[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jednak muszą mnie słuchać. Sam zdecyduję, czy ich wysłać.
Morwena nic już nie odpowiedziaÅ‚a, tylko odeszÅ‚a z pÅ‚aczem, àingol zaÅ› po-
grążył się w zadumie nad stanem umysłu matki Turina. Wydała mu się bliska obłę-
du, więc spytał Melianę, czy ta swoimi mocami nie mogłaby powstrzymać Mor-
weny.
 Wiele potrafię zdziałać przeciwko złu, gdy chce tu wtargnąć  stwierdziła
Meliana  ale bezradna jestem wobec tych, którzy pragną stąd odejść. To twoje
zadanie. Jednak tylko siłą udałoby ci się jej przeszkodzić. A wówczas może się zda-
rzyć, że ze szczętem oszaleje.
Morwena zaś poszła do Nienor i powiedziała jej:
 %7łegnaj, córko Hurina. Idę szukać mego syna lub prawdziwych wieści o nim,
skoro tutaj nikt nic nie chce dlań zrobić, a tylko wszyscy zwlekać są gotowi, aż bę-
dzie za pózno. Czekaj tu na mnie, aż wrócę szczęśliwie.
Przerażona i strapiona Nienor próbowała powstrzymać matkę, ale Morwena
nie rzekła już ani słowa, tylko wyszła z komnaty, a wraz z nadejściem poranka
wzięła konia i odjechała.
àingol rozkazaÅ‚, by nikt nie próbowaÅ‚ jej zatrzymywać ni skÅ‚aniać do powrotu,
ale gdy tylko zniknęła za horyzontem, zebrał kompanię najlepszych i najwytrwal-
szych strażników pogranicza i oddał ich pod dowództwo Mablunga.
 Ruszajcie żywo za Morweną  polecił  ale niech was nie spostrzeże. Gdy-
by jednak jakieś niebezpieczeństwo zagroziło jej w głuszy, wówczas ujawnijcie swą
obecność.
 Jeśli nie zechce zawrócić, strzeżcie jej ze wszystkich sił, a kilku niech wysfo-
ruje siÄ™ do przodu i sprawdzi szlak.
Tak oto wysÅ‚aÅ‚ àingol drużynÄ™ wiÄ™kszÄ… niż pierwotnie zamierzaÅ‚, a jezdz-
cy wiedli ze sobą aż dziesięć luzaków. W ślad za Morweną podążyli na południe,
115
przez Region, aż dotarli do brzegów Sirionu powyżej Stawów Zmierzchu. Tam
Morwena przystanęła, nie znając drogi przez szeroką i bystrą rzekę, i strażnicy
musieli w tej potrzebie wychynąć z ukrycia.
 Czy àingol zamierza mnie zatrzymać?  spytaÅ‚a.  Czy też może jednak
wysłał tę pomoc, której z początku mi odmówił?
 I jedno, i drugie  odparł Mablung.  Zawrócisz, pani?
 Nie!
 Zatem muszę ci pomóc, chociaż wcale tego nie pragnę. Szeroki i głęboki jest
Sirion, niebezpieczny zarówno dla człowieka, jak i dla zwierzęcia.
 No to przenieście mnie na drugi brzeg elfim sposobem, jakkolwiek to czyni-
cie. W przeciwnym razie spróbuję przepłynąć rzekę.
Wobec takich słów Mablung zaprowadził ją do Stawów Zmierzchu, gdzie na
południowym brzegu, skryte pośród strug i strumyków, czekały pod strażą promy
sÅ‚użące zwykle posÅ‚aÅ„com krążącym pomiÄ™dzy àingolem a jego krewniakiem
w Nargothrondzie56. Poczekawszy, aż zapadnie głęboka, gwiazdzista noc, przepra-
wili się pod osłoną zwiastującej świt mgły. Gdy słońce wzeszło czerwienią ponad
Górami Błękitnymi i silny podmuch wiatru rozpędził opary, strażnicy wspięli się
na zachodni brzeg, opuszczając Obręcz Meliany. Byli wszyscy wysokimi elfami
z Doriathu. Pod szarymi płaszczami nosili kolczugi. Morwena przyglądała im się
z promu, gdy milcząco przechodzili obok, nagle jednak krzyknęła, wskazując na
ostatnią postać w szeregu.
 A on tu skąd?  spytała.  Gdy przybyliście, było was trzykroć po dziesię-
ciu, a na brzeg wysiadło trzykroć po dziesięciu i jeden!
Na co wszyscy odwrócili się i w blasku słońca ujrzeli złote włosy wyglądające
spod odrzuconego wiatrem kaptura: to była Nienor, która, jak się okazało, podąży-
ła skrycie za kompanią i przyłączyła się do niej w mroku na chwilę przed przepra-
wą. Zapanowała ogólna konsternacja, najżywiej jednak zareagowała Morwena.
 Wracaj! Rozkazuję ci, wracaj!  krzyknęła.
 Jeśli żona Hurina może wbrew wszelkim radom odpowiedzieć na zew krwi
 odparła Nienor  to i córce Hurina wolno to uczynić. Nazwałaś mnie %7łałobą,
jednak nie zamierzam samotnie opłakiwać ojca, brata, a także matki, chociaż cie-
bie tylko dane mi było poznać. I ciebie kocham ponad wszystko. Nic, co nie prze-
raża Morweny, nie natchnie strachem i Nienor.
Oblicze jej mówiło po prawdzie coś innego, zdradzając niejaki lęk, była to jed-
nak dziewczyna wysoka i silna na oko, podobna okazałą postawą do wszystkich
potomków rodu Hadora. Niewiele odbiegała przez to wyglądem od strażników,
56
Por. Dodatek, gdzie mowa jest o tym, jak to Orodreth  tajemnie wymieniaÅ‚ wieÅ›ci z àingolem.
116
ustępując tylko najroślejszym.
 Co zamierzasz?  spytała Morwena.
 Iść tam, gdzie ty  odrzekła Nienor.  Możesz odprowadzić mnie i oddać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •