyrafinowanym towarzystwie równie
dobrze, jak w ekstremalnych warunkach przyrody.
Zerknęła do programu. W ostatnim punkcie przewidziane było
wystąpienie specjalnego gościa honorowego.
Prowadzący spotkanie wziął do ręki mikrofon.
 Jak państwo zapewne wiecie, gwałtowne burze zdziesiątkowały
znaczne części naszego rezerwatu. Bardzo wysoko cenimy wysiłek
wolontariuszy, ale nie można by było przeprowadzić pewnych prac bez
znacznych środków. Dzisiejszego wieczoru mam zaszczyt przedstawić
państwu człowieka, który przekazał pięćset tysięcy dolarów na ochronę
szlaku. Panie i panowie, teraz przemówi do was Devlyn Wolff.
Nikki zrobiło się słabo, kiedy to usłyszała. Rzuciła ukradkowe
spojrzenie w stronę Pierce a. Nie patrzył na nią, na jego twarzy malował się
99
R
L
T
kamienny spokój. Nie dawał niczego po sobie poznać. Z pewnością była
jedyną osobą w sali, która miała świadomość, jakiego szoku musiał doznać.
Mężczyzna o charakterystycznym uśmiechu Pierce a uniósł do góry
dłoń, pozdrawiając zgromadzonych, którzy wiwatowali na jego cześć.
Devlyn przejął od prowadzącego mikrofon i cierpliwie czekał, aż umilkną
oklaski.
 W imieniu naszej rodziny mam wielką przyjemność przekazać tę
darowiznę na rzecz Towarzystwa Ochrony Szlaku Appalachów. Cały szlak
stanowi wielką wartość niematerialną, ale szczególnie bliska naszemu sercu
jest ta jego część, która przebiega koło naszego rodzinnego domu na Wolff
Mountain. Szlak Appalachów jest symbolem tego, co najlepsze w naszym
kraju. Kiedy posuwamy się krętymi ścieżkami prowadzących z Maine do
Georgii, uciekamy od szalonego tempa dwudziestego pierwszego wieku i
wracamy do korzeni. Stanowi to swego rodzaju przypomnienie, że
niezależnie od postępu technologicznego, naszą najbardziej elementarną
potrzebą jest odkrycie w sobie człowieczeństwa i utrzymanie głębokiej więzi
ze światem przyrody. Dziękuję za dzisiejszy wieczór i za pracę na rzecz tego
przepięknego miejsca.
Devlyn zszedł z podium i natychmiast zniknął w tłumie. Nikki jeszcze
długi czas mrugała powiekami. Teraz, kiedy znała prawdę, nie sposób było
nie dostrzec uderzającego podobieństwa pomiędzy Devlynem Wolffem i
Pierce em Averym.
Oczywiście nie byli identyczni, ale mieli wiele cech wspólnych: ciemna
karnacja, czarne włosy i oczy, na budowa ciała.
Kiedy podszedł do niej Pierce, była blada jak ściana. To
niesprawiedliwe, pomyślała. Ona sama przez wiele lat bezskutecznie
poszukiwała rodziców, nie szczędząc czasu i pieniędzy. Pierce, który miał już
100
R
L
T
kochających rodziców, nagle dowiedział się, że pochodzi z rodziny równie
fascynującej co klan Kennedych.
 Zatańczymy czy wolisz wyjść?  zapytał, biorąc ją pod rękę.
 %7łartujesz?
 O co ci chodzi, Nikki?  Zaniepokoił go ton jej głosu.
 Tam stoi twój brat. Nie zamierzasz do niego podejść?
101
R
L
T
ROZDZIAA TRZYNASTY
Pierce był odrętwiały. Nie chciał mówić nawet o tym surrealistycznym
momencie, kiedy stanął twarzą w twarz z mężczyzną łudząco podobnym do
niego samego. Poza odrętwieniem odczuwał ból, z którym w tej chwili
zupełnie nie potrafił sobie poradzić.
Nikki była blada. Patrzyła na niego oskarżycielskim wzrokiem, jakby
zrobił coś okropnego. Dlaczego nie chciała cieszyć się chwilą?
W seksownej sukni wyglądała oszałamiająco. Tkanina podkreślała jej
apetyczne kształty tak, że nie mógł się doczekać, kiedy wreszcie znajdą się
sam na sam. Z długimi włosami jasnoblond, o sylwetce modelki,
przyćmiewała urodą pozostałe kobiety.
Dla rozładowania napiętej sytuacji, pocałował ją w dłoń.
 Zatańczymy?
W odpowiedzi wzięła go za rękę i pociągnęła za sobą do pustego pokoju
sąsiadującego z salą balową.
Zamknął za nimi drzwi i oparł się o ścianę z rękami skrzyżowanymi na
piersiach.
 Zaskakujesz mnie. Nie podejrzewałem, że będziesz miała ochotę na
szybki numerek w cudzym domu.
 Przestań  powiedziała łamiącym się głosem.  Nie udawaj, że nic się
nie stało. Devlyn Wolff jest twoim bratem. Dziś czytałam o rodzinie
Wolffów. Gertruda podała nazwiska twoich rodziców, więc bez trudu
znalazłam informacje. Masz jeszcze jednego brata. Ma na imię Larkin. I
siostrę Annalise.
Odbierał jej słowa jak kolejne ciosy. Nie chciał tego słuchać. Nie chciał
102
R
L
T
myśleć, co stracił. Przez całe dzieciństwo bardzo pragnął mieć rodzeństwo.
Wzruszył ramionami.
 Wszyscy znają rodzinę Wolffów. Prasa brukowa ich uwielbia, ale ja
nie czytuję takich gazet. Nic mnie oni nie obchodzą. Tracisz czas, Nikki.
Mam tego dość.
 Jeszcze zdążylibyśmy go dogonić. Wyszedł przed chwilą. Wszystko
mu wytłumaczysz i powiesz, że musisz porozmawiać z jego ojcem.
 Nie  odparł stanowczo.
 Ale dlaczego?
 To zbędne. Nie zamierzam w ogóle się z nimi kontaktować. Wybij to
sobie z głowy. To, że ty chciałabyś znać prawdę o swoich rodzicach, nie
znaczy, że ja muszę postępować tak samo. Obecny stan rzeczy odpowiada mi
i nie zamierzam niczego zmieniać.
 Popełniasz poważny błąd.
Była tak głęboko przekonana do swoich racji, że przez chwilę zawahał
się, czy podjął właściwą decyzję. Ale co właściwie miałby zrobić?  pomyślał
w panice.
Stanąć pokornie u ich progu i prosić, by zaakceptowali go jako członka
rodziny? To nie wchodzi w grę.
 Może i tak, ale to moje życie.
Ujął jej ręce. Zauważył, że miała lodowato zimne dłonie. Spojrzał jej
głęboko w oczy i odezwał się cichym, ale stanowczym tonem;
 Zależy mi na tobie, i to bardziej, niż sobie wyobrażasz.
Chciałbym się z tobą spotykać, kochać się, może nawet wspólnie
planować przyszłość, ale...
 Ale...  powtórzyła jak echo.
Cofnęła się o krok i oparła ręce na biodrach. Pierwszy raz, odkąd się
103
R
L
T
znali, wydawała się bezradna. Do tej pory dała się poznać jako osoba silna,
przekonana do swoich racji i energiczna.
 Jeśli chcesz ze mną być, nie nalegaj.
Zbladła jeszcze bardziej.
 Stawiasz mi ultimatum?
 Jeśli tak chcesz to nazwać. Proszę jedynie, żebyś uszanowała moją
prywatną przestrzeń. Odwzajemnię się tym samym. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •