[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dy ego i niedbale rzuciła na podłogę. Namiętność zmusi-
ła ją do posłania jego koszuli w ślad za kitlem. Vanessa
pragnęła poczuć pod dłońmi ciepło jego skóry. Chciała
czuć jego smak na wargach.
Miłość, którą poznała do tej pory, była spokojna,
piękna i czuła. Teraz jednak pragnęła szału namiętności,
ognia i mrocznej pasji.
Kiedy Brady stracił kontrolę, pchnął ją na wąską
kozetkę i aż jęknął, słysząc szelest jedwabiu, gdy Vanes-
sa poprawiała się na niewygodnym posłaniu. Nie chciał,
żeby dzieliło ich cokolwiek. Jedynie jej nagie ciało mogło
dotykać jego gorącej skóry. Nieprzytomnie spojrzał na
Vanessę. Uderzyło go piękno jej rąk i nóg, kruchość
kości, subtelna bladość skóry i miękkość krągłości.
Chciał jej dotykać, smakować i chłonąć każdą cząstkę jej
ciała.
Jednak potrzeby Vanessy były tak samo silne jak jego
190 Nora Roberts
własne. Przyciągnęła go do siebie i uniosła się nad nim,
tak by jej usta mogły swobodnie błądzić od jego warg,
przez szyję, aż do szerokiej klatki piersiowej. Jego silne,
chciwe dłonie pieściły jej plecy, podczas gdy usta
dziewczyny doprowadzały go do szału.
Vanessę odurzył smak Brady ego. Mocny, męski,
podniecający. Jego silne, umięśnione ciało sprawiło, że
poczuła zawroty głowy. Pieszcząc dłońmi jego skórę,
wygrywała na niej najbardziej namiętny koncert.
Vanessa przestraszyła się, że serce wyskoczy jej
z piersi. Drżała pod jego śmiałymi pieszczotami i sama
obdarzała go rozkoszą. Skąd mogła wiedzieć, że może tak
wiele dać i tak wiele otrzymać w zamian?
Puls Brady ego tłukł się jak szalony pod jej palcami,
a oddech rwał się w czasie gorączkowych szeptów.
W jego wzroku widziała odbicie swojej pasji.
Brady gorączkowo chwycił biodra dziewczyny i zacis-
nął palce na jedwabistej skórze. Z każdym oddechem
wciągał do płuc jej upajający zapach, który działał na
niego jak narkotyk. Włosy Vanessy opadły na jego twarz
i odgrodziły go od świata. W jej oczach błyszczała
obietnica.
 Van  szepnął błagalnie.
Czuł, że jeśli teraz jej nie posiądzie, chyba oszaleje
z pożądania.
Dziewczyna wygięła się w łuk i przyciągnęła go do
siebie. Wreszcie Brady mógł zakosztować wilgotnej
miękkości. Czas stanął w miejscu. Widział i czuł tylko
Vanessę. Rozrzucone włosy, spadające kaskadą na ramio-
na, biel skóry w ostrym świetle lampy i twarz rozświet-
lona poczuciem siły, którą właśnie odkryła.
A potem wszystko nagle ruszyło z miejsca i świat
zawirował w rozbłysku barw.
Echo przeszłości 191
Vanessa splotła palce z palcami Brady ego i złączeni
miłosnym uściskiem poszybowali do gwiazd.
Wyczerpana leżała na piersi mężczyzny. Czuła przy-
spieszony rytm jego serca i wciąż kręciło się jej w głowie
od przeżytych emocji. Jej skóra była tak samo wilgotna,
jak skóra Brady ego.
Zrobiłam to, pomyślała oszołomiona Vanessa. W pew-
nej chwili przejęła kontrolę i poprowadziła ich oboje na
szczyt. Nie musiała nawet myśleć, zrobiła to instynktow-
nie. Zadowolona z siebie, oparła głowę na złożonych
dłoniach i spojrzała z uśmiechem na Brady ego.
Miał zamknięte oczy i był tak odprężony, że wydawa-
ło się, że śpi. Powoli rytm jego serca wracał do normy.
Mimo uczucia sytości, poczuła, że znów go pragnie.
 Doktorze?  zaczęła przymilnie i skubnęła zębami
jego ucho.
 Hm.
 Czuję się już dużo lepiej.
 To dobrze  ucieszył się i nabrał powietrza w płuca,
a potem powoli je wypuścił. Był pewien, że to jedyna
czynność, do której będzie zdolny przez kilka najbliż-
szych dni.  Pamiętaj, że troszczę się o twoje samopo-
czucie.
 Cieszę się, że to mówisz  szepnęła i na próbę
przejechała dłonią po jego torsie.  Bo wydaje mi się, że
będę potrzebowała więcej takich uzdrawiających sesji
 powiedziała i przesunęła językiem po szyi mężczyzny.
 Ten ból wcale nie znikł.
 Wez dwie aspiryny i zadzwoń do mnie za jakąś
godzinkę  mruknął.
Vanessa zaśmiała się miękko, gardłowo.
 A myślałam, że jesteś prawdziwym lekarzem, który
192 Nora Roberts
z przyjemnością poświęca się dla nauki  oznajmiła
i pokryła pocałunkami jego twarz, szyję i ramiona.
 Wspaniale smakujesz  wymruczała.
 Vanessa.
Mógłby pozwolić się uśpić jej delikatnym piesz-
czotom. Ale kiedy jej dłoń bez wahania zsunęła się niżej,
miłe zadowolenie zmieniło się w coś o wiele bardziej
wymagającego. Brady otworzył oczy i zobaczył nad sobą
uśmiechniętą twarz dziewczyny. Jest rozbawiona, za-
uważył. I dalej zamierza prowadzić tę grę.
 Prosisz się o kłopoty  ostrzegł.
 Tak  przytaknęła i schyliła się, by móc sięgnąć do
jego ust.  Ale czy się w końcu doproszę?
Brady odpowiedział czynem na jej pytanie, ku ich
wspólnemu zadowoleniu.
 Och  westchnął, gdy już odzyskał mowę.  Chyba
będę musiał ozłocić tę kozetkę.
 Sądzę, że zostałam uleczona  oznajmiła Vanessa
i zsunęła się na ziemię.  Przynajmniej na razie.
Brady jęknął z udawanym przerażeniem i usiadł.
 Poczekaj, aż ci prześlę rachunek  zagroził.
 Jużsięnie mogę doczekać  odparła beztroskoi podała
mu spodnie. Rozejrzała się wokół. Była pewna, że już nigdy
niebędziesiębałagabinetów zabiegowych.  Ipomyśleć,że
wpadłam tylko, żeby zaproponować ci kilka kanapek.
 Kanapek?  zapytał i zastygł bez ruchu.  Przynios-
łaś jedzenie!  przypomniał sobie.  Właśnie rozliczyłaś
się ze mną za wizytę.
 Wnioskuję z tego, że jesteś głodny?
 Nie jadłem od śniadania. Epidemia ospy  wyjaśnił.
 Jeśli ktoś dałby mi kanapkę z szynką, ucałowałbym mu
stopy.
Echo przeszłości 193
 Brzmi kusząco  zaśmiała się, przebierając palcami.
 Przyniosę koszyk.
 Czekaj!  zawołał, wstał i wziął Vanessę pod ramię.
 Jeśli tu zostaniemy, pielęgniarka przeżyje szok, gdy
rano przyjdzie otworzyć lecznicę.
 Masz rację  westchnęła, podniosła z ziemi jego
koszulę i przyłożyła ją do policzka, z przyjemnością
wdychając znajomy zapach.  W takim razie powinniśmy
przenieść nasz mały piknik do mojego domu  oznajmiła
stanowczo, podając mu koszulę.
 Podoba mi się twoje rozumowanie  pochwalił ją
Brady.
Godzinę pózniej wygodnie siedzieli na łóżku Vanes-
sy. Brady rozlewał właśnie do kieliszków ostatnie krople
wina. Wcześniej dziewczyna znalazła kilka świec i włą-
czyła cichą muzykę.
 To był najlepszy piknik, na którym byłem, odkąd
skończyłem trzynaście lat. Pamiętam, jak wtedy wpad-
łem na zjazd skautek.
 Słyszałam o tym  powiedziała, oblizując palce.
 Zawsze byłeś zepsuty.
 Hej, musiałem przecież zobaczyć nagą Betty Jean
Baumgartner. No, prawie nagą  poprawił się.  Miała na
sobie stanik i spodenki gimnastyczne, ale to całkiem
podniecający strój dla trzynastoletniego podglądacza.
 Zepsuty rozpustnik.
 To były hormony  oznajmił i upił łyk wina.  Na
twoje szczęście wciąż mi kilka zostało  oznajmił z satys-
fakcją i opadł na poduszki.  Chociaż trochę się ze-
starzały.
 Tęskniłam za tobą, Brady  wyznała i pocałowała
jego kolano.
194 Nora Roberts
 Ja też tęskniłem  przyznał, otwierając oczy.  Wy-
bacz, że ten tydzień był taki zwariowany.
 Rozumiem to.
 Mam nadzieję  powiedział i zaczął bawić się
pasmem jej włosów.  Wiesz, że podwoiły mi się
godziny dyżurów.
 Wiem. Ospa. Zachorowało dwóch moich uczniów.
Słyszałam, że przyjąłeś poród, ślicznego dużego chłop- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •