[ Pobierz całość w formacie PDF ]

może nawet śmieszna, ale po co jej to było wypominać? Nikomu nie wadziła. Dlaczego nie
mogli zostawić jej w spokoju?
Denzil i pani Denzilowa też jej często przygadywali, a bratankowie i bratanice wyśmiewali
się z niej otwarcie. Ale tu, w tym cienistym ogródku, udawało jej się zapomnieć o całym
świecie.
Należało jednak wracać do domu. Pani Denzilowa oczekiwała, że przygotuje ona kolację i
wydoi krowy. Z żalem rozstała się z Szumiącymi Wiatrami i poszła do kwadratowego
nagiego domu stojącego na środku podwórza, gdzie nie rosło ani jedno drzewo. Jej malutka
izdebka była brzydka, okno wychodziło na kurnik, a w dodatku musiała ją dzielić z Gladys
Penhallow. Gladys siedziała tam z paroma przyjaciółkami i jak zwykle wrzeszczały.
Małgorzata nigdy nie mogła liczyć na spokój. Bolała ją głowa. %7łałowała, że poszła na ten
bankiet ciotki Becky. Co jej z tego przyszło? Jeśli chodzi o nią, Wędrówki Pielgrzyma mogą
pozostać na zawsze na poddaszu Sosnówki.
Jak ładnie wyglądała dziś Gaja Penhallow. Jest taka młodziutka& Jak czuje się człowiek
mając osiemnaście lat? Małgorzata już dawno zapomniała, a może w ogóle nie wiedziała?
Zaczęła się znów zastanawiać, co zaszło między Joscelyn i Hugonem. I jakim prawem Thora
Dark, która przecież miała już męża, tak bardzo podobała się innym mężczyznom? Jak się
czuje kobieta, gdy mężczyzna patrzy na nią takim wzrokiem jak Murray na Thorę  choć
oczywiście była to bezczelność patrzeć tak na żonę innego mężczyzny.
Biedny Lawson. Ale jeszcze biedniejsza jest Naomi! Jak bardzo Ambrożyna ucieszyła się
tym pierścionkiem. Małgorzata nie zazdrościła jej pierścionka. Może Ambrożynie zależało na
tym pierścionka tak, jak jej na Szumiących Wiatrach? Choć palce starej Ambrożyny były zbyt
sękate, żeby mogła taki pierścionek nosić.
Małgorzata z zadowoleniem spojrzała na swoje kształtne smukłe palce. Tak, miała ładne
ręce. Roger Dark był naprawdę miłym człowiekiem. Dlaczego nie znalazł sobie jakiejś
przyjemnej dziewczyny i nie ożenił się? Mówiono, że szaleje za Gają, która go w ogóle nie
zauważała. No tak& Każdy kogoś kocha i często ta miłość się marnuje, a ona zadowoliłaby
się choćby odrobiną uczucia.
Małgorzacie przyszło nagle na myśl, że Bóg nie jest sprawiedliwy. Zadrżała i przeraziła
się. Czyżby popełniła bluznierstwo? Takie zdanie mógłby wygłosić ten straszny Grundy.
Biedna kuzynka Robina!
Mówiono, że Piotr Penhallow rusza na kolejną wyprawę. On naprawdę korzystał z życia.
Ale Małgorzata nie zazdrościła mu. Nie chciała nigdzie wyjeżdżać. Chciała tylko mieć własne
miejsce na ziemi, gdzie by mogła zapuścić korzenie i spokojnie się starzeć.
XV
 Ambrożyno, powiedz Joscelyn, żeby zajrzała do mnie przed powrotem do domu 
nakazała ciotka Becky.
Joscelyn przyszła ze Srebrnej Zatoki pieszo i zamierzai)a tak samo wrócić, było to
naprawdę niedaleko. Jej matkę i ciotkę Rachelę zabrał autem Palmer Dark. Miała na dziś
zupełnie dosyć ciotki Becky, niemniej nie ociągała się. Biedna staruszka niedługo już
przecież zabawi na tym świecie.
Ciotka Becky leżała wsparta o poduszki. Wpatrywała się w wiszącą na ścianie fotografię.
Nie była to atrakcyjna fotografia. Co prawda Joscelyn nie potrafiła spojrzeć na nią oczyma
ciotki Becky. Joscelyn widziała otyłego pompatycznego starca z bokobrodami i kościstą
chudą kobietkę w absurdalnej sukni. Ciotka Becky zaś widziała wielkiego krzepkiego
mężczyznę tryskającego radością życia, który umiał każdego rozruszać, i dziewczynę o
filuternych oczach, o której flirtach było wszędzie głośno. Ciotka Becky westchnęła i
zwróciła się w stronę Joscelyn. Jej oczy przygasły, głos złagodniał. Wyglądała teraz na
bardzo starą, bardzo chorą i bardzo zmęczoną kobietę.
 Usiądz, Joscelyn. Wiesz, leżę tu sobie i zastanawiam się, ile osób uraduje się moją
śmiercią. I nikomu nie będzie mnie brakowało. Chwilami żałuję, że nie postępowałam
inaczej. Zawsze z wszystkich kpiłam, dawałam im się we znaki, wszyscy się mnie obawiali.
Zwietnie się bawiłam dokuczając im. A teraz sama nie wiem& Może powinnam była
zachowywać się łagodnie i uprzejmie, jak na przykład
Anetka Dark? Wszyscy smucili się, gdy umarła, choć nigdy nie powiedziała nic mądrego
ani zabawnego. Tylko jedno zrobiła mądrze. Umarła w porę. Kobiety powinny umierać, nim
się naprawdę zestarzeją. Ja zbyt długo zwlekałam.
Joscelyn patrzyła na ciotkę Becky uważnym wzrokiem. Wiedziała, że ciotka Becky ma
dużo racji. Czuła jednak, iż za jej brawurą kryje się gorycz. Chciała ją pocieszyć nie uciekając
się do kłamstwa. Joscelyn brzydziła się kłamstwem, co bardzo utrudniało jej życie.
 Myślę,  ciociu Becky, że nam wszystkim będzie cioci brak. Znacznie bardziej, niż się
to cioci wydaje, bardziej niż sami przypuszczamy. Z ciocią jest tak jak z musztardą. Dużą
porcję trudno przełknąć&
 Tak jak dzisiaj  uśmiechnęła się ciotka Becky.
 & ale musztarda dodaje wszystkiemu smaku. I bez cioci będzie nam nudno. Ciocia jest
 nie bardzo wiem, jak to wyrazić  ciocia jest samą esencją naszej rodziny. Po śmierci
cioci klan przestanie być tym samym klanem. To dzięki cioci powstawała historia klanu.
Wezmy dzisiejsze popołudnie  gdybyśmy tu przyszli na banalną herbatkę i ciocia była dla
nas miła&
 I nakarmiła was&
 & to rozeszlibyśmy się i zaraz o tym zapomnieli. A to popołudnie wszyscy
zapamiętamy. I będziemy o nim opowiadać. Kiedy dziewczęta zostaną babkami, opowiedzą o
nim swoim wnuczkom  dzięki tym wspomnieniom ciocia żyć będzie w pamięci rodziny
wiele dziesiątków lat.
 Często myślałam, że gdyby wszyscy zachowywali się zawsze układnie i słodko, byłoby
bardzo nudno  zgodziła się ciotka Becky.  Muszę być bardzo zmęczona, skoro zaczęłam
nagle żałować, że nie byłam taka jak Anetka. Ona przez całe życie nie powiedziała nikomu
złego słowa. I chociaż ja byłam dużo ładniejsza, Crosby pokochał właśnie ją. Dziwne to
wszystko, Joscelyn. Słyszałaś, co dziś powiedziałam. Był czas, że oddałabym własną duszę,
aby Crosby mnie pokochał. Wszystko bym zrobiła  poza jednym. Nawet dla Crosby ego nie
chciałabym być taka jak Anetka. Przed chwilą zaczęłam wygadywać bzdury. Bo naprawdę
wolę dokuczać ludziom niż ich nudzić. Tylko&
Ciotka Becky zrobiła pauzę i spojrzała wyczekująco na Joscelyn. Jak ta Joscelyn dobrze
się trzyma. Bardzo ładnie wygląda. Tylko ten wyraz oczu  ciotka Becky chciała przeniknąć
ich tajemnicę.
 Cóż, nie sprowadziłam cię tutaj, żeby ci opowiadać, co czuję. Wkrótce umrę. Nie boję
się śmierci. Czy to nie dziwne? Dawniej się bałam. Ale przed śmiercią chcę cię o coś zapytać.
Co zaszło między tobą a Hugonem?
Joscelyn zarumieniła się, zbladła, omal nie zerwała się z krzesła.
 Nie, nie wstawaj. Jeśli nie zechcesz mi powiedzieć, nie będę cię zmuszać. Tu nie chodzi
o zwykłą ciekawość, Joscelyn. Czuję, że powinnam przed śmiercią poznać prawdę. Zwietnie
pamiętam twoje wesele. Hugon był najszczęśliwszym panem młodym, jakiego widziałam w
życiu. A ty też, przynajmniej na początku, robiłaś wrażenie bardzo radej. Uważałam, że
jesteście dla siebie stworzeni. Myślałam sobie: oto para ludzi, którzy naprawdę powinni się
pobrać, założyć dom, mieć dzieci. I bardzo chcę wiedzieć, dlaczego do tego nie doszło? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •