[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Pytanie: Czego dowiedzieli się o nim?
Odpowiedz: Tego, że sądził, iż może się z nimi rozprawić.
Opierając się na tym założeniu i możliwości, że nie przeceniał siebie samego,
zdecydowali się bronić tego, co było dla nich najcenniejsze. Ich przywódca potrzebował kilku
sekund, aby powiadomić swoich ludzi na czterdziestym piętrze, że Leland zbliża się do nich. I
to w czasie, gdy rozmawiał z Lelandem na kanale dwudziestym szóstym. Używali więc i
innych kanałów. Leland musiał uważać na wszystko, co się wokół niego działo. Jak dotąd, nie
wiedzieli, że zna trochę niemiecki. Radio może okazać się równie ważne jak thompson, jeśli
tylko będzie miał okazję jeszcze go użyć.
I znów to cholerne skojarzenie: Dick Tracy wykonujący idealne młynki swoim tommy
gunem.
Leland nie był pewien, czy powinien spróbować wysłać jeszcze jedną wiadomość i czy
w ogóle było warto. Bał się otworzyć drzwi i wyjrzeć na zewnątrz.
Wiedział dobrze, że Karen byłaby zachwycona wszystkim, co się mu przydarzyło od
jazdy na lotnisko w St. Louis aż do teraz. Wyciągnięcie pistoletu w czasie wypadku. Pocałunek
z Kathi Logan. Dopuszczenie, żeby to wszystko się stało. I na dodatek jedna pomyłka za drugą.
W końcu jest tutaj i tkwi, nie mogąc się ruszyć. Jak Hubris - bohater całej Ameryki. I ten sam
grzech dumy. Przypomniał sobie zdanie z wywiadu z tym przystojnym piłkarzem:  Moja żona
zawsze się uczyła i w końcu zaczęliśmy uzupełniać się nawzajem .
Leland wzdrygnął się. Skrzywdził w swoim życiu wiele osób, ale najbardziej zranił
Karen. Oczywiście poza ludzmi, których zabił. Nacisnął guzik nadawania.
- Słuchaj, frycu. Nudzi mnie ta serenada za trzy grosze. Może powiedzielibyście mi,
dranie, o co wam chodzi?
Gruber roześmiał się.
- To bardzo zabawne. Może zechciałbyś zejść do nas i poddać się?
- Właśnie mi powiedziałeś, że nie potraktujesz mnie lekko. Czy jest tam Karl? Czy
może mnie usłyszeć? Chciałem mu opowiedzieć, jakie miałem uczucie, gdy łamałem kark jego
bratu.
Usłyszał coś dziwnego i rozmowa została przerwana. Leland spojrzał na zegarek:
prawie jedenasta. Obejrzał drzwi i zastanowił się, czy na pewno usłyszy, jak będą wchodzić po
metalowej drabinie. Znowu zadygotał. Temperatura znacznie opadła - Los Angeles miało
klimat pustynny. Poczuł dreszcze.
Przez chwilę zmieniał fale, starając się pochwycić ich rozmowy między sobą, aż w
końcu ściszył radio i słuchał słabych rozmów dochodzących z zewnątrz. Jakaś miejscowa
grupa rockowa. Dzieciaki omawiające zimowe ferie i wyjazdy na narty. Utah. Jeden z nich
jechał do Arizony. Lubił ten swobodny tryb życia.
Walczył z zimnem. Ojciec, który także był gliniarzem, nauczył go wciągać głęboko
powietrze. Wprowadzało to tlen do żył i rozgrzewało organizm. Ojciec przeżył matkę, a on
przeżył Karen. Nie było to do końca zgodne z prawdą. Matka miała w jednym roku dwa ataki i
ojciec opiekował się nią przez cały czas. Karen była z kimś innym, kiedy umarła, a to nie było
to samo.
Umarła we śnie, gdy jej serce nagle przestało pracować. Jej drugi mąż zadzwonił do
niego wczesnym rankiem, a Leland nie mógł sobie przypomnieć, jak facet się nazywa. Choć
tamten przeżył z Karen całe dwa lata - Leland nie zapamiętałby jego nazwiska, nawet gdyby
jego życie od tego zależało. Zdawał sobie sprawę, że był to pewien sposób na
nieuświadamianie sobie tego, co się stało z ich małżeństwem. Mimo całego wysiłku pozwolili,
żeby wszystko wymknęło im się pod sam koniec. Zawiedli.
Dick Tracy nie zawodził nigdy. Wykręcał idealne młynki swoją bronią, rozstawiając
złych facetów po kątach. Sam trzymał się na dystans.
Leland sprawdził swój sprzęt, jak dzieciak liczący pieniądze otrzymane na Gwiazdkę.
Dwa pełne magazynki i kilka naboi w trzecim - ponad czterdzieści naboi. Gdyby znów udało
mu się znalezć sam na sam z jednym z terrorystów, miałby okazję zdobyć lepszą broń.
 Wybiegani za daleko do przodu - pomyślał.
 Tak naprawdę, stary, stoisz w miejscu - podpowiedziało mu drugie ja.
Już po rozwodzie, gdy Leland przestał pić i udało mu się doprowadzić siebie do
przyzwoitego stanu, napisał do Normy MacIver w San Francisco. Byli sobie bliscy od kilku lat,
ale z wielu powodów nic z tego nie wyszło. W liście przedstawił, co mu się przydarzyło. Od
czasu rozwodu był kilka razy w San Francisco w sprawach służbowych, ale nigdy nie próbował [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •