[ Pobierz całość w formacie PDF ]

preza przebiegła spokojnie i wkrótce się okazało, że klejnoty próbowali ukraść
S
R
nie żadni fanatycy, tylko zwykli złodzieje. Wpadli w pułapkę, zastawioną
przez pracowników firmy ochroniarskiej i obecnie czekała ich długa odsiadka
we włoskim więzieniu.
W międzyczasie Salvatore obsypywał Elisę kwiatami i biżuterią, napisał
dla niej wiersz, który okazał się okropny, o czym on sam nigdy się nie miał
dowiedzieć, i odmówił sypiania z nią aż do dnia ślubu. Ten ostatni pomysł
wzbudził jej głęboką dezaprobatę i uskarżała się, że przecież podobno już od
dawna uważał ją za swoją żonę. Jednak on pozostał nieugięty.
Zlub był tak wspaniały, jak to jest możliwe chyba tylko na Sycylii. W
końcu jednak weszli na pokład prywatnego odrzutowca, by w swoim wyłącz-
nym towarzystwie odlecieć na miesiąc miodowy.
Salvatore posadził ją sobie na kolanach, a jej olśniewająca suknia ślubna
spływała kaskadami wokół nich.
- Teraz należysz tylko do mnie.
- A ty do mnie.
W końcu, po burzliwych przeżyciach, znalazła swoje miejsce u boku
ukochanego męża. Bezgraniczne uwielbienie dla tego drugiego i pragnienie
wspólnego życia były wzajemne. Kochali się, potrzebowali i mieli już zawsze
wspierać.
- Kocham cię. - Pocałowała go w szyję tuż nad kołnierzykiem smokingu.
Objął ją mocno i kołysał w ramionach.
- A ja kocham ciebie, teraz i na zawsze. Nigdy w to nie wątp.
- Czuję twoją miłość w każdym oddechu, spojrzeniu, dotyku. Czuję, jak
żyje w naszym dziecku.
- Tak. - Położył dłoń na jej brzuchu. - Ja też to czuję.
S
R
EPILOG
W rok pózniej Elisa wprowadziła Salvatore do niewielkiej willi na wzgó-
rzach Toskanii.
- To tu się ukrywałaś, kiedy nie mogłem cię znalezć.
Skinęła z uśmiechem.
- Czyż tu nie jest pięknie?
Na wnętrze składało się tylko jedno mieszkanie z łazienką, ale otoczenie
budziło szczery zachwyt.
- Przepiękne, ale nie tak jak moje obie dziewczyny. - Popatrzył z uwiel-
bieniem na maleństwo, które trzymał w ramionach. - Nasza córka jest taka cu-
downa. Po prostu doskonała.
- Nie jesteś obiektywny.
Podniósł głowę, a w czekoladowych oczach błyskały iskierki rozbawie-
nia.
- A ty jesteś?
W odpowiedzi wybuchnęła śmiechem. Dobrze wiedział, że jest zakocha-
na po uszy zarówno w swoim mężu, jak i czteromiesięcznej córeczce.
- Do kogo należy to miejsce?
- Do mnie. Podarowała mi je babcia ze strony ojca. Powiedziała, że to jest
moje miejsce na świecie, bez żadnych warunków czy ograniczeń.
Podszedł bliżej i oparł jej dłonie na ramionach.
- Teraz ja jestem dla ciebie kimś takim, prawda? Bez warunków i ograni-
czeń?
- Tak. Teraz tak.
Była pewna, że zawsze tak będzie. Miłość dała jej miejsce w jego sercu i
jego życiu. Nikt nigdy jej tego nie odbierze.
S
R [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •