[ Pobierz całość w formacie PDF ]

odwzajemnił.
 Nie jestem szpiegiem i nie prosiÅ‚ mnie, abym zo­
stał. Wcale go nie znasz, jeśli tak myślisz. On nie jest
taki.
 Trudno mi wyobrazić sobie, że zaprzeczyłbyś,
gdyby nawet było inaczej.
136
 Przestańcie oboje. Ginger, o czym ty mówisz?
Charles nie szpiegowałby ciebie. Wiesz przecież, że jest
tutaj, aby kierować budową fabryki. Pomógł ci nawet
w odnalezieniu omyłkowo adresowanej wysyłki sprzętu
do wyposażenia ośrodka wypoczynkowego.
 W rzeczywistoÅ›ci to nie ja siÄ™ do tego przyczyni­
łem. Zrobił to Michael.
 A jak on siÄ™ o tym dowiedziaÅ‚?  Ginger doma­
gała się odpowiedzi, zdecydowana poznać prawdę.
 Wiedział, ponieważ to ja poinformowałem go
o tym. Od samego początku wysyłam mu sprawozdania
z postępu obu prac. Pozostawił mi listowne instrukcje
i nawet je zaostrzył. Mam udzielać ci wszelkiej pomocy.
Jej duma nie pozwalała przyjąć pomocy od kogoś,
kto był w stanie uwierzyć, że jest zdolna do kłamstw
i manipulacji.
 Nie chcÄ™ i nie przyjmÄ™ jego dobroczynnych
datków.
 Powiedz to jemu, a nie mnie. Ja tylko dla niego
pracuję, i nie zamierzam występować przeciwko niemu,
szczególnie teraz, gdy widzę w jakim jest nastroju 
Charles podszedł do Caroti ujął ją za ramię. Wychodząc
z pokoju, zatrzymał się przy drzwiach.  Nie mam
zwyczaju mieszać się w sprawy Michaela, ale uczynię
to teraz w drodze wyjÄ…tku. To ja wymyÅ›liÅ‚em, co mogli­
ście kombinować ty i twój ojciec chrzestny. Sam-
w swoim życiu byÅ‚em już zwierzynÄ… Å‚ownÄ… i nie chcia­
łem, aby Michael wpadł w tę samą pułapkę. Teraz wiem,
że myliłem się i żałuję bardziej niż można to wyrazić,
iż pozwoliÅ‚em, aby moje osobiste doÅ›wiadczenia wpÅ‚y­
nęły na jego decyzje. Gdybym mógł to odmienić...
Caro wysunęła dłoń spod ramienia Charlesa.
 Jak mogłeś?  przerwała mu ostro.  Ostatnią
rzeczą na jaką zdobyłaby się Ginger...
137
Ginger przycisnęła palce do skroni, czując nawrót
bólu głowy.
 Nie kłóćcie się już. Zostawmy to. Michael i ja sami
rozwiążemy te sprawy. Tego caÅ‚ego zamieszania wystar­
czy nam na dÅ‚uższÄ… chwilÄ™. ProszÄ™ idzcie już. ChcÄ™ zo­
stać sama.
Charles i Caro nie wyglÄ…dali na zbyt zadowolonych,
ale wyszli, pozostawiajÄ…c Ginger w gabinecie. Ginger
podparÅ‚a gÅ‚owÄ™ rÄ™kami i usiÅ‚owaÅ‚a zacząć myÅ›leć. Dla­
czego Michael miaÅ‚by polecić Charlesowi, aby ten po­
magał jej? O wiele bardziej naturalne byłoby, gdyby
życzył jej zle, chyba że pamiętał, co powiedziała kiedyś
o pozyskaniu przeciwników jego planów rozwoju po­
przez zaangażowanie sie w sprawy ważne dla miasta.
Wzdrygnęła się na tę myśl Uświadomiła sobie nagle,
że wcale nie chce, aby Michael dziaÅ‚aÅ‚ z czysto zawodo­
wych pobudek. Wspomnienia chwil, gdy trzymał ją w
ramionach, uśmiech jakim kwitował jej złośliwości, na-
wet jego gniew, gdy wpadÅ‚a na niego z lodami  wszy­
stko powróciło, by ją prześladować. Pamiętała jego oczy
 zimne z gniewu i łagodne, wypełnione czułością.
Poznała jego namiętność, dzieliła uczciwość i została
napiętnowana jego oskarżeniami.
Komu powinna uwierzyć? Wypełniające ją uczucia
byÅ‚y tak splÄ…tane, że nie byÅ‚a w stanie odróżnić od sie­
bie tego, co rzeczywiste od tego, co powstawało w jej
wyobrazni. Czy powinna uwierzyć Michaelowi, któremu
oddała ciało i miłość, czy sędziemu, który miał na nią
prawdziwie ojcowski wpÅ‚yw? Nawet teraz trudno jej By­
Å‚o pogodzić siÄ™ do koÅ„ca a myÅ›lÄ…, że to sÄ™dzia manipu­
lował nią i Michaelem. Lecz jej ojciec 'chrzestny zniknął
bez słowa. To też miało swoją wymowę. Rozgoryczona
sięgnęła po telefon. Może dzisiaj ktoś w domu sędziego
otrzymał jakieś wiadomości.
13S
Michael siedział w swym apartamencie, znajdującym
się wysoko ponad gorącą, duszną ułicą. %7ładen dzwięk
nie zakłócał ciszy. %7ładne światło nie burzyło ciemności.
jego mieszkania. WpatrywaÅ‚ siÄ™ w horyzont, daleko po­
nad Baltimore, obracajÄ…c w rÄ™ku szklankÄ™ whisky, któ­
rej prawie nie spróbował. Czuł zmęczenie, lecz sen nie
przyniósłby mu odpoczynku. W snach zobaczyłby tylko
-Ginger, poczułby ciepło jej ciała, pożądanie, które
jeszcze teraz poruszało się w jego wnętrzu jak żywe
stworzenie, żądające spełnienia przez kobietę, która
obiecała mu prawdę, a dała kłamstwa.
Praca, dawniej lekarstwo na wszystkie frustracje, te­
raz nie koiła niczego. Bez względu na to, jak wiele
spraw brał na siebie w ciągu dnia, noce odmierzane były
powolnym kapaniem minut. Postąpił głupio. Tylko
mÅ‚odzik pozwala na to, aby pożądanie zawÅ‚adnęło cia­
Å‚em i umysÅ‚em. WziÄ…Å‚ jÄ… zbyt zagubiony w swej oszala­
Å‚ej potrzebie posiadania, aby dostrzec puÅ‚apkÄ™ zasta­
wionÄ… w tak kuszÄ…cy sposób. SÄ™dzia z Å‚atwoÅ›ciÄ… wyÅ‚u­
skał go ze stada samców, jako odpowiedniego partnera
dia swej chrzestnej córki. ZaÅ›miaÅ‚ siÄ™ chrapliwie w przy­
pływie czarnego humoru. Tak dalece bowiem wplątał
siÄ™ w sprawy zawodowe i pożądanie, że przestaÅ‚ do­
strzegać cokolwiek poza tym smukÅ‚ym ciaÅ‚em i umy­
słem, który tak bardzo go intrygował oraz poza pracą,
która dawaÅ‚a mu drugÄ… szansÄ™ speÅ‚nienia swych zawo­
dowych ambicji.
Podniósł szklankę do ust i wypił do końca. Alkohol
palił go w gardle, ale nie miał' nic przeciwko temu.
Potrzebował pożaru, który rozpali mu ciało tak, aby
obrócić w popiół pamięć. Wstał, upuszczając szklankę
na podłogę obok krzesła i poszedł do sypialni. Będzie
spał, ponieważ tak trzeba i zapomni, ponieważ to
jedyny sposób na przetrwanie.
139
 Jak idzie nasz plan?  sędzia odchylił się na
krześle, przyciskając słuchawkę do ucha.
 Nie idzie  odpowiedziała Tilly zdenerwowana,
spoglÄ…dajÄ…c jednoczeÅ›nie czy w holu nikt nie podsÅ‚u­
chuje jej, rozmowy.  Gdzie jesteÅ›?
Sędzia wyprostował się na krześle i zmarszczył brwi.
 Jestem w hotelu, nieważne gdzie  odpowiedział
pospiesznie.  Jak to nie idzie? PrzygotowaÅ‚em prze­
cież wszystko. Ty też. A pożar w motelu byÅ‚ tÄ… dodat­
kową pomyślną okolicznością, na którą nie liczyliśmy.
Co mogło się więc nie udać?
 Nie wiem. Wiem natomiast na pewno, że Ginger
i Sheridan pokłócili siÄ™ Potem on wyszedÅ‚ stÄ…d trzaska­
jÄ…c drzwiami i na razie nie powróciÅ‚, ani nie kontakto­
wał się z nią.  Tilly westchnęła przygnębiona. 
Mogłabym przysiąc, że Ginger i Michael postępowali
dokładnie tak, jak przewidywałeś. Wszystko szło tak
szybko. Zupełnie, jakby wreszcie doczekali się siebie.
 Matyldo przestań wreszcie gadać jak książka. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •