[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie daje fałszywych referencji.
- Bez referencji nie znajdę pracy zaprotestowała Lacey.
- Proponujemy, żeby pani zgodziła się pracować dwa tygodnie bez zapłaty; potem może panią
zatrudnią na etacie.
- Ja nie zatrudniłabym osoby bez referencji - buntowała się Lacey.
Było jednak oczywiste, że będzie musiała spróbować. Poza klubem nie miała żadnego kontaktu z
ludzmi. Prawie cały czas była sama, godziny wlokły się bez końca i Lacey czuła, że powoli ogarnia
ją depresja. Nawet cotygodniowa rozmowa z matką budziła w niej lęk. Koniec zawsze był taki sam:
matka płakała, a Lacey miała ochotę krzyczeć z bezsilności.
Po kilku wizytach w klubie udało się jej zaprzyjaznić z Rut Wilcox. Na niej po raz pierwszy
Lacey wypróbowała swoją historyjkę mającą wytłumaczyć, dlaczego sprowadziła się do
Minneapolis: matka powtórnie wyszła za mąż i mieszka w Londynie; lekarz, u którego pracowała,
odszedł na emeryturę w czasie, kiedy ona zerwała z chłopakiem.
- Był nerwowy i potrafił być złośliwy - tłumaczyła, myśląc o Ricku.
- Znam takich - zapewniła ją Wilcox. - Coś ci powiem. Tom Lynch o ciebie pytał. Mam wrażenie,
że cię polubił.
Lacey starała się nie okazywać zbytniego zainteresowania Lynchem, ale przygotowywała grunt
pod spotkanie z nim. Starała się kończyć jogging w tym samym czasie, kiedy on zaczynał ćwiczenia.
Zapisała się na aerobik w sali z oknem wychodzącym na tor do joggingu i stawała w takim miejscu,
żeby biegając, Tom mógł ją widzieć. Czasem przed wyjściem wstępował do baru na sok owocowy
albo kawę. Lacey zaczęła przychodzić do barku kilka minut przedtem, zanim on skończył ćwiczenia i
siadała przy dwuosobowym stoliku.
W drugim tygodniu jej plan się powiódł. Kiedy Lynch wszedł do barku, Lacey siedziała sama
przy dwuosobowym stoliku. Wszystkie inne miejsca były zajęte. Ich spojrzenia spotkały się, kiedy
rozglądał się po sali. Zaciskając kciuki, Lacey kiwnęła głową, pokazując na puste krzesło obok
siebie. Lynch zawahał się, ale podszedł.
Lacey przejrzała pamiętnik Heather i przepisała wszystko, co miało związek z Lynchem. Jego
nazwisko pojawiło się po raz pierwszy jakieś półtora roku temu. Heather poznała go po
przedstawieniu, w którym występowała.
Bardzo miły chłopak był z nami u Barrymorea na hamburgerze. Nazywa się Tom Lynch; jest
wysoki, bardzo atrakcyjny, koło trzydziestki. Prowadzi własny program w radiu w St. Louis, ale
mówi, że niedługo przeprowadzi się do Minneapolis. Kate jest jego kuzynką, dlatego był dzisiaj na
przedstawieniu. Powiedział, że jedną z najtrudniejszych do zniesienia rzeczy, kiedy się mieszka
poza Nowym Jorkiem, jest niemożność regularnego chodzenia do teatru. Dużo z nim rozmawiałam.
Powiedział, że będzie tu kilka dni. Miałam nadzieję, że zechce się ze mną umówić, ale nie spotkał
mnie ten zaszczyt.
Cztery miesiące pózniej Heather napisała:
Tom Lynch przyjechał do miasta na sobotę i niedzielę. Z grupką przyjaciół wybraliśmy się na
narty do Stowe. On jest bardzo dobry. I mity. Z takim człowiekiem Baba chętnie by mnie widział.
Ale on nie zwraca większej uwagi ani na mnie, ani na inne dziewczyny; zresztą, teraz to i tak nie
ma znaczenia.
Trzy tygodnie pózniej Heather zginęła w wypadku... jeśli to był wypadek. Przepisując słowa
Heather dotyczące Lyncha, Lacey zastanawiała się, czy ktoś - Izabella albo policja - rozmawiał z nim
o zmarłej. Co Heather mogła mieć na myśli, kiedy pisała:  Zresztą, teraz to i tak nie ma znaczenia ?
Może dowiedziała się, że Tom Lynch chodzi z jakąś dziewczyną? A może to Heather się z kimś
związała?
Te wszystkie myśli przebiegły Lacey przez głowę, kiedy Lynch siadał przy jej stoliku.
- Alicja Carroll, prawda? - Trudno powiedzieć, czy pyta, czy stwierdza fakt.
- A ty jesteś Tom Lynch.
- Tak mnie nazywają. Zdaje się, że niedawno sprowadziłaś się do Minneapolis.
- To prawda.
Miała nadzieję, że jej uśmiech nie wygląda sztucznie. Teraz zacznie zadawać pytania -
pomyślała, zdenerwowana. - Wreszcie przejdę próbę ogniową. Wzięła łyżeczkę i zamieszała kawę;
nagle uświadomiła sobie, że niewiele osób słodzi czarną kawę.
Svenson mówił, żeby na pytaniu odpowiadać pytaniami.
- A ty pochodzisz z Minneapolis ?
Wiedziała, że nie, ale takie pytanie wydało się jej w tych okolicznościach całkiem naturalne.
- Nie. Urodziłem się w Fargo, w Północnej Dakocie. To niedaleko stąd. Widziałaś film  Fargo ?
- Bardzo mi się podobał - odparła z uśmiechem.
- I mimo że go widziałaś, przeprowadziłaś się tu? Tutaj film się nie spodobał. Ludzie uważają, że
zrobili z nas wieśniaków.
Kiedy zaczęła wyjaśniać, dlaczego przeprowadziła się do Minneapolis, nawet w jej uszach
zabrzmiało to kulawo:
- Spędziłam tu parę dni z mamą, kiedy miałam szesnaście lat. Miasto bardzo mi się spodobało.
- Widocznie byłaś tu o innej porze roku.
- W sierpniu.
- W okresie rojenia się much?
%7łartował. Wiedziała, że żartował, ale kiedy się kłamie, wszystko brzmi fałszywie. Następne
pytanie dotyczyło jej pracy.
- Najpierw chciałam tu zapuścić korzenie - odparła, myśląc, że przynajmniej to jest prawdą. -
Teraz zacznę szukać pracy.
- Jakiej?
- Prowadziłam księgowość w gabinecie lekarskim - odparła, ale szybko dodała: - Teraz chcę
spróbować czegoś innego.
- Nie dziwię się. Mój brat jest lekarzem. Formularze dla firm ubezpieczeniowych zajmują jego
sekretarce mnóstwo czasu. Jakiej specjalności był twój lekarz?
- Był pediatrą.
Całe szczęście, że po latach słuchania tego, co mama miała do powiedzenia o wizytach u
pediatry, dużo wiem na ten temat - pomyślała Lacey. - Dlaczego powiedziałam, że prowadziłam
księgowość? Nie mam zielonego pojęcia, jak wyglądają formularze wysyłane do firm
ubezpieczeniowych.
Chcąc koniecznie zmienić temat, powiedziała:
- Słuchałam cię dzisiaj. Podobał mi się wywiad z producentem wznowionego w zeszłym tygodniu
 Chicago . Widziałam to przedstawienie w Nowym Jorku, zanim się tu przeprowadziłam. Bardzo mi
się podobało.
- Moja kuzynka Kate należy do zespołu podróżującego ze spektaklem  Król i ja . Właśnie są w
mieście - powiedział Lynch.
Lacey dostrzegła w jego wzroku głęboki namysł. Zastanawia się, czy mnie zaprosić na
przedstawienie. Och, żeby się tylko zdecydował! - zaklinała go w myślach. Jego kuzynka Kate
pracowała z Heather; to ona poznała swoją koleżankę z kuzynem.
- Zaczynają jutro wieczorem - powiedział Lynch. - Mam dwa bilety. Chciałabyś pójść ze mną?
19
Przez trzy miesiące, które minęły od śmierci Izabelli, Jimmy Landi czuł się wyobcowany z
rzeczywistości. Jakby ta część jego umysłu, która kieruje emocjami, została znieczulona. Całą energię [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alwayshope.keep.pl
  •